Rzecznik przedsiębiorców staje okoniem wobec rządu. Chce zamrożenia pensji pewnej grupy

Leszek Sadkowski
W regionach słabszych gospodarczo podwyżka płacy minimalnej może doprowadzić do redukcji zatrudnienia - obawia się rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Tym bardziej, że pomoc rządowa dla firm, których działalność była ograniczana rozporządzeniami ministra zdrowia, w dużej części się zakończyła.
Firmy postulują, by płaca minimalna została na czas epidemii zamrożona. Rzecznik MŚP Adam Abramowicz ich popiera. Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Zamrożenie płacy minimalnej

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz skierował pismo do Wicepremier Minister Rozwoju Jadwigi Emilewicz, w którym zaproponował zamrożenie płacy minimalnej w roku 2021 na dotychczasowym poziomie, tj. 2600 zł brutto.

Zwraca w nim uwagę, że gdy płaca minimalna wzrośnie w przyszłym roku o 200 zł, tj. do poziomu 2800 zł brutto, to stawka godzinowa wyniesie tym samym 18,30 zł. Zdaniem Rzecznika MŚP przyjęcie takiego rozwiązania w obliczu kryzysu gospodarczego spowodowanego pandemią, może spowodować negatywne skutki gospodarcze, które odczują nie tylko przedsiębiorcy, ale także pracownicy.


W regionach słabszych gospodarczo podwyżka płacy minimalnej może wręcz doprowadzić do redukcji zatrudnienia.

Koniec pomocy rządowej

Abramowicz podkreśla, że pomoc rządowa dla firm, których działalność była ograniczana rozporządzeniami ministra zdrowia, w dużej części się zakończyła.

A nałożenie kolejnych restrykcji, ograniczających przychód, oraz decyzji rządowej o podniesieniu płacy minimalnej, wymuszającej wzrost kosztów prowadzenia działalności, spowoduje ogromne trudności dla wielu firm z sektora MŚP, zwłaszcza w powiatach słabszych gospodarczo.

– Negatywnym skutkiem braku zamrożenia płacy minimalnej w 2021 roku na poziomie z roku 2020 będzie także wyższa składka na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców. Uzależniona jest ona od średniej płacy w gospodarce narodowej, która to wzrośnie ze względu na podwyżkę minimalnej płacy. Wzrost składki na ubezpieczenie społeczne przedsiębiorców także spowoduje wzrost kosztów firmy – podsumował Abramowicz.

Lewiatan też nie chce

Niedawno pisaliśmy o tym, że przedsiębiorcy zrzeszeni w Konfederacji Lewiatan nie chcą, by państwo nakazywało podwyżki wynagrodzeń twierdząc, że w obecnej sytuacji nie ma miejsca na żadne ruchy, które zwiększałyby koszty pracy.

I postulowali, by płaca minimalna została na czas epidemii zamrożona. Eksperci tłumaczyli, że musimy w tej sprawie zachować realizm i twardo stąpać po ziemi, a jeśli chcemy uniknąć kłopotów na rynku pracy w kolejnym roku, w ryzach trzymać musimy wszelkie inicjatywy związane ze wzrostem kosztów pracy.

– Priorytetem będzie ratowanie miejsc pracy i firm, mocno dotkniętych skutkami pandemii i coraz bardziej realistycznej wizji dużego spowolnienia gospodarczego – podkreślił prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Lewiatana,