3 mln zł na drogę, która wyprowadza kierowców w pole. Tłumaczenie samorządu to kuriozum

Krzysztof Sobiepan
Hej, wysoko ci u nas infrastruktura stanęła, wysoko – zakrzyknąć mogą mieszkańcy Radzynia Podlaskiego. W miejscowości powstała nowiutka droga za blisko 3 mln zł. Problem w tym, że początkowo była planowana jako dojazd na parking przemysłowy. Ulica ciągnie się zaś obecnie kilkaset metrów donikąd i kończy w szczerym polu. Jak samorząd tłumaczy taką inwestycję?
(zdj. poglądowe) Fot. flickr.com (CC BY 2.0)
Jak wskazuje materiał "Faktów" TVN sława ulicy z Radzynia Podlaskiego, która kończy się w szczerym polu rozpoczęła się od materiału TVN Turbo. Jak przekonuje stacja, nieformalna jeszcze nazwa ulicy – Przemysłowa – mogłaby wskazywać, że wokół niej dostępne będą liczne sklepy zakłady czy placówki usługowe. Tymczasem z lewej strony pole, z prawej pole, a z przodu… też pole.

Na budowę drogi, która obecnie prowadzi donikąd nalegała okoliczna fabryka narzędzi chirurgicznych. Przy rozwoju obiektu i budowie kolejnej hali wraz z parkingiem na 200 aut powstał problem. Nowe miejsca na postawienie samochodów były bezużyteczne, bo nie było do nich dojazdu. Obecnie zjazd na parking jest jednak przy początku drogi, a ona ciągnie się dalej dobre kilkaset metrów.


Nowoczesna, oświetlona droga z chodnikiem kończy się więc obecnie bez zapowiedzi, w środku niczego. Samorząd Radzynia Podlaskiego, który zadecydował o tej inwestycji na sumę blisko 3 milionów zł, ciekawie tłumaczy się z dość kuriozalnej sytuacji.

– To nie jest droga do lasu, ale droga, która otwiera ok 20 hektarów terenów inwestycyjnych. (...) Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zadecydowała, że z drogi krajowej nie może być poprowadzony zwykły zjazd. Trzeba było zbudować duży węzeł komunikacyjny – wyjaśnia "Faktom" Anna Wasak z Urzędu Miasta Radzynia Podlaskiego.
Czytaj także: Rząd po cichu zmienia prawo. Mandat zapłaci właściciel auta, a nie kierujący

W wakacje będą korki – roboty na głównych trasach

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, rozwój polskiej infrastruktury prze pełną parą nawet w dobie pandemii Covid-19.

W drugiej połowie tego roku będziemy prawdopodobnie mogli pojechać nowymi 390 kilometrami autostrad i dróg ekspresowych. To cieszy. Mniej entuzjazmu w kierowcach wzbudza natomiast fakt, że drogowcy rozpoczęli już kontynuację robót budowlanych na 76 odcinkach o łącznej długości ponad 970 km. Czeka nas więc mocno zakorkowane wiosna i lato.

Większość odcinków zaplanowanych do oddania na ten rok, będzie gotowa dopiero w III i IV kwartale. A to oznacza, że drogowcy będą obecni na sporej części tranzytowych tras w czasie majówkowych i wakacyjnych wyjazdów.

Chodzi m.in. o budowany odcinek autostrady A1 między Częstochową a Tuszynem. Co prawda na 57 km da się już jechać jedną nową jezdnią po dwa pasy ruchu w obu kierunkach, ale z ograniczeniem do 70 km na godzinę. Podbnie ma się sprawa m.in. z trasą S7 czy S61. Szczegóły poniżej.
Czytaj także: To będzie zakorkowane lato. Na większości głównych tras duże prace drogowe

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl