Zatrudnienie dla każdego? Zandberg domaga się, by każdy chętny miał pracę

Krzysztof Sobiepan
Partia Razem przekonuje, że państwo oraz samorządy powinny gwarantować pracę wszystkim, którzy chcą się jej podjąć. Zdaniem Adriana Zandberga obecnie urzędy pracy działają tylko jak tablice ogłoszeń, a mógłby realnie pomagać np. osobom starszym, bez kwalifikacji lub tym, którzy nagle stracili pracę i nie mają na życie.
Adrian Zandberg twierdzi, że praca Polakom się należy Fot. Andrzej Iwanczuk/Reporter

Nowy program Partii Razem: praca, mieszkania, ekologia

Partia Razem przedstawiła nowy program, w którym kładzie szczególną wagę na pracę, dostępność mieszkań i klimat.

Jak pisze PAP, jeden z liderów ugrupowania szczególnie wskazuje na ułomność państwowego systemu wspomagania aktywności zawodowej. Jego zdaniem urzędy pracy to bowiem niewiele więcej, niż wielkie tablice ogłoszeniowe.

– Polska konstytucja mówi jasno: państwo ma prowadzić politykę pełnego, produktywnego zatrudnienia. Chodzi o to, żeby ludzie, którzy chcą pracować, mogli pracować. Jeżeli są w złej sytuacji życiowej, trudno im znaleźć nowe zatrudnienie, bo są starsi, bo problemem jest luka kompetencyjna - państwo i samorządy mają obowiązek pomóc im stanąć na nogi. Pomóc naprawdę, a nie udawać, że pomagają – grzmi Adrian Zandberg.


Pomysłem Lewicy jest państwowy fundusz, z którego środki byłyby przekazywane samorządom na rzecz zatrudnienia osób mających problemy ze znalezieniem pracy. Jednostki lokalne mogłyby się wtedy stać "pracodawcą ostatniej szansy" i zatrudniać do wykonywania prac przydatnych społeczność. Zapowiedzi Zandberga nie mają być oczywiście utopią. Sam wskazuje bowiem, że nie chodzi o wymarzoną pracę, ale taką pozwalającą zarobić na podstawowe potrzeby.

Kolejna ideą jest urlop na przekwalifikowanie. W myśl propozycji po 20 latach pracy pracownik mógłby uzyskać rok wolnego czasu na zmianę zawodu. Zwykle w nawale obowiązków osoby aktywne zawodowo nie mają czasu na takie rewolucje.

Renta szkoleniowa ZUS

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, niewiele osób wie, że ZUS oferuje dodatkowe pieniądze na przekwalifikowanie. Chodzi o rentę dla osób, którzy muszą zmienić pracę ze względów zdrowotnych.

Urząd zaznacza, że niewiele osób sięga po przysługujące im z tytułu renty szkoleniowej pieniądze i przypomina, na jakich zasadach można wnioskować o świadczenie. Środki te przede wszystkim są przyznawane osobie, która z przyczyn zdrowotnych nie może wykonywać danej pracy i dla której przekwalifikowanie jest jedyną szansą pozostania na rynku pracy.

Utrata zdrowia nie musi oznaczać wykluczenia z rynku pracy. W tym okresie ubezpieczeni mogą sięgnąć po pieniądze z ZUS. Urząd podaje, że renta szkoleniowa jest przyznawana danej osobie z tytułu niezdolności do pracy, która nie może kontynuować wykonywanej pracy, ale po przekwalifikowaniu się, zdobyciu nowego zawodu będzie mogła nadal być aktywna zawodowo.

– Gdy tracimy zdrowie i pracę w wieku 30, 40 lat, to jednak myśli się o przyszłości, w której istotne miejsce zajmuje praca, możliwość kontaktu z innymi ludźmi. Warto, więc skorzystać z pomocy ZUS, żeby zyskać szansę na pozostanie na rynku pracy – mówi Radiu ZET Iwona Kowalska-Matis, rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku.

Ubezpieczony może wziąć udział w kursach doszkalających na koszt ZUS-u. Rencista może odbywać kurs przez pół roku, choć urząd może wydłużyć ten czas. Podczas szkolenia ubezpieczony będzie dostawał rentę szkoleniową, która wynosi obecnie 75 proc. podstawy wymiaru renty.