Wyprzedzają nas Czesi i Słowacy. We wskaźniku bogactwa narodów jesteśmy daleko w tyle

Natalia Gorzelnik
Wyprzedzają nas Litwa, Estonia, Słowenia i Czechy. Najnowsze wyliczenia ekspertów Warsaw Enterprise Institute (WEI) wskazują, że Polska pod względem zamożności społeczeństwa jest daleko w tyle wśród krajów Unii Europejskiej.
Według Wskaźnika Bogactwa Narodów Polska jest dopiero na 19 miejscu w Europie. Fot. 123rf

PKB czy WBN?

Opracowany przez ekonomistę Warsaw Enterprise Institute Karola Zdybela tzw. wskaźnik bogactwa narodów (WBN) próbuje mierzyć strumień korzyści ekonomicznych przypadających na jednego obywatela każdego kraju Unii Europejskiej w ciągu roku. Bierze on pod uwagę poziom wydatków prywatnych w gospodarce oraz wydatki publiczne.

Najbardziej znana międzynarodowa miara porównawcza dobrobytu, czyli produkt krajowy brutto (PKB) per capita, działa na podobnej zasadzie. Różnica między nimi tkwi w podejściu do wydatków publicznych.

Jak tłumaczą autorzy raportu, PKB dzieli wydatki na dobra finalne jednakowo i niezależnie od ich źródła. Przy jego obliczaniu złotówka wydana przez osobę prywatną jest równoważna złotówce wydanej przez sektor publiczny. Nie ma zatem znaczenia, czy o alokacji zasobów decyduje rząd, czy obywatele.
Sebastian Stodolak
Wiceprezes WEI

"Bogactwo Niemca różni się od bogactwa Polaka czymś więcej niż tylko zasobnością portfela. Liczy się nie tylko to, jakie domy mamy i jakimi autami jeździmy, lecz także to, czy oddychamy świeżym powietrzem, czy czujemy się bezpieczni albo, czy możemy liczyć na dobrą edukację."


Podejście zastosowane przy konstrukcji WBN jest inne niż w przypadku PKB. Wydatki rządowe oceniane są przez pryzmat ich efektów, a nie wartości pieniężnej.


– Zakładamy, że wydatki prywatne, jako te, o których decydują suwerennie obywatele, są optymalne. Rząd niczego lepszego z tymi pieniędzmi by nie zrobił. Z kolei wydatki publiczne oceniamy pod kątem ich jakości, a nie wartości nominalnej, wychodząc z założenia, że więcej wcale nie musi znaczyć lepiej – tłumaczy Sebastian Stodolak, Wiceprezes WEI.

Wskaźnik pokazuje, że na 25 sklasyfikowanych krajów Polska jest na 19. miejscu.

Wskaźnik bogactwa narodów (dla państw UE i Wielkiej Brytanii)

Gospodarka prywatna

Jak czytamy w opracowaniu, przez wydatki prywatne należy rozumieć tę część gospodarki, w której o alokacji zasobów decydują obywatele. Stanowi ona całkowity PKB pomniejszony o wydatki konsumpcyjne rządu i inwestycje rządowe.

Z raportu wynika, że pod tym kątem Polska ma się całkiem nieźle.

Prywatna część polskiej gospodarki w przeliczeniu na mieszkańca (17,6 tys. PPS) ustępuje jedynie trzem krajom w regionie Europy Środkowo-Wschodniej: Czechom (21,9), Litwie (20,8) oraz Estonii (19,6).

Z drugiej strony dystans pomiędzy Europą Zachodnią a krajami Europy Środkowo-Wschodniej wciąż jest pokaźny – gospodarka prywatna per capita w krajach, takich jak Niemcy, Austria, Holandia czy Dania jest w dalszym ciągu o 50–70 proc. większa niż na wschód od Odry.

Wydatki publiczne

Jak tłumaczą autorzy raportu, pod tym pojęciem należy rozumieć wydatki rządowe w sensie zbliżonym do rachunków narodowych.

