Koniec “służbowych urlopów”? Sprawdzamy, czy przy nowych przepisach da się kręcić
Na początku listopada rząd ogłosił zamknięcie hoteli dla gości. Od tej pory niepokorni hotelarze i urlopowicze prześcigają się w kreatywnych pomysłach na to, jak obostrzenia obejść. Ustawodawca poszedł jednak po rozum do głowy i stworzył takie przepisy, które zinterpretować na swój sposób będzie bardzo trudno. Można by wręcz napisać, że ominąć ich się nie da… ale Polak potrafi.
- W okresie od 28 grudnia do 17 stycznia utrzymany został zakaz prowadzenia usług hotelarskich - z niewielkimi wyjątkami
- Możliwość odbywania podróży służbowych została ograniczona do konkretnych przypadków
- Zdaniem mecenasa Kamila Jurczewskiego, tak sformułowane przepisy ograniczą możliwość “kombinowania” i organizowania sobie “służbowych urlopów”
Kto może podróżować służbowo?
W poniedziałek wieczorem w Dzienniku Ustaw pojawiło się Rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Przepisy dokładnie doprecyzowują rządowe obostrzenia, które wystąpią między 28 grudnia a 17 stycznia.Wśród nich - dotyczące prowadzenia usług hotelarskich. Ustawodawca utrzymał zakaz ich prowadzenia z pewnymi wyjątkami. Możliwość odbywania podróży służbowych ograniczono do konkretnych przypadków. Ponadto wymagane będzie teraz bardzo jasno określone potwierdzenie, że jest się służbowo.
Czytaj więcej: Jednak będzie można podróżować służbowo. Tyle że pod wyśrubowanymi warunkami
Legalnie podróżować - w rozumieniu możliwości korzystania z hoteli - będą mogły m.in osoby wykonujące zawód medyczny, członkowie załóg statków powietrznych, osoby wykonujące pracę lub świadczące usługi na statkach lub morskich platformach wydobywczych i wiertniczych czy kierowcy wykonujący transport drogowy. Takich konkretnych przypadków wymieniono w rozporządzeniu 16.
W następnym punkcie wymieniono listę dokumentów koniecznych do zaprezentowania, by udowodnić fakt przebywania w podróży służbowej. I tak sportowcy przebywający na zgrupowaniu będą musieli okazać dokument wystawiony przez międzynarodową federację sportową działającą w sporcie olimpijskim lub paraolimpijskim lub inną uznaną przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Dla “pełnomocników procesowych, obrońców i pełnomocników stron, stron postępowania karnego, cywilnego i sądowo-administracyjnego, ich przedstawicieli ustawowych, świadków, biegłych oraz tłumaczy sądowych, w dniu posiedzenia sądu lub przeglądania akt sprawy oraz w dniu poprzedzającym” - zawiadomienie albo inny dokument potwierdzający posiedzenie sądu.
Zdaniem mecenasa Kamila Jurczewskiego, takie postawienie sprawy nie pozostawia za wiele pola do kreatywnego interpretowania przepisów.
– Ustawodawca zadał sobie trud i tym razem są one ściśle sprecyzowane. W sposób kazuistyczny sprawdzono, kto dokładnie może mieć konieczność podróżowania w celach zawodowych. Katalog jest wymieniony wprost. W przepisach nie daje się żadnej furtki, nie daje się kredytu zaufania obywatelowi – podkreśla prawnik.
Przypomnijmy, wcześniej wystarczyło złożyć proste oświadczenie, że podróż odbywa się w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. Wiele osób składało jednak nieprawdziwe oświadczenia i na “podróż służbową” zabierało całą rodzinę. I narty. A czasami nawet psa.
Czytaj więcej: "Oświadczenie o podróży służbowej" to fikcja. Gowin powiedział, co czeka hotelarzy
– Bardzo ciężko znaleźć jest znaleźć w nowym rozporządzeniu lukę, która umożliwiałaby ominięcie przepisów w prosty sposób – uważa Kamil Jurczewski.
Mecenas podkreśla, że wcześniejsze przepisy również nie były "dziurawe". – One bazowały po prostu na zaufaniu do obywateli. Na tym, że jednak tych nieprawdziwych oświadczeń osoba prowadząca działalność gospodarczą składać nie będzie. A z racji tego, że to się niestety zdarzało, postanowiono wprost wskazać kategorie zawodów, które z usług hotelowych mogą korzystać – zaznacza.
– To jest kwestia stosunku do prawa nas wszystkich, tego czy my będziemy wykorzystywać ten kredyt zaufania, jaki daje nam ustawodawca, czy będziemy oświadczać nieprawdę. Bo do tego to się sprowadzało – kwituje mecenas Kamil Jurczewski.
Kreatywność hotelarzy
Już w listopadzie pisaliśmy o tym, że w Zakopanem kwitnie hotelarskie podziemie. Na fikcyjne zaświadczenie o służbowym wyjeździe można było znaleźć nocleg niemalże wszędzie. Przodowały sieciowe hotele i duże ośrodki.Pojawiały się też bardziej kreatywne pomysły na omijanie obostrzeń. Jeden właściciel hotelu zapraszał nie na nocleg, a na... pilnowanie nart. Zamiast pokoi wynajmował bowiem składziki na sprzęt sportowy.
Czytaj więcej: Bohater “Kuchennych Rewolucji” obszedł rządowy zakaz. “Nie przeszkadza mi łatka cwaniaka"