Kocham cię, ale twój portfel jeszcze bardziej. Tak pieniądze rujnują związki

Patrycja Wszeborowska
Zaledwie kilka dekad temu (choć dziś oczywiście też się to zdarza) związki były czystym kontraktem – jeśli jedna rodzina miała wystarczająco dużo pieniędzy, żywego inwentarza czy ziem, wtedy dobijała interesu z drugą rodziną poprzez małżeństwo dzieci. Dziś mamy to szczęście, że w wyborze partnera kierujemy się miłością. Jednak czy wyłącznie?
Pieniądze są nieważne w wyborze partnera - deklarują Polacy. Chwilę później przyznają jednak, że mają pewne oczekiwania wobec zarobków potencjalnych ukochanych. Unsplash.com

Kształtowała nas ewolucja

– Pieniądze są nieważne, byleby mnie kochał i szanował – usłyszałam ostatnio od znajomej podczas standardowej kobiecej rozmowy o związkach. Dopytałam zatem - a co, jeśli jej wybranek nie miałby pracy i musiałaby go utrzymywać? Tu koleżanka się zawahała i odparła, że nie wyobraża sobie, żeby jej facet nie pracował, no i miło by było, gdyby miał podobną pensję, co ona.

Wróciłyśmy zatem do punktu wyjścia – koniec końców pieniądze okazały się dla niej ważne. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że nie w kontekście bogactwa ani luksusów, tylko ot, zwykłej codzienności. I może jednych zagranicznych wakacji w roku.


Co do jednego eksperci są zgodni - finanse są ważne w wyborze partnera. Jako ludzkość ogółem mamy skłonność do poszukiwania ukochanych o podobnym statusie społeczno-ekonomicznym, co nasz. Co ciekawe, takie podejście ma nawet fachową nazwę – nazywa się homogamią, czyli maksymalizowaniem swojej pozycji i dochodów przez poszukiwanie na partnera życiowego osoby o atrakcyjnym w naszych oczach statusie społecznym.

– W przypadku kobiet wskazuje się także na znaczenie innej reguły - hipergamii, czyli skłonności do poszukiwania partnera o wyższej lub co najmniej identycznej pozycji jak one. Mężczyźni natomiast nie konkurują ze sobą o zasoby ekonomiczne kobiet, ale o urodę i młodość sugerujące wysoką wartość reprodukcyjną – czytamy w publikacji „Jak dobieramy się w pary” autorstwa Emilii Paprzyckiej, Edyty Mianowskiej i Zbigniewa Izdebskiego z Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Wynika to głównie z ewolucji. Jak wyjaśniono w opracowaniu książki „Psychologia ewolucyjna” autorstwa Davida Bussa, mężczyźni w ewolucyjnej przeszłości skupiali się na wyborze partnerki płodnej i o wysokiej wartości rozrodczej. Były to zatem wybranki młodsze i, wedle panujących wówczas kanonów, urodziwe. W ten sposób mężczyźni zapewniali sobie jak najszersze przekazanie własnego materiału genetycznego.

Z kolei kobiety przy wyborze partnera, chcąc nie chcąc, kierowały się jego majętnością i gotowością do inwestycji. Pradawna kobieta, która wybrała partnera bogatego w zasoby, zapewniała sobie i swoim dzieciom pożywienie, schronienie i pozycję społeczną. Dzięki temu jej potomstwo miało większe szanse na przeżycie.
Homogamia to poszukiwania partnera o podobnym statusie ekonomicznym do naszego.Pexels.com

Poszukiwania partnera a zasobność portfela

Mimo że postęp technologiczny i dobrobyt pozwoliły nam na mniejsze kierowanie się w życiu ewolucyjnymi instynktami, to pieniądz wciąż gra dość istotną rolę w wyborze partnera i nie ma sensu upieranie się, że jest inaczej. Choć w najnowszym badaniu portalu Sympatia.pl o nazwie „Jak kochają Polacy” wykazano, że jedynie 18 proc. Polaków zwraca uwagę na zasobność portfela w poszukiwaniach partnera/-ki (o wiele ważniejsze okazały się cechy charakteru - 92 proc., osobowość - 89 proc., inteligencja - 82 proc., wyznanie - 39 proc., narodowość - 34 proc. czy kolor skóry - 29 proc.), to między deklaracjami a rzeczywistym podejściu do pieniędzy istnieje spory rozdźwięk.

Mimo zapewnień, że dochody w poszukiwaniu miłości nie są ważne, to gdy już przechodzimy do tematu samych pieniędzy, okazuje się że mamy sporo wymagań w tym zakresie. Zwłaszcza ze strony kobiet.

Aż 70 proc. kobiet przebadanych przez portal eDarling uważa, że zarobki ich potencjalnego partnera są ważne i powinny być równe lub wyższe niż ich samych. Zaledwie 30 proc. badanych wskazało, że pensje ich przyszłych ukochanych są nieistotne.
Na status materialny partnera zwraca uwagę jedynie 18 proc. Polaków. Oczywiście według deklaracji.Unsplash.com
U mężczyzn proporcja jest odwrotna. Dla 79 proc. przebadanych zarobki partnerki są nieważne. Różnicę robią jedynie dla 21 proc. - 19 proc. mężczyzn chciałoby, by ich partnerki zarabiały tyle samo lub więcej od nich, a 2 proc. uważa, że zarobki ich dziewczyn powinny być niższe.