Uwzględniają one wydatki konsumpcyjne rządu (tj. na finalne dobra i usługi dla obywateli) oraz inwestycje rządowe. Pod uwagę wzięto obszary takie jak obrona narodowa, bezpieczeństwo wewnętrzne, infrastruktura i transport publiczny, stan środowiska, ochrona zdrowia, szkolnictwo podstawowe i średnie i szkolnictwo wyższe.

Pod względem komponentu publicznego WBN miejsce Polski przedstawia się gorzej. Polska uzyskała wynik 58,8, przez co jakością wydatków publicznych ustępują jej (i to wyraźnie) jedynie Bułgaria (50,9) oraz Rumunia (48,9), zaś Węgry uzyskały niemalże identyczny wynik (58,9).

Jak przekonują autorzy analizy, Polska w ostatnich latach wydatnie poprawiła się w takich podkategoriach, jak bezpieczeństwo wewnętrzne, infrastruktura czy nawet ochrona zdrowia, a warto mieć na uwadze, że dwie ostatnie uchodziły przecież od dłuższego czasu za typowe polskie słabości.

Jednakże fatalne wyniki w ochronie środowiska i w szkolnictwie wyższym sprowadzają Polskę w dolne rejony rankingu jakości wydatków publicznych.

Laur pierwszeństwa w jakości wydatków publicznych przypadł natomiast Danii (90,7). Drugie miejsce zajęła Finlandia, której ustąpiły Austria i Niderlandy. Co ciekawe Francja (76,5) zaliczyła wynik na poziomie Czech, Słowenii, Estonii i Portugalii - głównie za sprawą niskich ocen bezpieczeństwa wewnętrznego i tylko umiarkowanie dobrego rezultatu w szkolnictwie wyższym.
Czytaj także: Zaskakujący raport. Na emerytury i "trzynastki" wydajemy więcej niż na edukację

Wskaźnik Bogactwa Narodów

W klasyfikacji ogólnej góruje Austria (100) przed Danią, Niderlandami i Niemcami. Wszystkie te kraje charakteryzują się pokaźnej wielkości gospodarką prywatną i wysokiej jakości usługami publicznymi.

Co ciekawe, Irlandia zdobyła 146,6 punktu i zdecydowanie wygrała klasyfikację, lecz została pominięta przez autorów raportu. To dlatego, że Irlandia jest rajem podatkowym, co ma istotnie zaburzać składową WBN, jaką jest PKB

W klasyfikacji ogólnej WBN Polska zajmuje ona 19. miejsce, wyprzedzając takie kraje jak Rumunia (56,2), Chorwacja (57,5), Grecja (57,6), Łotwa (58,3) i Węgry (58,5), a Słowacji (60,4) ustępując o ułamek punktu. Luka względem Austrii jest jednak pokaźna: całkowity wynik Polski w WBN stanowi 3/5 austriackiego.

PKB

Jak pisaliśmy w InnPoland w lutym, gospodarki państw Grupy Wyszehradzkiej (Czechy, Polska, Słowacja, Węgry) doganiają państwa PIGS (skrót pochodzi od angielskich nazw państw: Portugal, Italy, Grece, Spain) pod względem PKB per capita wg parytetu siły nabywczej.

Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) na rok 2021, PKB per capita w Hiszpanii, z uwzględnieniem poziomu cen, wyniesie nieco ponad 41,5 tys. dolarów, a w Polsce ponad 36 tys. Oznacza to, że polskie PKB "goni" hiszpańskie.

W Polsce PKB w 2020 r. spadło o 2,8 proc., podczas gdy średnia unijna to -7,4 proc.

Na końcu PIGS znajduje się Grecja, którą Czechy i Słowacja wyprzedziły już prawie dekadę temu, a Polska i Węgry kilka lat temu.

Spowolnienie gospodarcze dla wielu państw to cofnięcie się o lata wstecz. Na przykład Włochy i Grecja w ciągu zaledwie roku cofną się gospodarczo o ponad 20 lat. Dla porównania koronawirus cofnie rozwój polskiej gospodarki zaledwie o rok, a Niemieckiej o 4 lata.