To się nazywa poświęcenie. Restaurator sprzedaje dom, aby nie zwalniać pracowników

Katarzyna Florencka
Zamknięta od wielu tygodni branża gastronomiczna walczy o przetrwanie z rosnącą desperacją. Właściciel dwóch lubelskich restauracji wystawił właśnie na sprzedaż swój własny dom – wszystko po to, aby wytrwać do końca pandemii bez zwolnienia kilkudziesięciu pracowników.
Jacek Abramowski, właściciel dwóch restauracji Sielsko Anielsko i Jezuicka 16, wystawił na sprzedaż swój dom. Fot. Krzysztof Mazur/ Agencja Gazeta
Cała branża gastronomiczna od wielu już tygodni pozostaje praktycznie zamknięta: restauracje, bary czy kawiarnie mogą co prawda prowadzić sprzedaż na wynos, ale nie ma szans na to, żeby w ten sposób odrobić straty spowodowane zakazem normalnej działalności. Jak zdradził niedawno wicepremier Jarosław Gowin, nie ma szans na to, żeby gastronomia mogła ponownie się otworzyć przed końcówką grudnia.

Czytaj także: Rząd każe restauracjom sprzedawać na wynos. Ale dla państwowej firmy zrobił wyjątek

Dom na sprzedaż

Nic więc dziwnego, że w tej niepewnej sytuacji niektórzy uciekają się do dramatycznych rozwiązań. Jacek Abramowski, właściciel lubelskich restauracji Sielsko Anielsko i Jezuicka 16, wystawił na sprzedaż swój ukochany dom pod miastem. Jak przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim", robi to, aby ratować miejsca pracy ok. 30 osób, które zatrudnia.


– Wszyscy są w tej chwili na minimalnych pensjach, ale i na to nie mam pieniędzy. Byli ze mną przez wiele lat i nie mam sumienia, żeby w tak trudnym czasie się z nimi rozstać. To dobra i sprawdzona ekipa. Cały czas jesteśmy w blokach startowych. Gdy tylko dostaniemy zielone światło na powrót do normalnej działalności, zaczniemy przyjmować gości – deklaruje.

Choć udało mu się wynegocjować obniżkę czynszu, wciąż musi uiszczać opłaty za wodę, prąd, gaz czy ogrzewanie – nie mówiąc o pensjach dla pracowników.

– Bardzo denerwuje mnie, gdy słyszę w telewizji, jak to dzięki pomocy rządu polskie firmy radzą sobie z epidemią. Od marca do czerwca jakoś przetrwaliśmy. Wakacje były dobrym czasem. Dzięki nim mogliśmy oddać długi zaciągnięte przy pierwszym lockdown’ie. Ale nie wystarczyło żeby odłożyć pieniądze na drugie zamknięcie – stwierdza.

Restauracja do przejęcia

Jak pisaliśmy w listopadzie w INNPoland, w internecie pojawiło się ogłoszenie odstąpienia lokalu gastronomicznego w centrum Warszawy. Oferent chce oddać dosłownie wszystko, od wyposażenia kuchni, przez stronę www, meble, aż po sztućce. Prestiżowa lokalizacja pozwala łatwo zgadnąć o jaki przybytek chodzi i jak bardzo ucierpiał on przez zamknięcie.

Oferta odstąpienia pojawiła się na jednej z grup na Facebooku, na której udostępniane są oferty sprzedaży i najmu nieruchomości w stolicy. Ogłoszenie chwali dobrą lokalizację lokalu, w bezpośrednim sąsiedztwie Placu Trzech Krzyży.

Choć oferta nie wspomina o jaką restaurację chodzi, zdradzają to zdjęcia, m.in. z charakterystycznym portretem Stanisława Augusta Poniatowskiego autorstwa Marcella Bacciarellego. Chodzi o Restaurację Pod Gigantami, prestiżowy lokal otwarty w 2005 roku. Jak można się domyślać lokal ten znacznie musi cierpieć z powodu przedłużającego się zamknięcia gastronomii. W przypadku tego przybytku kluczowa jest bowiem możliwość jedzenia posiłków na miejscu.