Jednocześnie mężczyźni są o wiele bardziej skłonni poślubić kogoś, kto zarabia mniej niż oni. Aż 86 proc. z nich zdeklarowało takie podejście. Wśród kobiet tę odpowiedź wskazało jedynie 35 proc.

Związek a finanse

Okazuje się również, że podejście do pieniędzy niekoniecznie zmienia się wraz ze stażem związku. Solidnych wniosków na ten temat dostarczyło ostatnie badanie o nazwie „Spousal Relatice Income and Male Psychological Distress” przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Bath. Akademicy przez 15 lat badali ponad 6 tys. heteroseksualnych par pod kątem zarobków oraz poziomu stresu w relacji.

Tak rozległe dane pozwoliły im odkryć, że wysoka pensja żony jest istotnym powodem stresu mężów. Mężczyźni czują się najspokojniejsi, gdy ich partnerki przynoszą do domu ok. 40 proc. wspólnego dochodu. Gdy zarobki ich ukochanych zaczynają być wyższe, odczuwają ogromny stres.

Co ciekawe, stres jest o wiele niższy, gdy mężczyźni są jedynymi żywicielami rodziny. Oczywiście wykazują pewien poziom niezadowolenia, jednak nie są tak zestresowani jak ci, którzy zarabiają mniej niż partnerki lub są od nich uzależnieni finansowo.

– Obserwując przez lata pary, które trafiają do mnie do gabinetu na terapie małżeńskie, mogę z całą mocą stwierdzić, że status materialny w relacji jest istotny. Nawet dzisiaj miałam spotkanie z parą na ten temat – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Monika Dreger, psycholożka, mediatorka i założycielka Warszawskiej Grupy Psychologicznej.

Jak wskazuje, coraz częściej zdarzają się pary, w których pojawia się konflikt, ponieważ kobieta zarabia lepiej od partnera. – Albo mężczyźni czują się w takiej sytuacji niekomfortowo, albo kobiety mają pretensje do mężczyzn, że ci nie potrafią im dorównać i muszą przejmować męską rolę w związku – zauważa.
Na status materialny partnera według deklaracji bardziej zwracają uwagę kobiety.Pexels.com
Co ciekawe, spięcia na drugiej linii również się pojawiają, jednak, jak wskazuje Dreger, nie w jej gabinecie terapeutycznym, lecz podczas mediacji rozwodowych.

– W pracy terapeutycznej znacznie rzadziej spotykam pary, gdzie pan ma pretensje, że pani nie zarabia równie dobrze, jak on. Natomiast w procesie mediacyjnym ten temat pojawia się bardzo często. Nierzadko bywam nawet zaskoczona faktem, że mężczyzna, który na początku związku świadomie zgodził się na podział ról na zarabiającego męża i prowadzącą dom żonę, podczas rozstania porusza temat, że to przecież on zarobił wszystkie pieniądze – opowiada.

Słowa terapeutki potwierdza zresztą przywoływane już wcześniej badanie „Jak kochają Polacy”. Według niego najczęstszym powodem kryzysu w związkach Polaków jest czynnik ekonomiczny, czyli związany z trudną sytuacją materialną lub bezrobociem. Motyw finansowy jako najbardziej kryzysogenny wskazało 28 proc. Polaków.

Rozmowy o finansach w relacji

Przez lata pieniądze były tematem tabu, również w związkach i rodzinach. Wciąż mamy w tej kwestii sporo do przepracowania - według tegorocznego badania „Rozmowy Polaków o pieniądzach 2020” przeprowadzonego na zlecenie InterviewMe rozmowy o wysokości pensji są dla Polaków tak samo niekomfortowe, jak rozmowy o seksie.

Jednak jak wskazuje Monika Dreger, bariera powoli się przełamuje. – Coraz częściej widzę, że pary przechodzą w inny model funkcjonowania finansowego, tzn. mają oddzielne konta, oddzielne budżety, rozdzielności majątkowe i ewentualnie jakieś wspólne konto, na które wrzucają określoną kwotę dla funkcjonowania gospodarstwa domowego – mówi terapeutka.

Jak tłumaczy, jest to poniekąd dobry znak, ponieważ oznacza, że pary coraz śmielej rozmawiają na temat finansów. – Jeszcze 10-15 lat temu o pieniądzach nie wypadało rozmawiać. Tymczasem temat ten jest niezmiernie ważny, ponieważ pozwala ograniczać rozczarowanie w przyszłości. Jeśli jedna osoba uważa, że to mężczyzna powinien przynosić „mięso do jaskini”, a druga sądzi, że wszystko powinno być pół na pół, to nieustalenie tego przed poważną fazą związku, wygeneruje w przyszłości konflikty – zauważa.

Na koniec warto wspomnieć, że choć finanse nadal odgrywają istotną rolę w naszych związkach, to socjologowie wskazują, iż ewolucja powoli traci wartość priorytetową w doborze partnera. Wraz z przemianami społecznymi i coraz częstszym podejmowaniem pracy zawodowej przez kobiety, jak również ich wyższymi zarobkami, sposoby wyboru partnera pod kątem ekonomicznym ulegają stopniowemu przeobrażeniu.

– Prognozuje się, że mężczyźni raczej pozostaną przy swoich upodobaniach związanych z urodą i wiekiem, kobiety natomiast oprócz statusu ekonomicznego i pozycji społecznej mężczyzny będą zwracały uwagę na jego atrakcyjność fizyczną, poczucie humoru, skłonność do empatii, umiejętność zabawy z dziećmi i chęć zajmowania się nimi – przewidują eksperci z Zielonej Góry.