"Globalne Panini", "Wielka Panorama". Wyjaśniamy, o co chodzi w nowym internetowym trendzie

Krzysztof Sobiepan
Dobrze usłyszeliście. Żyjemy w czasach "Wielkiej Panoramy" albo "Globalnym Panini". Jako że social media wprowadziły specjalne algorytmy, które wychwytują słowa kluczowe związanie z globalną pandemią koronawirusa, internauci postanowili z nimi walczyć. By ominąć obcinanie zasięgów postów wielu zaczęło posługiwać się kodem.
Global Panini to nie przelewki. Po zjedzeniu chorują tysiące osób. Pxhere.com
Serwisy społecznościowe takie jak Facebook, Twitter czy Instagram postanowiły twardo walczyć z dezinformacją na temat pandemii Covid-19. Jak pisze Reuters, koncern Marka Zuckerberga tylko od października do grudnia 2020 r. zlikwidował 1,3 fałszywych kont i 12 milionów wpisów szerzących nieprawdziwe informacje o szczepionce na Covid-19.

Facebook wskazywał, że będzie ograniczał zasięgi postów w aplikacjach firmy, jeśli uzna publikowane treści o Covid-19 za niezgodne z prawdą. Podobną politykę ogłosił też Twitter.

Użytkownicy social mediów obawiają się, że ich posty także mogą zostać wciągnięte w wir walki z teoriami spiskowymi i dezinformacją. Dlatego zaczęli prewencyjnie unikać słów i fraz takich jak "Covid-19" czy " global pandemic". Zamiast tego zaczęli posługiwać się synonimami, które często wywołują uśmiech na twarzy. Najlepszy kryptonim jaki znaleźliśmy to chyba "Global Panini" – sama myśl wielkiej jak cała Ziemia przypiekanej włoskiej kanapce sprawia, że cieknie nam ślinka. Absurd całego wyrażenia sprawia też, że trudno jest powstrzymać wesołość.


Innym przykładem popularnym w social media jest "Global Panorama", która brzmi mniej pysznie, ale za to artystycznie. Najstarsza wzmianka o Globalnym Panini na Twitterze jaką znaleźliśmy pochodzi z 13 kwietnia. Z panoramą jest trudniej złapać początek trendu, bo słowo pojawia się w wielu innych kontekstach.

Oczywiście nie sądzimy, że wszyscy internauci używający zamienników są łasi na kliki. Duża cześć z nich jest po prostu zachwycona nowymi prześmiewczymi terminami i używa ich ze sporą dozą ironii.
Czytaj także: Są dane Polaków po wycieku z Facebooka. 15 tys. z zawodem "szlachta nie pracuje"

Facebook oznaczy strony satyryczne

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl Facebook bardzo poważnie traktuje kwestię satyry.

Koncern ogłosił, że zaczyna testowanie etykiet pod treściami z poszczególnych fanpage’ów. Etykiety te to: "funkcjonariusz publiczny", "strona fanowska" i… "strona satyryczna". Jak stwierdziła platforma, ma to pozwolić użytkownikom "lepiej zrozumieć skąd pochodzą treści".

Szczególne zainteresowanie w tej informacji wzbudza ta ostatnia kategoria – strona satyryczna. Najwyraźniej niektórzy użytkownicy mają czasem problem w wyczuciu, kiedy dane treści są satyrą albo trollingiem, a kiedy nie, co pewnie częściej zdarza się nowym “w internetach".

Wydaje się więc, że amerykańska firma woli dmuchać na zimne i woli nie narażać swoich użytkowników na niezrozumienie sarkazmu. Jakże uczynny, wcale nie protekcjonalny ruch.
Czytaj także: Facebook doda etykiety do stron satyrycznych. ASZdziennik: lepsza byłaby syrena i czerwone światło

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl