Wygrał z lockdownem. Sąd przyznał rację przedsiębiorcy w sporze z sanepidem i policją
Właściciel restauracji Bułkęs nie dał “strawić” swojego biznesu lockdownowi. Lokal działał nieustannie od połowy stycznia. Sąd uznał, że przepisy wprowadzające obostrzenia dotyczące zamknięcia lokali gastronomicznych były niekonstytucyjne.
Oczywiście ten fakt nie umknął uwadze sanepidu i policji, które wypowiedziały wojnę lokalom gastronomicznym opierającym się obostrzeniom. Instytucje po licznych interwencjach w końcu skierowały do sądu sprawę niepokornej restauracji.Właściciele Bułkęsa musieli bronić się przed 23 zarzutami niestosowania się do zakazu działalności gospodarczej nakładanego trzema rozporządzeniami. I jak się okazuje, zrobili to skutecznie. – Sąd uznał, że otwieranie rozprawy i przeprowadzanie jakichkolwiek dowodów nie ma sensu, bo podziela w całości nasze wyjaśnienia składane na Policji i stanowisko zajęte w sprzeciwie – czytamy we wpisie na profilu facebookowym lokalu.
– W ustnym uzasadnieniu usłyszeliśmy, że rozporządzenia covidowe zostały wprowadzone do porządku prawnego w sposób sprzeczny z podstawowymi konstytucyjnymi zasadami państwa prawa. Przepisy ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi są blankietowe, w zasadzie "martwe" i nie zawierają wymaganych prawem szczegółowych wytycznych dla rozporządzenia – wyjaśniają właściciele.
Warto zauważyć, że restauracje odbijają sobie lockdown. Zgłodniali restauracyjnych dań Polacy oprócz kęsów jedzenia muszą przełknąć też podwyżki cen. Szybki rajd po lokalach obnaża to, jak bardzo podrożały nawet proste dania. Spaghetti Carbonara potrafi skoczyć o kilkanaście złotych, podobnie ma się sprawa z burgerami.