Czeka nas prawdziwy maraton podwyżek. Samorządy rozpaczliwie szukają oszczędności
Koronawirus boleśnie uszczuplił dochody samorządów, zmuszając ich włodarzy do poszukiwania brakujących pieniędzy w kieszeniach mieszkańców. W pierwszych miastach ogłoszono już podwyżki komunikacji miejskiej czy parkowania.
Będzie drożej
Dyrektor Związku Miast Polskich Andrzej Porawski zauważa, że choć kwota ta może nie wydawać się wielka w kontekście 200 mld budżetu samorządów, to należy pamiętać, że ich budżety muszą się zmagać z tym, co wszyscy: rosnącą inflacją czy podwyżkami cen energii. Dodatkowo, podczas lockdownu miasta straciły np. na mniejszym zużyciu wody. Choć bowiem zmalało jej realne zużycie (a przez to również wpływy do budżetu z tego tytułu), to nie zmieniły się koszty gospodarowania systemem wodociągów.Ogromne straty poniosła też komunikacja miejska, zarówno z powodu mniejszej liczby osób podróżujących do pracy, jak i przez odgórne ograniczenie liczby pasażerów. W Poznaniu już podniesiono z tego powodu ceny biletów. Podobny krok zapowiedziały również Wrocław i Kraków.
Niewielkie wsparcie dla samorządów
Jak zauważyła niedawno firma analityczna Spectis, polski rząd stawia na tzw. megainwestycje – czyli takie, których budżet wynosi co najmniej 3 mld zł.W najbliższych latach planowane jest w naszym kraju rozpoczęcie gigantycznych inwestycji na łączną kwotę niemal 300 mld zł.Równocześnie eksperci Spectis zwrócili jednak uwagę na to, że duże inwestycje publiczne to jedno, ale rząd powinien postawić też na wsparcie samorządów, które wyjątkowo mocno zabolał kryzys związany z koronawirusem. A tymczasem w skali kraju inwestują one ok. 50 mld zł rocznie. Jak ocenił analityk Bartłomiej Sosna, planowany Fundusz Inwestycji Lokalnych to jedynie "kropla w morzu potrzeb", a wsparcie dla samorządów jest póki co symboliczne.