Polski system nie nadąża za fotowoltaiką. Producenci będą wyłączani z sieci

Natalia Gorzelnik
Krajowe sieci energetyczne doszły już do granic możliwości integrowania zielonych mocy. W tym roku po raz pierwszy w historii trzeba było wyłączyć z sieci część farm wiatrowych. "Kryzys dobrobytu" może zamienić się w kryzys finansowy, gdy trzeba będzie płacić wytwórcom krocie za nieodbieranie zielonej energii.
W sieci pojawiło się na tyle dużo energii elektrycznej w stosunku do zapotrzebowania, że nie dało się tego zrównoważyć zmniejszeniem produkcji w elektrowniach węglowych. (fot. Unsplash)

Za dużo mocy?

Moc zainstalowana w krajowych elektrowniach słonecznych - tych przydomowych i większych - już dziś przekracza 5,4 GW. To więcej, niż rząd przewidywał w polityce energetycznej państwa na rok 2025. Do tego dochodzi ponad 7 GW mocy w farmach wiatrowych.

"Okazuje się, że już doszliśmy do granic bezkosztowej integracji źródeł odnawialnych z krajową siecią. Przyłączanie kolejnych zielonych instalacji będzie pogłębiać ryzyko ograniczania przez operatora dostaw energii z elektrowni słonecznych lub wiatrowych" – pisze Business Insider.

Tak właśnie stało się w tegoroczny poniedziałek wielkanocny, gdy mocno wiało, a w niektórych częściach kraju było bardzo słonecznie. Polskie Sieci Energetyczne (PSE) były zmuszone ograniczyć produkcję farm wiatrowych.


W sieci pojawiło się na tyle dużo energii elektrycznej w stosunku do zapotrzebowania, że nie dało się tego zrównoważyć zmniejszeniem produkcji w elektrowniach węglowych, które nie są tak elastyczne.

Eksperci szacują, że przy obecnym tempie wzrostu OZE, już za niespełna pięć lat możemy mieć ponad 20 GW mocy zainstalowanej w tych źródłach. Jeśli nie uda się uelastycznić systemu, wyłączenia zielonych instalacji mogą stać się normą.

"A to oznacza duże koszty, gdyż będzie konieczne wypłacanie rekompensat tym producentom energii elektrycznej, którzy utracą przychody z powodu czasowego ograniczenia ich produkcji na polecenie operatora" - podaje serwis.

Wysokość takich odszkodowań może sięgać nawet kilkuset milionów złotych rocznie.

Jak przekazuje Tomasz Sikorski, wiceprezes Polskich Sieci Energetycznych, aby poradzić sobie z problemem. Konieczna jest m.in. inwestycja w elastyczne źródła energii elektrycznej o stabilnej generacji czy budowa magazynów energii.

Dofinansowanie do fotowoltaiki

Pula pieniędzy przeznaczonych na dopłaty w ramach programu "Mój Prąd" już się wyczerpała. Rząd oficjalnie tego nie zakomunikował – ale jeśli składamy wniosek o dofinansowanie instalacji fotowoltaicznej, nie mamy większych szans na otrzymanie tych pieniędzy.
Czytaj także: Nie ma już pieniędzy na dopłaty do energii słonecznej. "Rząd tego nie komunikuje"
Właściciele paneli słonecznych, którzy wejdą na rynek od 2022 roku, nadwyżki prądu będą sprzedawali firmom zajmującym się handlem energią. Natomiast w okresie niedoboru energii właściciel paneli będzie musiał ją kupić na rynku. Cena zakupu energii będzie więc zdecydowanie wyższa niż sprzedaży nadwyżek prądu.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl