Urlop w górach spędzimy pod okiem policji. Szykują się wzmożone kontrole narciarzy
Kilka dni temu internet obiegły zdjęcia tłumów stłoczonych pod wyciągiem narciarskim w Krynicy-Zdroju. Policja nie zamierza dopuścić do tego, aby podobne sceny powtórzyły się w kolejne zimowe weekendy. Funkcjonariusze rozpoczęli wzmożone kontrole.
Czytaj także: Kamerka pokazała, co się działo pod stokiem w Krynicy-Zdroju. Potem transmisja "padła"
Kontrole policji
Policja nie zamierza dopuścić do tego, aby podobna sytuacja się powtórzyła. Wygląda na to, że funkcjonariusze staną się tej zimy stałym elementem górskiego krajobrazu.– Policjanci od kilku dni prowadzą działania w rejonie stoków narciarskich, a od poniedziałku, 30 listopada pojawiają się tam znacznie częściej (…). Funkcjonariusze będą kontrolować stosowanie się do zasad reżimu sanitarnego przez właścicieli oraz osoby korzystające z zorganizowanych terenów narciarskich – podała rzeczniczka nowosądeckiej policji podkom. Iwona Grzebyk-Dulak, cytowana za PAP przez portal money.pl.
W podobnym tonie wypowiedział się też dla "Rzeczpospolitej" Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
– Przy kasach biletowych muszą stanąć barierki odgradzające turystów. To samo dotyczy parkingów wokół stoków i punktów gastronomicznych wydających posiłki i napoje na wynos. Patrole będą też na wyciągach – podkreślił.
Sezon zimowy 2020/21
Zimowe ferie szkolne odbędą się tylko w dwa tygodnie od 4 do 17 stycznia. Wyciągi narciarskie mają być otwarte, ale nie działać już będzie np. gastronomia na stoku. Podobnie zamknięte mają być pensjonaty i inne miejsca noclegowe. Goście masowo obchodzą jednak ograniczenia w hotelarstwie, meldując się w recepcjach na "wyjazdy służbowe" z rodziną.Niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski postraszył hotele odcięciem kurka z rządowymi pomocami, jeśli te będą przyjmować gości podróżujących "służbowo" tylko z nazwy. Jak można się domyślać, górale nie są zadowoleni, a niektórzy ostrzą już na PiS ciupagi.
Czytaj także: "Z przepisów PiS rodzinne hotele nie ugotują zupy". Górale łamią zakazy, by mieć z czego żyć