Zaskakujący efekt pandemii. Nowi emeryci mogą się cieszyć, choć powód jest smutny

Krzysztof Sobiepan
Świeżo upieczeni emeryci, którzy zakończą kariery w 2021 r., mogą liczyć na wyższe świadczenie w porównaniu z poprzednimi latami. Wszystko przez uboczny efekt pandemii Covid-19. Globalna epidemia skróciła średnią długość życia Polaków, na podstawie której obliczana jest wysokość świadczenia. O ile podniosą się emerytury?
5 proc. wyższa emerytura obkupiona jest śmiercią wielu starszych osób. Fot. Unsplash.com
Nowi emeryci będą mieli o ok. 5 proc. wyższe emerytury w porównaniu do hipotetycznej sytuacji, gdy pandemia Covid-19 nigdy nie miała miejsca. Przez koronawirusa spada bowiem średnia długość życia Polaków – informuje dziennik "Rzeczpospolita".

Rok 2020 zamknął się liczbą 477 tys. zgonów, co jest liczbą o 67 tys. wyższa od 2019 r. i najwyższym poziomem wskaźnika od czasów II wojny światowej.

Covid-19 jest szczególnie niebezpieczny dla osób starszych. To głównie wyższa śmiertelność w tych grupach powoduje, że średnia długość życia się skraca - tłumaczy nas łamach "Rz" prof. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.


Ekspert wskazał, że długość życia Polaków nie wzrasta już od 2016 r., ale spadek tej statystyki nigdy dotąd nie był aż tak znaczny. Tylko w 2020 r. średnia długość życia mężczyzny spadła o 1,3 roku. W przypadku kobiet było to 0,8.

Przewidywany czas życia to jedna z podstawowych zmiennych przy obliczaniu wysokości emerytury. Jeśli spada średnia, świadczenie rośnie. W 2021 r. oznacza to, że przechodzące na emeryturę osoby mogą liczyć na nieco wyższe pieniądze.

Prof. Szukalski wskazuje, że będziemy mieć do czynienia z efektem wahadła. – Pandemię przetrwają silniejsi, którzy będą żyć dłużej. Czyli w kolejnych latach długość trwania życia będzie się okresowo sztucznie zwiększać, a wysokość świadczeń relatywnie zmniejszać – podkreśla.

Emerytury nadal głodowe

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl wysokość emerytur Polaków nada częstokroć woła o pomstę do nieba. W 2020 r. grube tysiące osób pobierają zaledwie tzw. głodowe emerytury, czyli świadczenie w wysokości 1200 zł.

O smutne zestawienie pokusiła się ekonomistka Alicja Defratyka, autorka projektu ciekaweliczby.pl. Wykorzystała do tego dane z ZUS, z których wynika, że na koniec grudnia 2020 r. w Polsce głodowym świadczeniem musi zadowolić się ponad 310 tys. osób – to więcej, niż wynosi liczba mieszkańców Białegostoku!

Ekonomistka zwraca również uwagę na lawinowy wzrost liczby osób pobierających emeryturę nowosystemową niższą niż emerytura minimalna. Na koniec 2011 r. takich osób w Polsce było tylko 23,9 tys. – co oznacza, że przez ostatnie 9 lat ich liczba wzrosła aż 13 razy.

wśród powodów takiego stanu rzeczy zarówno niski wiek emerytalny, jak i fakt, że na emeryturę zaczęły przechodzić osoby, które przez lata pracowały na nieoskładkowanych umowach zlecenia.
Czytaj także: Oto efekty obniżenia wieku emerytalnego. Zatrważająca liczba osób z głodowym świadczeniem