Odszedł z ZUS po wielu latach. Teraz ostrzega przed emerytalną prowizorką PiS
Były minister finansów, wieloletni pracownik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a do niedawna główny ekonomista ZUS Paweł Wojciechowski po odejściu z instytucji głośno ostrzega przed tragicznymi konsekwencjami "rozmiękczania systemu emerytalnego". Rozprawia się także z 500 plus i propagandą "bieda-emerytur".
– Stopniowo od kilku lat następuje powolne rozmiękczanie systemu emerytalnego. To niebezpieczne zjawisko – ostrzega ekonomista.
Wskazuje, że inicjatywa 13. emerytur jest sporym błędem. Wypłata traktuje wszystkich tak samo, więc nie różnicuje między osobami sumiennie odkładającymi składki całe życie i tymi, które nie pracowały i składek nie dawały. Ekspert wskazuje, że wywołuje to uczucie, że "nie warto się starać, pracować całe życie, bo i tak dostanę od państwa tyle samo".
W pandemii cierpią szpitale, a rząd mówi o 13. i 14. emeryturach
Rozmówca BI wskazuje, że w czasie pandemii Covid-19 dodatkowe środki powinny być przeznaczane na ochronę zdrowia, a nie na dodatki takie jak 13. i 14. emerytury.
– Mam wrażenie, że dużo osób ulega w Polsce tzw. propagandzie "bieda-emerytury". Z porównań międzynarodowych jednoznacznie wynika, że polscy emeryci mają się całkiem nieźle, przynajmniej w ujęciu relatywnym – informuje Wojciechowski.
Ekspert wskazuje, że porównujemy wartości absolutne emerytur np. z Niemcami, gdzie oczywiście wypadamy słabiej. Ale nie idziemy porównywać się np. z Ukrainą. Temat niskich emerytur jest jednak bardzo medialny, więc jest wielokrotnie podejmowany i żywy w wyobraźni Polaków.
Jakie zmiany w systemie emerytalnym ZUS?
Jak ekonomista zmieniłby nasz system? Po pierwsze musi zaprzestać się jego rozmiękczanie. Były ekspert ZUS uważa, że sprawiedliwa reguła "ile składek wnosisz do systemu, taką emeryturę dostaniesz" jest w ostatnim czasie co rusz rozmywana.– Od kilku lat następuje powolne rozmiękczanie tej zasady: albo poprzez wprowadzanie waloryzacji kwotowych, albo specjalnych świadczeń kwotowych niezwiązanych z wysokością uprawnień zgromadzonych na indywidualnych kontach emerytalnych – argumentuje.
Powstaje więc dużo niesprawiedliwości. Przykładowo: osoba, która nie wnosiła solidarnie składek, ma emeryturę w wysokości 15 zł. Jednak jej 13. emerytura wyniesie 1200 zł, tak jak płacących regularnie składki emerytów.
– Uważam, że bardziej właściwe byłoby rozwiązanie złotówka za złotówkę, co w praktyce oznaczałoby zachowanie proporcjonalności: jeśli masz emeryturę w wysokości 15 zł, twoja „trzynastka” będzie wynosiła też 15 zł – wskazuje Wojciechowski.
Ekspert wskazuje też, iż nie jest fanem ostatniego rozmnożenia się elementów niesystemowych w ZUS. – Nie powinniśmy wciąż dokładać do tego systemu nowych elementów, a zwłaszcza prowizorek, które mogą trwać wiecznie. To bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ zmniejsza przejrzystość finansów publicznych – zaznaczył.
Podsumowuje, że dywagacje o bankructwie systemu są "nonsensowne" ponieważ emerytury mogłyby być niewypłacane jedynie w przypadku bankructwa państwa polskiego.
Czemu główny ekonomista odszedł z ZUS?
Wojciechowski zdradza też, że przyczyną jego odejścia z ZUS był źle odebrany przez członkinię rządu wywiad. W czerwcu tego roku ekonomista wskazał Money.pl, że wyższe świadczenia w ramach 500 plus powinny trafić tylko dla najbiedniejszych rodzin.– Moje słowa nie spodobały się jednej z minister, która jasno dała znać, że nie powinienem mówić takich rzeczy, nawet jeśli jest to pogląd osobisty, niemający nic wspólnego z planami rządu. Jej zdaniem takie słowa nie powinny padać szczególnie w czasie kampanii wyborczej – wspomina.
Skoro jego stanowisko eksperckie nie było mile widziane, postanowił zakończyć współpracę z ZUS. Obecnie nadal uważa, że 500 plus powinno być lepiej kierowane i wspomagać potrzebujące grupy i biedniejsze gospodarstwa domowe. Jego zdaniem dobrze mogłaby działać np. podwyżka o 100 zł dla dzieci z rodzin blisko granicy ubóstwa.
Jak ma się 500 plus, 13. emerytura i "Dobry strat" w pandemii Covid-19?
Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, w listopadzie minister rodziny Marlena Maląg zaznaczyła, że przyszłoroczny budżet zabezpiecza środki na programy socjalne PiS.– Z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że ani program 500 plus, ani Dobry start na rozpoczęcie roku szkolnego, ani trzynasta emerytura czy waloryzacja nie miały opóźnień. Są na bieżąco realizowane. Również w budżecie na 2021 roku środki na programy społeczne są zabezpieczone – wyjaśniła w rozmowie z Telewizją Republika.
W grudniu ministerstwo rodziny ostatecznie rozprawił się zaś z plotką o możliwych zmianach w programie Rodzina 500 plus.
Czytaj także: Resort rodziny ma już dosyć plotek. Jednoznacznie powiedział o przyszłości 500 plus