Morawiecki zignorował żądania górników. Na Śląsku zaczyna się "radykalny protest"

Katarzyna Florencka
Premier Mateusz Morawiecki nie pojawi się na Śląsku, aby osobiście poprowadzić negocjacje z górnikami – w związku z czym w poniedziałek ma oficjalnie ruszyć akcja protestacyjna. "Nie ma możliwości, aby w Warszawie tego nie zauważyli" – odgrażają się górnicy.
Premier Mateusz Morawiecki nie spotka się osobiście z górnikami. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
– W poniedziałek rozpoczynamy akcję protestacyjną. Będziemy działać zgodnie z ustalonym harmonogramem. Nie ma możliwości, aby w Warszawie tego nie zauważyli – zapowiedział Przemysław Skupin z Sierpnia 80, cytowany przez "Dziennik Zachodni".

Czytaj także: Na kroplówkę dla zdychającej branży poszły już setki miliardów. Składamy się na to my, podatnicy

Dzisiaj upływa termin, do którego górnicy dali czas premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, aby ten osobiście przejął kontrolę nad negocjacjami. Wiadomo już jednak, że Morawiecki z tej propozycji nie skorzysta.


– Nie jest dobrą metodą zmuszanie pana premiera do siadania do rozmów w sytuacji szantażu, że albo przyjeżdża i rozmawia z nami albo robimy strajk i burdy – stwierdził w Radiu ZET wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

Czego chcą górnicy?

Jak pisaliśmy w INNPoland, górnicy sprzeciwiają się planom szybkiego wygaszania energetyki węglowej. Twierdzą, że strona rządowa prowadzi "politykę faktów dokonanych, prezentując związkom zawodowym już podjęte decyzje, nie wyrażając jednocześnie chęci jakichkolwiek konsultacji, czy choćby merytorycznej dyskusji".

Ich złość wzbudziły zwłaszcza dwa dokumenty: "Plan na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030" oraz projekt "Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku". Górnicy domagają się m.in. "radykalnej przebudowy Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku ze szczególnym uwzględnieniem inwestycji w niskoemisyjną energetykę węglową".

Tymczasem w ciągu kilku najbliższych lat popyt na węgiel energetyczny istotnie się zmniejszy, jak wskazują eksperci. Z biegiem czasu surowiec przestanie być potrzebny, bo pojawią się nowe wiatraki, elektrownie gazowe i słoneczne.

W 2019 r. polskie górnictwo wydobyło niecałe 50 mln ton węgla energetycznego. Do tego doszło 13 mln ton z importu. Do 2023 r. popyt na węgiel energetyczny może spaść o 10 mln ton, czyli o jedną piątą krajowego wydobycia.