Sprawdzimy, w jak wielkich tarapatach jesteśmy. ESA zmierzy emisje CO2 z orbity
Europejskie satelity Sentinel stworzą globalną mapę emisji CO2, która ma pomóc w realizacji zapisów porozumienia paryskiego. W realizacji ich misji może jednak przeszkodzić coś tak przyziemnego jak kłótnia o unijny budżet.
Jak podaje BBC, nowe satelity mają śledzić emisję dwutlenku węgla do atmosfery w rozdzielczości 2 km na 2 km na minimalnym obszarze 250 km oraz będą w stanie odróżnić naturalną emisję CO2 od tej spowodowanej przez człowieka. W założeniu mają one wspomóc realizację postanowień porozumienia paryskiego.
Niestety, program ten raczej nie pokaże od razu pełni swoich możliwości: choć w planach są trzy satelity CO2M, w tym momencie będą budowane jedynie dwa urządzenia. Budżet programu Copernicus jest bowiem jedną z ofiar cięć funduszy na badania naukowe, o których zdecydowano na niedawnym szczycie Rady Europejskiej: z 5,8 mld euro zmniejszono go do 4,8 mld euro.
Poprawa powietrza podczas lockdownu
To właśnie dzięki innym satelitom Sentinel byliśmy w stanie stwierdzić, że podczas lockdownu z powodu koronawirusa jakość powietrza nad Europą znacząco się poprawiła.Pomiędzy 14 a 25 marca 2020 r. w europejskim powietrzu spadło stężenie dwutlenku azotu (toksycznego gazu z pojazdów, elektrowni i fabryk). Zmianę najwyraźniej widać było w dużych miastach: przede wszystkim w Mediolanie, Paryżu i Madrycie.
Podobne zjawisko można było zaobserwować już po wybuchu epidemii koronawirusa w Chinach. Po masowej kwarantannie poziom dwutlenku azotu w Państwie Środka gigantycznie spadł. Początkowo spadek zanieczyszczenia obserwowany był jedynie w pobliżu Wuhan, lecz ostatecznie rozprzestrzenił się na cały kraj.