"To oznaczałoby katastrofę". Polska nie zniesie drugiego lockdownu
Z emisji papierów dłużnych uzyskano 100 mld złotych, które poszły na konta przedsiębiorców. Dodatkowo z budżetu i różnych funduszy wypłynęło kolejne 30 mld. To znaczy, że aby utrzymać miejsca pracy oraz substancję firm państwo musiało wydawać około 1 mld złotych dziennie.
To byłby dramat
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz w "Super Expressie" odpowiada na pytania o drugą falę koronawirusa i kolejny lockdown, który Polakom kojarzy się z falą bankructw i galopującym bezrobociem. I co dla Polski oznacza realizacja tej wizji?
- Nie mam wątpliwości, że dla części przedsiębiorców z sektora małych i średnich przedsiębiorstw to byłby dramat. Ponowna blokada gospodarki oznaczałaby katastrofę - odpowiada Abramowicz.
1 mld złotych dziennie
I dodaje, że z emisji papierów dłużnych uzyskano 100 mld złotych, które poszły na konta przedsiębiorców. A dodatkowo z budżetu i różnych funduszy wypłynęło kolejne 30 mld.- Wynika z tego, że aby utrzymać miejsca pracy oraz substancję firm państwo musiało wydawać około 1 mld złotych dziennie. A przecież ten miliard dziennie to nie są wszystkie koszty. Firmy musiały jeszcze sięgać po środki własne, kredyty itd. Wstrzymywały płatności kontrahentom - ocenia.
Jego zdaniem nie uda się już tego powtórzyć, bo ponownie takiego obciążenia gospodarka nie udźwignie. A jeśli miałby nastąpić wysyp zakażeń o ciężkim przebiegu, to jedynym dopuszczalnym działaniem, aby nie zabić gospodarki, byłaby krótkotrwała blokada lokalnych ognisk.
Wielki deficyt
Tak jak podawaliśmy w czerwcu w tekście "Gigantyczna dziura w finansach państwa. Deficyt może sięgnąć nawet 200 mld zł", deficyt w finansach całego sektora publicznego może być w tym roku rekordowy.Dziura wielkości od 50 do 100 mld zł przewidywana była w samym tylko budżecie centralnym, co wymusza nowelizację budżetu. Minister finansów Tadeusz Kościński zapowiadał, że nowelizacja ustawy budżetowej jest niezbędna.