Podwyżki prądu zabolały? To jeszcze nic, niedługo zdrożeje nawet o 700 zł
Widziałeś już, co pisaliśmy w INNPoland o podwyżkach energii? Jeśli nie, to zapnij pasy, bo za parę lat zacznie się jazda bez trzymanki. 250 zł więcej w przeciągu czterech lat, a pod koniec dekady podwyżki sięgną nawet o 700 zł!
Za transformację energetyczną zapłacą najubożsi. Bez twardej reformy systemu unijnego i nieobarczania Polski karami za to, że mamy węgiel, miliony Polaków czeka ubóstwo energetyczne, szczególnie dotyczy to mieszkańców wsi i małych miasteczek. Niestety, energia elektryczna i ogrzewanie dla wielu stanie luksusem – twierdzi były wiceminister resortu aktywów państwowych, Janusz Kowalski.
W 2030 roku elektrownie węglowe mają wykupywać prawa do emisji dwutlenku węgla i wówczas skala podwyżek ma sięgnąć nawet 700 zł.
Czarne scenariusze ekspertów
Premier Mateusz Morawiecki ma zdaniem Kowalskiego możliwości negocjacji z Unią. Przy ratyfikacji Funduszu Odbudowy potrzeba będzie zmian warunków dla Polski. - Podwyżki cen energii i ciepła zatrzyma twarde żądanie w Brukseli zmiany warunków dla Polski. Teraz albo nigdy – komentuje Kowalski.W INNPoland pisaliśmy, że zdaniem Tchórzewskiego, nie odbije się to tak mocno po kieszeni Polaków, z powodu ogólnego wzrostu wynagrodzeń.
I choć Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad rekompensatami dla najuboższych, to pomysły mają być znane dopiero w połowie roku. Do tej pory pewne jest, że podwyżki są nieuniknione, a najmocniej uderzą one właśnie w najbiedniejszych Polaków.
Nie można uniknąć podwyżek. W całej Europie ceny energii rosną ze względu na rosnące koszty uprawnień do emisji CO2, które przekładają się na wyższe ceny energii w krajach, które dalej emitują dwutlenek węgla. Szczególnie w krajach, które emitują go dużo, a Polska emituje go bardzo dużo, bo nadal 70 proc. energii wytwarza z węgla. Możliwe są jakieś kosmetyczne zmiany, natomiast trend wzrostowy będzie się utrzymywał. Szansą jest jedynie transformacja energetyczna, na którą chcemy wydać miliardy złotych Czytaj więcej