Nie ma co zrobić z szampanem. Miliardy niesprzedanych butelek
Mało kto to wyobraża sobie dużą uroczystość bez lampki szampana. Jednak w trakcie pandemii imprez jest mniej, więc i spadło zapotrzebowanie na ten musujący trunek.
BBC.com zauważyło problem, który dotknął mieszkańców Szampanii. Miliard butelek tamtejszego trunku zalega w piwnicach, bo nie było na nie popytu. Bernard Beaulieu, wytwórca szampana i były prezes związku winiarzy obwinia obecną sytuację epidemiczną tylko w części.
Czeka nas załamanie sprzedaży. To przyśpieszyło kryzys, który według mnie, nadchodził od dawna - dodał w rozmowie z BBC.
W ramach wcześniejszych problemów branży ekspert wymienił rosnącą popularność prosecco i innych musujących trunków. Poza tym konkurencja pomiędzy dużymi i małymi winnicami negatywnie wpływa na kondycję finansową tych drugich.
Szampan produkowany nad Wisłą
O specyfice produkcji szampana rozmawiał z INNPoland Jakub Lorek z Winnicy Smykań.Specjalista zauważył, że dłuższy proces produkcyjny nie oznacza, że szampan – bez względu na to czy znad Wisły czy znad Sekwany – może zalegać na półce latami. – Nie jest tak, że im starsze wino, tym lepsze. Tak naprawdę tylko niewielki procent win na świecie nadaje się do przechowywania: większość musi zostać wypita względnie szybko – mówi Lorek. Jednocześnie jednak, żeby szampan był szampanem, musi minąć kilka lat: trunek musi „odleżeć” swoje na osadzie, na mułkach – tak, żeby wytworzył się aromat, który jest niemałym atutem wina musującego. Co oznacza, że produkować można powoli, ale sprzedawać trzeba szybko.
– W Polsce próba robienia wina musującego była tym łatwiejsza, że charakterystyka tutejszego wina jest idealna do robienia szampanów: posiada ono odpowiednią kwasowość i odpowiedni aromat – mówił Jakub Lorek. – W związku z tym, nie wiem, dlaczego nad Wisłą powstaje tak niewiele win musujących. Może chodzi o to, że potrzeba więcej pracy i czasu, żeby stworzyć takie wino – dodawał.