Gałka lodów za 10 zł. Ceny "dla turystów" rosną jak szalone

Krzysztof Sobiepan
Już teraz zwykłe "lody na molo" mogą poważnie uszczuplić stan naszego portfela. Eksperci z branży zapowiadają zaś, że to jeszcze nic. Niedługo gałka lodów za 10 zł może stać się standardem w turystycznych miejscowościach. Wszystko oczywiście przez Covid-19, który ostro uderzył w producentów i przedsiębiorców.
Już niedługo upuszczenie loda na ziemię będzie powodem do płaczu zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Fot. 123rf.com

10 zł za gałkę lodów dla turystów

– W branży lodziarskiej jeszcze nie ma paragonów grozy, ale wszystko do tego prowadzi. Podwyżki cen na pewno będą, zmagamy się z brakiem pracowników oraz wyższymi cenami towarów, to sprowadza się do tego, że niedługo lody będą kosztowały 10 zł za gałkę – wskazał w programie "Money. To się liczy" Radosław Charubin, właściciel marki Lody Bonano.

Przedsiębiorca przekonuje, że ceny może nie osiągną jeszcze takich poziomów w nadchodzące wakacje 2021, ale i tak nas nie ominą.

– Cena lodów już oscyluje wokół 5-7 złotych. Pewnie w tym roku nas to nie dogoni, ale za rok, w szczególności w kurortach, zakładam, że będzie to około 10 zł za dobrej jakości gałkę – dodał.


Ekspert wyliczał też, co składa się na tak horrendalną w oczach Polaków cenę. Okazuje się, że połowa z niej to sam koszt materiałów. Zdrożały bowiem ceny produktów spożywczych. Droga śmietana, mleko, mleko w proszku czy owoce, znacznie wpływają na cenę gałki lodów. Wzrasta też koszt pracowniczy, bo wiele osób odeszło z branży gastronomicznej.
Czytaj także: Restauracje odbijają sobie lockdown. Wzrost cen nawet po kilka złotych na daniu

Ile kosztują lody i ryba z frytkami nad morzem?

jak pisaliśmy w INNPoland.pl, prowadzenie biznesu w reżimie sanitarnym balansuje na granicy opłacalności. Lokale usługowe, by przeżyć, muszą więc podnieść ceny.

– Entuzjazm z otwarcia gospodarki to jedno, a chłodny rachunek ekonomiczny to drugie. Nie ukrywamy, że wielu przedsiębiorców cieszy się mniej gdy policzy, jakie ryzyka mogą nieść ze sobą najbliższe miesiące – mówi Filip Kiżuk z Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk & Michalska.

Eksperci są przekonani, że ci przedsiębiorcy, którzy przetrwali, będą stawiać na wysoką jakość obsług, by zachęcić konsumentów. Co równie pewne, przed nami szybki wzrost cen.

– To już widać w pasie nadmorskim. Pobyty w hotelach są droższe niż przed pandemią. Wzrosły również ceny w restauracjach i kawiarniach. Zaskoczyła mnie w miniony weekend cena lodów nad morzem, gdzie jedna gałka kosztuje 6 złotych, a w ubiegłym roku było to maksymalnie 4,50 – mówi Katarzyna Michalska.

Kilo pieczonej ryby w nadmorskiej restauracji kosztuje już zaś zawrotne 140 złotych. Za zestaw złożony z fileta, frytek i odrobiny surówki trzeba zatem płacić już prawie 80 złotych.
Czytaj także: Gałka lodów nad morzem - 6 zł. Ceny usług po pandemii wydrenują nasze kieszenie

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl