Urlop w górach spędzimy pod okiem policji. Szykują się wzmożone kontrole narciarzy

Katarzyna Florencka
Kilka dni temu internet obiegły zdjęcia tłumów stłoczonych pod wyciągiem narciarskim w Krynicy-Zdroju. Policja nie zamierza dopuścić do tego, aby podobne sceny powtórzyły się w kolejne zimowe weekendy. Funkcjonariusze rozpoczęli wzmożone kontrole.
Policja zapowiada wzmożone kontrole stoków narciarskich. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
W miniony weekend rozpoczął się sezon narciarski. Choć stoki pozostały otwarte, okazało się, że część branży zapomniała o pewnej ważnej rzeczy: sposobie na rozładowanie kolejek do wyciągów narciarskich. W rezultacie naszym oczom ukazały się zdjęcia pościskanych kolorowych tłumów, wśród których wiele osób nie zasłaniało nosa i ust.

Czytaj także: Kamerka pokazała, co się działo pod stokiem w Krynicy-Zdroju. Potem transmisja "padła"

Kontrole policji

Policja nie zamierza dopuścić do tego, aby podobna sytuacja się powtórzyła. Wygląda na to, że funkcjonariusze staną się tej zimy stałym elementem górskiego krajobrazu.


– Policjanci od kilku dni prowadzą działania w rejonie stoków narciarskich, a od poniedziałku, 30 listopada pojawiają się tam znacznie częściej (…). Funkcjonariusze będą kontrolować stosowanie się do zasad reżimu sanitarnego przez właścicieli oraz osoby korzystające z zorganizowanych terenów narciarskich – podała rzeczniczka nowosądeckiej policji podkom. Iwona Grzebyk-Dulak, cytowana za PAP przez portal money.pl.

W podobnym tonie wypowiedział się też dla "Rzeczpospolitej" Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.

– Przy kasach biletowych muszą stanąć barierki odgradzające turystów. To samo dotyczy parkingów wokół stoków i punktów gastronomicznych wydających posiłki i napoje na wynos. Patrole będą też na wyciągach – podkreślił.

Sezon zimowy 2020/21

Zimowe ferie szkolne odbędą się tylko w dwa tygodnie od 4 do 17 stycznia. Wyciągi narciarskie mają być otwarte, ale nie działać już będzie np. gastronomia na stoku. Podobnie zamknięte mają być pensjonaty i inne miejsca noclegowe. Goście masowo obchodzą jednak ograniczenia w hotelarstwie, meldując się w recepcjach na "wyjazdy służbowe" z rodziną.

Niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski postraszył hotele odcięciem kurka z rządowymi pomocami, jeśli te będą przyjmować gości podróżujących "służbowo" tylko z nazwy. Jak można się domyślać, górale nie są zadowoleni, a niektórzy ostrzą już na PiS ciupagi.

Czytaj także: "Z przepisów PiS rodzinne hotele nie ugotują zupy". Górale łamią zakazy, by mieć z czego żyć