Kuriozalna wypowiedź ministra finansów. Twierdzi, że nowe "opłaty" to nie podatki
Coraz zawilsze zdaje się być rozróżnienie między opłatami, podatkami i daninami. Minister finansów stwierdził właśnie bowiem, że resort absolutnie nie pracuje nad nowymi podatkami. Jednocześnie nie zaprzecza, że inne ministerstwa rzeczywiście starają się o wprowadzenie nowych opłat. Spróbowaliśmy się dowiedzieć, jak to z tymi daninami jest.
Dziennikarz wspomniał o tweetach wiceprezesa Porozumienia, który pisał o wprowadzaniu mikropodatków. Minister odpowiedział, że wprowadzane są nie podatki, ale opłaty. Opłata cukrowa to nie jest podatek i Ministerstwo Finansów nie widzi z niej ani grosza. Tadeusz Kościński przytaknął też red. Witwickiemu, który wspomniał, że opłata cukrowa ma odniesienie zdrowotne z uwagi na schorzenia cywilizacyjne i problem z cukrzycą.
Zainteresowało nas rozróżnienie pomiędzy opłatami i podatkami. Zapytaliśmy resort finansów, czym się różnią obie formy pobierania pieniędzy przez rząd. Gdy uzyskamy odpowiedź, to zaktualizujemy tekst.
Jakie opłaty czy "podatki" były obiektem dotychczasowego zainteresowania rządu
Retencję w miastach ma poprawić tzw. "podatek od betonu". Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej szacuje, że dzięki temu wzrosną wpływy z tego tytułu z 6 mln zł do 180 mln zł. Dzisiaj opłata obejmuje tylko obszary, które nie są wyposażone w system kanalizacji. Nowa ustawa dotycząca "podatku betonowego" może objąć 20 razy więcej nieruchomości niż obecnie.Z kolei Ministerstwo Zdrowia miesiącami pracowało nad opłatą cukrową Danina uzasadniana jest działaniami prozdrowotnymi i przeciwdziałaniem nadmiernemu spożywaniu cukru, które prowadzi do otyłości.
Natomiast przed TSUE toczy się bój Komisji Europejskiej z rządem o wprowadzenie podatku od sprzedaży detalicznej.
O różnicach semantycznych między daninami, podatkami i opłatami pisaliśmy INNPoland w lutym na innych przykładach. Sztuczka polega na tym, że nowe podatki to zwykle daniny przeznaczone na konkretny cel, jak np. opłata emisyjna, recyklingowa czy danina solidarnościowa. Płacić dodatkowo przychodzi też całym sektorom gospodarki: finansowemu czy handlowemu.
– Zwykle ich uzasadnieniem jest jakaś narracja polityczna: że realizujemy ważne cele społeczne albo że dany sektor w imię sprawiedliwości powinien płacić więcej. W zasadzie to jednak czysty fiskalizm, niewynikający z żadnych głębokich analiz ekonomicznych – stwierdził wtedy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.