Poczcie Polskiej nie starcza pieniędzy dla pracowników. Związki boją się zwolnień grupowych

Katarzyna Florencka
Płaca minimalna rośnie, a Poczcie Polskiej brakuje pieniędzy na zwiększanie wynagrodzeń – choć otrzymała pomoc z tarczy antykryzysowej. Część związkowców obawia się, że firma przygotowuje grunt pod zwolnienia grupowe.
Związkowcy obawiają się, że Poczta Polska może szykować zwolnienia grupowe. Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
W listopadzie ruszy na Poczcie Polskiej program dobrowolnych odejść. Nie znamy jeszcze oficjalnie jego szczegółów – wiadomo jednak, że obejmie on tylko niewielką część z 80 tys. pracowników państwowego molocha. Co z resztą?

Czytaj także: Poczta miała kasę na wybory, ale nie ma dla pracowników. Choć płacimy za nią krocie

Jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", zarząd Poczty bierze pod uwagę "trudne decyzje", których "celem jest utrzymanie stabilnej sytuacji finansowej firmy oraz ochrona większości miejsc pracy w spółce".

Związkowcy, z którymi rozmawiała "Rz", interpretują to jednoznacznie: szefowie Poczty Polskiej biorą pod uwagę zwolnienia. Od zarządu otrzymali informację, że po podsumowaniu wyników programu dobrowolnych odejść podjęta będzie decyzja "o skorzystaniu przez spółkę z alternatywnej formy zmniejszenia zatrudnienia".

Tajny zwrot za wybory

Jak pisaliśmy w INNPoland, Poczta Polska złożyła wniosek o refundacje kosztów wyborów korespondencyjnych, które nigdy się nie odbyły. Odpowiedź od KBW może otrzymać już niedługo, ale jaka była suma zwrotu dowiemy się najpewniej w przyszłym roku.


Okazuje się bowiem, że choć cała Polska słyszała o 70 mln zł, informacje zawarte we wniosku Poczty są... tajemnicą przedsiębiorstwa. Według nieoficjalnych informacji, klauzulą ma być objęty nie tylko wniosek, ale także kilkaset stron załączników. Pisanie dokumentu miało zająć Poczcie parę tygodni. Informatorzy "Rzeczpospolitej" wskazują też, że Poczta zasłania się klauzulą tajemnicy przedsiębiorstwa m.in. z powodu szczegółów zawartych we wniosku.