Zapytaliśmy ekspertów o tarczę antyinflacyjną. Ich ocena nie spodoba się premierowi
Tarcza antyinflacyjna
Program obniżek, które mają załagodzić skutki inflacji, zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Proponowane rozwiązania mają wesprzeć głównie gospodarstwa domowe o niskich i srednich dochodach. Z części założeń tzw. tarczy antyinflacyjnej skorzystają jednak wszyscy Polacy. Jak przekazał premier, łącznie to aż blisko 10 mld zł oszczędności.Najważniejsze założenia tarczy antyinflacyjnej:
- od 20 grudnia 2021 r. do 20 maja 2022 r. wysokość akcyzy na paliwa zostanie obniżona do minimalnego poziomu dopuszczalnego w Unii Europejskiej; dodatkowo, od 1 stycznia do 31 maja 2022 r. paliwa zostaną zwolnione z podatku od sprzedaży detalicznej.
- Obniżka podatku VAT na energię elektryczną do poziomu 8 proc., z obecnego 23 proc., na 3 miesiące od stycznia do marca 2022.
- Zwolnienie z akcyzy na energię elektryczną gospodarstw domowych. Oznacza to obniżkę z obecnych 5 zł/MWh do 0 zł/MWh.
- Obniżenie akcyzy na energię elektryczną dla pozostałych odbiorców do minimum UE.
- Obniżka podatku VAT na gaz do poziomu 8 proc., z obecnego 23 proc., na 3 miesiące – od stycznia do marca 2022 r.
- Obniżka VAT na ciepło z 23 do 8 proc. dla ogrzewania z sieci, z którego korzystają mieszkańcy spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych.
- Dodatek osłonowy, który zrekompensuje podwyżki cen w innych branżach. Z dodatku będzie mogło skorzystać ok. 6,8 mln gospodarstw domowych (kryterium dochodowe). Wypłata pieniędzy będzie odbywała się w dwóch ratach w 2022 r.
Rozrzutność rządu
– Wszystkie działania zaproponowane przez rząd polegają nie na leczeniu przyczyn inflacji, a łagodzeniu jej skutków – uważa Witold Michałek, wiceprezes Business Centre Club. Zdaniem eksperta propozycja nie przełoży się obniżenie inflacji, odbije się jednak mocno na budżecie. Szczególnie kosztowna ma być część propozycji związanych z ulgami dotyczącymi paliw. Jak zwraca uwagę ekspert, tarcza antyinflacyjna obejmuje grupy zarówno nisko- jak i wysokodochodowe. Jego zdaniem należałoby się zastanowić, czy po uwzględnieniu kosztów proponowanych rozwiązań, osoby o wysokich zarobkach na pewno powinny być objęte odciążeniem.Propozycje rządu to nie oszczędność, a obciążenie budżetu na 10 miliardów - i to w okresie zaledwie kilku miesięcy. Trudno nie nazwać tych działań rozrzutnymi, bo na przykład ulgi podatkowe na paliwo dotyczą ogółu Polaków. A przecież nie wszystkie grupy zarobkowe są poddane w takim samym stopniu ciężarowi inflacji.
Jak tłumaczy ekonomista, rozrzutność w działaniu polskiego rządu przełoży się na wzrost zadłużenia. A to, w konsekwencji, może zwiększyć presję na “szukanie oszczędności” i podnoszenie podatków gdzie indziej, mniejszą liczbę usług publicznych lub pogorszenie ich jakości. – Ostatecznie, bilans po obu stronach zawsze musi się równać. Im więcej wyda się na jedno, tym mniej będzie można przeznaczyć na coś innego – podkreśla.Osoby o wyższych dochodach mają, statystycznie, niższą inflację. Żywność czy energia stanowią znacznie mniejszą część ich koszyka zakupowego przez co mniej dotkliwie - od osób o niskich dochodach - odczuwają wzrosty cen. Z pewnością ucieszą się, że zapłacą kilkanaście czy kilkadziesiąt groszy mniej na litrze paliwa, ale pojawia się pytanie - czy skórka jest warta wyprawki?
Daleko od przyczyn
Negatywnych konsekwencji wprowadzonych rozwiązań obawia się również dr Błażej Podgórski, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego. Jednocześnie zaznacza, że w obliczu szalejącej drożyzny istnieje konieczność działania.Wśród obaw, jakie mogą się wiązać z wprowadzeniem tarczy, ekonomista wylicza spiralę inflacyjno-płacową oraz nakręcanie presji popytowej. – Pozytywne elementy tarczy to z pewnością: wsparcie organizacji pozarządowych oraz odroczenie licznych opłat, które odczuje każdy z nas – zaznacza.Dodawanie nowych elementów polityki, czy to fiskalnej, czy monetarnej do klasycznego wachlarza zawsze może nieść ze sobą pewne ryzyka. Tarcza antyinflacyjna nie jest panaceum na problemy z gospodarcze, jednocześnie jakiekolwiek rozwiązanie jest lepsze niż żadne.
Dr Błażej Podgórski podkreśla jednocześnie, że tarcza w niewielkim stopniu podejmuje walkę z głównymi przyczynami inflacji, jakimi są opłaty za emisje CO2, czyli transformację energetyczną. – Sporo do życzenia pozostaje też w kwestii funduszy unijnych wpływających na kurs złotego – podsumowuje.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl