Sezon w pełni, ale obsługiwać będziesz się sam. Brak rąk do pracy w hotelach i knajpach
Jeśli macie w te wakacje w planach turystyczny wypad, lepiej abyście uzbroili się w cierpliwość. Choć sezon rozkręcił się na dobre, w hotelarstwie i gastronomii wciąż brakuje pracowników. Jeśli sytuacja się nie poprawi, część biznesów mogą czekać zamknięcia.
– Nie wszyscy pracownicy wracają do poprzednich miejsc ze względu na niepewne perspektywy oraz częste zatrudnianie na krótko trwające umowy lub umowy-zlecenia. Stąd niedobory kadrowe i presja wynagrodzeniowa – tłumaczy PAP Ewa Klimczuk z agencji zatrudnienia GI Group. – W wielu miejscach aktualna obsada jest często niewystarczająca do obsługi gości – dodaje.
W porównaniu do poprzednich lat, niewiele jest również atrakcyjnych ofert pracy w kurortach turystycznych. Jak zwraca uwagę Mateusz Żydek z agencji Randstad, w tym roku praktycznie nie ma ofert pracy sezonowej z zakwaterowaniem. Powodem jest prawdopodobnie cięższa sytuacja finansowa pracodawców – niewykluczone, że ceny w restauracyjnych menu będą rosnąć.
– W dłuższej perspektywie brak rąk do pracy w gastronomii może też prowadzić do zamykania niektórych biznesów – prognozuje ekspert.
Gastronomia i hotelarstwo zatrudniają od zaraz
O ciężkiej sytuacji z zatrudnieniem w gastronomii i hotelarstwie po lockdownach piszemy w INNPoland już od kilku miesięcy. Osoby zarządzające tymi miejscami nie kryją – często brakuje im po prostu wszystkich. Nasz dziennikarz zdołał kilka tygodni temu "zatrudnić" się w restauracji praktycznie z ulicy, bez żadnego doświadczenia.Bardzo podobnie jest w hotelarstwie: – Nie znam hotelu w Polsce, który nie poszukiwałby obecnie nowych pracowników do różnych działów. Pandemia zmusiła nasz sektor do zwolnienia prawie 100 tys. osób. Teraz, gdy mamy już wakacje i do hoteli wracają goście, po prostu musimy zatrudniać nowych pracowników. Dotyczy to w zasadzie wszystkich stanowisk – mówił nam Marcin Mączyński, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Ilu pracowników może brakować? Liczba jest trudna do ujęcia, lecz na pewno ogromna.
– Mówimy tu o tysiącach osób. Najbardziej potrzeba osób w częściach gastronomicznych, pracowników kuchni, kelnerów, barmanów. Ale brakuje też obsługi recepcji. Kolejne braki widzimy w tzw. housekeepingu, czyli służbie pięter – ocenił Mączyński.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl