Fatalne dane z systemu PESEL. 500+ nie pomogło – padł niechlubny rekord

Grzegorz Koper
Polacy rzadziej decydują się na posiadanie dzieci i mają ich coraz mniej. Dlatego społeczeństwo starzeje się z roku na rok. Zaś najnowsze dane za 2020 r. nie napawają optymizmem i nadzieją, że cokolwiek się zmieni.
Polacy rzadziej decydują się na posiadanie dziecka. Pixabay.com
"Dziennik Gazeta Prawna" przyjrzała się danym z rejestru PESEL. Wynika z nich, że liczba urodzeń w 2020 r. była najniższa od 2004 r. i wynosiła 357,4 tys. Z kolei liczba zgonów okazała się najwyższa od II wojny światowej i wyniosła 486,2 tys. To o 129 tys. mniej narodzin od śmierci. "DGP" zauważa, że to 3,5 razy większa różnica niż w 2019 r.

Gazeta wskazuje, że zwiększona liczba zgonów jest efektem pandemii koronawirusa. Jednak, wbrew oczekiwaniom niektórych, wraz z wiosennym lockdownem nie nadszedł "baby boom". Najwyraźniej pandemia zmusiła Polaków do przełożenia decyzji o posiadaniu dziecka.

Minister odpowiada

O dane przytaczane przez "DGP" zapytano na antenie Polskiego Radia 24 minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlenę Maląg. Szefowa resortu wyjaśniła, że dane są związane z pandemią covid-19.


– Przede wszystkim odwrócenie trendów demograficznych jest procesem nie jednej kadencji, tylko procesem długofalowym – powiedziała minister.

Dodała, że działania w celu odwrócenia tych trendów rząd podjął już w 2016 r., gdy programy społeczne, w tym m.in. Rodzina 500+, zostały wprowadzone. Jednak na to wszystko potrzeba jest czasu. Poza sztandarowym programem rządu minister wymieniła też programy Dobry Start i Maluch+ jako elementy, które przyczyniają się do zakładania rodziny przez młodych ludzi i do rodzenia się dzieci.

– Inwestowanie w kapitał ludzki jest wyzwaniem, i to pomimo trudnej sytuacji w jakiej jesteśmy, spowodowanej pandemią, cały czas czynimy i nie spowalniamy w tym zakresie nawet na krok – wyjaśniła Marlena Maląg.

Spadek liczby urodzeń to problemy

Niestety, dzietność w Polsce sukcesywnie spada od 1983 r. Pisaliśmy o tym w INNPoland. Najgorzej było w 2003 r., gdy na jedną kobietę przypadało 1,22 narodzonego dziecka. W 2019 r. było nieznacznie lepiej, bo przeciętnie na 100 kobiet rodziło się 143 dzieci. To jednak za mało, by zapewnić zastępowalność pokoleń.

Wieloletnia niska liczba urodzeń odbije się w dalszej perspektywie na gospodarce i systemie emerytalnym. Mniej Polaków zdolnych do pracy będzie musiało utrzymać rosnącą z roku na rok liczbę seniorów. Mowa tu o emeryturach czy opiece zdrowotnej.

Czytaj także: I wy jeszcze wierzycie ZUS-owi. Pandemia obnażyła, w jak katastrofalnej sytuacji są emerytury