Hucznie ogłoszono polski lek na COVID-19. Ale do jego powstania jeszcze daleka droga

Grzegorz Koper
Polski lek na koronawirusa czeka na testy kliniczne. Najpierw musi przejść procedurę administracyjną, a nie wiadomo ile ona potrwa.
Polski lek na COVID-19 czeka na testy.
Spółka Biomed Lublin niedawno szczyciła się posiadaniem leku na COVID-19 i na konferencji zaprezentowała go zainteresowanym. Siostrzany NaTemat.pl informowało, że po zakończeniu wymaganych badań produkt będzie przekazany do badań klinicznych w czterech ośrodkach w Lublinie, Bytomiu, Białymstoku i Warszawie.

Money.pl podaje, że na testy kliniczne leku będziemy musieli jeszcze poczekać. Portal przytacza informacje uzyskane w części szpitali, że może chodzić o styczeń. Potrzeba jeszcze zgody Komisji Europejskiej, znaleźć kandydatów i opracować odpowiedni system.


Wszystko z powodów procedury administracyjnej, którą wymaga produkt przed testami. Prezes Biomedu, Marcin Piróg powiedział Money.pl, że zapowiedzi szpitali są nieco pesymistyczne. Myśli, że testy uda się zorganizować znacznie szybciej, choć sama spółka nie będzie ich koordynować.

Polski lek

Pisaliśmy już o powstawaniu tego leku, Marcin Piróg powiedział nam, że spółka posiada doświadczenie w produkcji tzw. leków krwiopochodnych. Wytwarzanych w oparciu o poszczególne składniki krwi i osocza, które od wielu lat są podstawą programów w leczeniu m.in. chorób zakaźnych, metabolicznych i innych.

Produkcja leków krwiopochodnych opiera się m.in. o frakcjonowanie osocza w celu np. uzyskania immunoglobulin, czyli przeciwciał do walki z określoną chorobą zakaźną. Informowaliśmy, że osocze do produkcji leków miało być dostarczane z centrów krwiodawstwa.