Tonący brzytwy się chwyta. Siłownie otwierają się na nowo, ale muszą uważać na jedną rzecz
Coraz więcej siłowni w całym kraju otwiera się pod pretekstem umożliwienia klientom "przygotowań do zawodów". Prawnicy ostrzegają jednak, że nie mają one prawa do automatycznego pobierania opłat członkowskich.
Czytaj także: Zapytaliśmy ministerstwo, czemu zamykają siłownie i knajpy, a kościoły są otwarte. Trzymajcie się
Klienci siłowni, którzy chcą skorzystać z ich oferty, podpisują po prostu przy wejściu oświadczenie, że przygotowują się do zawodów. Jak jednak zauważa "Rzeczpospolita", niektóre siłownie zaczęły automatycznie pobierać opłaty członkowskie. A tymczasem nie mają do tego prawa.
Według radcy prawnego Piotra Pałki, automatyka aktywacja karnetów wszystkich klientów nie powinna mieć miejsca, gdyż "przedmiotem umowy zawieranej z siłownią nie było przygotowanie do zawodów sportowych, ale możliwość korzystania z siłowni". W związku z tym klienci, którzy nie chcą póki co wracać do ćwiczeń, mogą złożyć reklamację.
Już wcześniej było źle
Od 24 października cała Polska została objęta czerwoną strefą epidemiczną. Wiązało się m.in. z zamknięciem gastronomii dla gości, ograniczeniami przemieszczania się osób starszych i nieletnich oraz ograniczeniem zgromadzeń do maksymalnie 5 osób. Kolejne nakazy mocno uderzyły w przedsiębiorców.Serwis Business Insider Polska dotarł do niejawnego rządowego dokumentu, który udowania, że firmy mocno odczuwały kryzys jeszcze przed ograniczeniem ich czerwonymi strefami. Raport jest o tyle kluczowy, że dotyczy okresu od 19 do 25 października, kiedy premier Morawiecki zdecydował się na wprowadzanie dalszych ograniczeń biznesu.
W badanym tygodniu dramatyczna była sytuacja branż zamkniętych przez rząd bez ostrzeżenia. 15 października z marszu zapowiedziano zamknięcie siłowni. Jak wpłynęło to na biznes? W niejawnym raporcie zgłaszany jest spadek przychodów branży fitness rzędu 90-100 proc. To odsetek podobny do tego zgłaszanego podczas marcowego lockdownu.