ZUS tropi wyłudzenia świadczeń z tarczy antykryzysowej. Oszuści mogą srogo pożałować

Leszek Sadkowski
Przedsiębiorcy z Ostrowa Wielkopolskiego grozi osiem lat więzienia za wyłudzanie świadczeń antykryzysowych z ZUS. Urząd rozpoczyna weryfikację solidnych wypłat, jakie ostatnio wypłacono przedsiębiorcom.
Mechanizm wyłudzania świadczeń był stosunkowo prosty. 123rf.com

Wyłudzanie świadczeń

Jak nieoficjalnie ustaliła „Rzeczpospolita", to pierwsza, choć niejedyna sprawa, w której ZUS złożył do prokuratury zawiadomienie o wyłudzeniu świadczeń z przepisów antykryzysowych. Zdaniem gazety wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek sprawdzania miliardowych wypłat, które przelano w ostatnich miesiącach.

- Z naszych informacji wynika, że w tym przypadku mechanizm wyłudzania świadczeń był stosunkowo prosty. Przedsiębiorca na lokalnym forum zamieścił ogłoszenie skierowane do studentów szukających pracy. Następnie fikcyjnie zatrudnił na zleceniach kilkaset osób i złożył za wszystkie wnioski o wypłatę po 2080 zł świadczenia postojowego - pisze "Rz".

Prokuratura prowadzi śledztwo

Same przepisy pozwalały nawet na trzykrotną wypłatę tego wsparcia, a od każdego przelewu z ZUS na rzecz zleceniobiorców przedsiębiorca miał pobierać udział. I sporo na tym zarobił, bo wyliczono, że kwota bezprawnie uzyskanych świadczeń przekracza milion zł.


- Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim prowadzi śledztwo dotyczące zachowań 30-letniego mężczyzny, lokalnego przedsiębiorcy, który na podstawie zawieranych umów zlecenia doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi przez ZUS - potwierdził prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Pieniądze za darmo

Na początku września pisaliśmy o tarczy antykryzysowej i tym, jak przyznawane są pieniądze. Często nie ma w tym większego ładu i składu, a wszystko dzieje się na szybko. Zdarza się, że środki otrzymują nie ci, którym są one najbardziej potrzebne, ale ci, którzy wiedzą, gdzie lub do kogo się po nie zwrócić.

- W zasadzie wszyscy znajomi, którzy mają własną działalność, mówili to samo: że dzięki tarczy antykryzysowej wyszli na koronawirusie lepiej, niż gdyby normalnie pracowali. Przede wszystkim dzięki temu, że przez trzy miesiące byli zwolnieni z płacenia daniny do ZUS - mówił w rozmowie z naszym portalem jeden z drobnych przedsiębiorców.