Lodowisko w Szczecinie to oficjalnie... kwiaciarnia. Róże do odbioru "z lodu"

Krzysztof Sobiepan
Lodowisko Lodogryf w Szczecinie przemianowało się na "magazyn z kwiatami". Bukiety róż można odebrać wprost z lodowej tafli, wcześniej jednak trzeba wykupić kartę wstępu na magazyn i przyodziać łyżwy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić parę okrążeń przed odebraniem zamówienia.
Po kwiaty można udać się na łyżwach i bardzo okrężną drogą. Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta
Do 17 grudnia trwa narodowa kwarantanna. Oznacza to m.in., że z obiektów sportowych korzystać mogą jedynie zawodowcy. Podobnie jak wcześniej siłownie i hotelarze, zdesperowani właściciele decydują się jednak na obejście przepisów w często spektakularny sposób.

– Nie robię nic złego, niezgodnego z prawem. Mam kredyty, muszę je spłacać – mówi "Gazecie Wyborczej" Tomasz Fornalski, właściciel lodowiska Lodogryf w Szczecinie. Choć obiekt formalnie lodowiskiem już nie jest.

Zarządca obiektu przy ul. Botanicznej twierdzi bowiem, że prowadzi obecnie magazyn z kwiatami na lodzie. By kwiaty odebrać klienci muszą wykupić nie bilet, ale kartę wstępu na magazyn. Kosztuje ona 17 lub 12 zł, jak tłumaczy przedsiębiorca "w zależności od wielkości kwiatów".
Trzeba uważać, by przy odbiorze nie wpaść w sam środek towaru.Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta
– Po otrzymaniu karty, można wejść na teren magazynu i samemu wybrać sobie kwiaty. Na razie mamy w ofercie róże. Wszystko oczywiście z zachowaniem dystansu i w maseczkach, jak w każdym sklepie – przekonuje Fornalski.


Rzeczywiście, pośrodku tafli widoczne są pojemniki z bukietami. Właściciel dodaje, że przy odbiorze trzeba mieć własne łyżwy, bo zarówno wypożyczalnia, jak i punkt gastronomiczny są zamknięte.

Zarządca "magazynu" wskazuje też na swoją podbramkową sytuację – każdy dzień to ok. 2 tys. zł w opłatach za prąd. Rozmrożenie lodu, by ponownie rozpocząć działanie po 17 stycznia to także ogromny wydatek. Nie ma także żadnej gwarancji, że rząd znów nie zmieni zdania z dnia na dzień.

Pomysły na zakazy epidemiczne. Parking z apartamentem gratis

Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, wśród cwanych pomysłów na obejście zakazów epidemicznych rządu przodują też górale. To jedna z grup najbardziej dotkniętych obostrzeniami dla hoteli i turystyki zimowej, która cierpi też m.in. z powodu skumulowania ferii zimowych w jednym okresie.

Jeszcze niedawno górscy przedsiębiorcy proponowali ciekawy sposób na spędzenie sylwestra. Przed ostatnią nocą roku w sieci zaczęły się pojawiać oferty wynajmu dziwnie drogich miejsc parkingowych. Ceny sięgały 2,5 tys. zł. W opisie oferty wyjaśniano jednak, że do parkingu gratis dorzucane są noclegi w pokojach hotelowych.

Czytaj także: Pomysłowość górali nie ma granic. Na Sylwestra wynajmują parking z... apartamentem gratis