Wyciągi narciarskie mogą działać? Rząd nie wpisał ich do rozporządzenia

Grzegorz Koper
Zamieszanie z wyciągami narciarskimi trwało przez kilka tygodni. Najpierw mówiono, że zostaną zamknięte. Potem się z tego pomysłu wycofano. Teraz wydano rozporządzenie, które jak się okazuje, wcale nie zakazuje tego typu działalności.
Wyciągi narciarskie i kolejki linowe są objęte innym kodem PKD. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

Wyciągi mogą być otwarte

Rozporządzenie z 21 grudnia wprowadziło w życie zamknięcie stoków narciarskich od 28 grudnia do 17 stycznia 2021 r. Jednak z treści aktu prawnego wynika, że choć sama działalność gospodarcza związana z obsługą stoków narciarskich jest zakazana, to wyciągi już mogą działać.

Zauważył to adwokat Piotr Schramm i wyjaśnił na swoim Facebooku, co tak naprawdę znajduje się w przepisach. Z ich treści wynika, że zakazane jest prowadzenie działalności sklasyfikowanej pod kodem PKD 93.0.

Mecenas wyjaśnia, że ta klasa ani podklasy nie obejmują "działalności związanej z funkcjonowaniem kolejek linowych naziemnych i nadziemnych oraz wyciągów narciarskich, sklasyfikowanej w 49.39.Z" i "obsługi wyciągów narciarskich, sklasyfikowanej w 49.39.Z".


Z kolei 49.39.Z to według Polskiej Klasyfikacji Działalności: "działalność kolejek linowych naziemnych, kolejek linowych, wyciągów orczykowych i wyciągów narciarskich pod warunkiem, że nie są częścią miejskiego lub podmiejskiego systemu komunikacji".

Kryzys turystyczny

Niestety tegoroczne ograniczenia zimowej turystyki dały mocno w kość górskim przedsiębiorcom. Mówi się, że przyjezdnych w tym roku będzie mniej nawet o 40 proc. Przedsiębiorcy zajmujący się turystyką nie mają możliwości zebrania pieniędzy, z których będą mogli utrzymać się również po sezonie.

– Przeżywaliśmy w przeszłości różne kryzysy i zapaści gospodarcze, ale tak ogromnego kryzysu dla branży turystycznej nigdy nie było. Obecnie nawet przy pomocy, którą otrzymała branża, nie jesteśmy w stanie funkcjonować – PAP cytowało prezesa Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agatę Wojtowicz.

Problemy dotyczą nie tylko ośrodków narciarskich czy restauracji, a na przykład też pralni obsługujących głównie hotele, czy firm reklamowych zajmujących się marketingiem branży turystycznej. Ekspert zwracała uwagę, że choć na wiosnę te firmy dostały pomoc, to teraz nie zakwalifikowały się do żadnej tarczy.

Czytaj także: Tak ogromnego kryzysu jeszcze nie było. Górale cierpią na obostrzeniach