Polska nie zrezygnuje ze złotówki. Szef NBP: powinniśmy zachować swoją walutę na zawsze

Natalia Gorzelnik
“Własną walutę trzeba utrzymać - nie, jak niektórzy mówią, najdłużej jak się da, ale utrzymać na zawsze” – przekonuje szef NBP Adam Glapiński. Jego zdaniem Polska nie powinna nigdy rezygnować ze złotego na rzecz euro.
Prezes NBP Adam Glapinski uważa, że powinniśmy “zachować swoją walutę na zawsze” Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

Złoty ponad euro

Adam Glapiński mówił o tym w wywiadzie dla “Gazety Bankowej”.
Adam Glapiński
Prezes Narodowego Banku Polskiego

“Własna waluta jest niezwykle korzystna dla kraju, który się rozwija. Dzięki temu mamy trwałe warunki, by iść szybciej o 2-2,5 proc. niż bogate państwa UE. Własną walutę trzeba utrzymać - nie, jak niektórzy mówią, najdłużej jak się da, ale utrzymać na zawsze”.

Prezes NBP tłumaczył, że korzyści z przyjęcia euro mogą dotyczyć np. Litwy, Chorwacji, Estonii czy innych mniejszych państw o bardzo otwartych gospodarkach. – Ale tak duży kraj, jak Polska powinien mieć własną walutę – zastrzegł.
Adam Glapiński

"Gdybyśmy mieli euro, każdy kryzys przynosiłby większy spadek aktywności gospodarczej, czyli wzrost bezrobocia, tak jak we Włoszech i Hiszpanii".

Jak podkreślał, w przypadku jakiegokolwiek kryzysu, kraj bez własnej waluty nie ma narzędzi, aby chronić własną gospodarkę.

– Operacje na wspólnej walucie są prostsze, dostępność kapitału większa, nie ma dodatkowych kosztów. Ale punkt widzenia interesów polskiej gospodarki jest inny – zaznaczył prezes NBP.

Strefa euro

Jak pisaliśmy w InnPoland, nawet gdyby politycy PiS nagle zmienili zdanie w kwestii przyjęcia euro w Polsce – to i tak nie będzie mogła tego zrobić. Uderzenie pandemii sprawiło, że przez długie lata nie będziemy spełniać odpowiednich kryteriów.
Czytaj także: Pandemia spełniła marzenie PiS-u. Na wiele lat straciliśmy szansę na euro
Problemów jest kilka. Chodzi m.in. o deficyt finansów publicznych (zapowiadany jest w tym roku na 8 proc. PKB – tymczasem limit wymagany przez UE to 3 proc.), potężny dług (już w zeszłym roku mogliśmy przekroczyć granicę 60 proc. PKB) oraz wysoka inflacja (zupełnie inaczej niż w strefie euro).