Znamy ulubione marki aut złodziei. Jeśli masz ten samochód, to lepiej sprawdź alarm

Krzysztof Sobiepan
Kradzież samochodu to tragedia dla właściciela, ale nie każdy jest tak samo narażony na smutną sytuację. W ubiegłym roku złodzieje mieli wyraźne preferencje w swoim procederze. Jeśli masz jeden z "popularnych" wśród półświatka pojazdów, lepiej dobrze go pilnuj.
Masz Toyotę? Strzeż się! Fot. 123rf.com

Ile samochodów skradziono w Polsce?

Jak wynika z raportu Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar w ubiegłym roku z powodu kradzieży wyrejestrowano nad Wisłą równo 6910 aut. Liczba pochodząca z Centralnej Ewidencji Pojazdów była bardzo podobna jak we wcześniejszych latach.

W stosunki do 2019 r. zeszłoroczny wynik stanowił spadek o 1 proc., a jeśli chodzi o 2018 r. – był to 1-proc. wzrost. Kradzieże samochodów utrzymują się więc ostatnio na dość stałym poziomie.

Pojazdy najczęściej kradziono w Warszawie. W samej stolicy ofiarą złodziei padło 1801 aut, czyli powyżej jednej czwartej ogólnopolskiej statystyki. W woj. mazowieckim było 2699 kradzieży, czyli około 40 proc. całości. Najbezpieczniej pod tym względem jest w województwach: opolskim, świętokrzyskim i podlaskim. Liczba skradzionych aut wyniosła tam poniżej 70 sztuk.

Najczęściej kradzione samochody [RANKING]

Raport Samar wskazuje, że najczęściej ofiarą złodzieja padały samochody niemieckie i japońskie. Ranking przedstawia się następująco: Instytucja zwraca też uwagę, że na pozycje poszczególnych marek ma wpływ ich popularność w najbardziej niebezpiecznych miejscach. Wiele byłych już właścicieli aut marki Toyota mieszka w stolicy (56 proc. skradzionych aut tej marki) i woj. mazowieckim (80 proc., czyli 621 sztuk).


Najczęściej kradzionym pojedynczym modelem był zdobywca drugiego miejsca. Chodzi o samochód Audi A4. Ten typ samochodu ukradziono w liczbie 214 egzemplarzy. Dwie kolejne pozycje zajmują BMW 5 (175 aut) oraz Audi A6 (159 aut).

Przypadek nieudolnego złodzieja

Wszyscy ujęci w powyższych statystykach złodzieje jako tak znają się na swoim fachu – ukradli samochód i najprawdopodobniej nie dali się złapać. Jakiś czas temu opisywaliśmy zaś w INNPoland.pl przypadek delikwenta, który może nie miał umiejętności, ale za to stalową wolę. Próbował ukraść BMW przez okrągłe 10 godzin.

W piątkowy poranek właściciele BMW 3 ze Skarżyska-Kamiennej zadzwonili na numer alarmowy z bardzo nietypowym zgłoszeniem. Kierowca zaparkował pojazd w czwartek wieczorem, a podchodząc do niego o 10 rano w piątek zastał w nim obcą osobę, która w dodatku majstrowała przy instalacji pojazdu.

Podczas wyjaśniana sprawy funkcjonariusze ustalili, że nieproszony gość widziany był w kabinie BMW już około północy. Znaczy to, że na swoim "projekcie elektrycznym" spędzić mógł nawet 10 godzin. Amatorem kradzieży samochodów okazał się 21-letni mieszkaniec powiatu szydłowieckiego.

Tym śmieszniejszy fakt, że niedoszły złodziej najprawdopodobniej pomylił też strony auta. Na policyjnych fotografiach widoczne są bowiem gołe przewody wyciągnięte od strony siedzenia pasażera, nie kierowcy.

Czytaj także: Może nieudolny, ale za to wytrwały. Złodziej bite 10 godzin odpalał BMW