Ekolodzy przestają protestować na ulicach. Mają lepszy sposób na trucicieli środowiska
Ekolodzy i naukowcy przestają protestować przeciw zatruwaniu środowiska naturalnego. Odkryli skuteczniejszy sposób niż demonstracje i marsze: po prostu pozywają polityków i firmy do sądu. Wydaje się, że trafiają w czuły punkt trucicieli środowiska.
Pozwy klimatyczne
Trójka młodych, dwudziestokilkuletnich działaczy na rzecz klimatu w Wielkiej Brytanii zwróciła się do Sądu Najwyższego ze sprawą. Chcą pozwać premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, a także Rishi Sunaka (Kanclerza Skarbu) i Kwasiego Kwartenga (Sekretarza ds. Biznesu, Energii i Strategii Przemysłowej) za to, że nie podjęli realnych działań w celu realizacji własnego planu zerowej emisji netto.Aktywiści twierdzą, że przywódcy łamią nie tylko ich prawo do życia jako obywateli brytyjskich, ale także ich prawo do życia rodzinnego. A to obejmuje także ich krewnych mieszkających za granicą, w krajach silnie zagrożonych przez zmiany klimatyczne.Brytyjski sąd nie odrzucił ich wniosku, opóźnił jedynie decyzję o rozważeniu sprawy. Zdaniem brytyjskich mediów świadczy to poważnym potraktowaniu sprawy przez sąd. Aktywiści twierdzą, że brytyjskie władze dużo mówią o walce z kryzysem klimatycznym i jednocześnie finansują projekty związane z paliwami kopalnymi, które zanieczyszczają wodę, powietrze i ziemię.
Brytyjski rząd będzie musiał się bronić przed tego typu sprawami. Inna grupa o nazwie "Paid to Pollute" już szykuje kolejny pozew. Będą dowodzić przed sądem, że rząd Wielkiej Brytanii wydał 13,6 miliarda funtów na subsydia na ropę i gaz w latach 2016-2020. A to niezgodne z porozumieniem paryskim.
Liczba ekospraw rośnie
Według Instytutu Badań nad Zmianami Klimatu i Środowiska w London School of Economics od 2015 r. liczba spraw prawnych związanych ze zmianami klimatu wzrosła ponad dwukrotnie. Ponad 1000 z nich zostało wniesionych w rok po przyjęciu porozumienia paryskiego.Ciężko mają też rządy innych krajów. W Niemczech krajowy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że władza wykonawcza musi przyspieszyć swoje działania na rzecz klimatu, zgodnie z celami porozumienia paryskiego. Holenderski sąd w Hadze nakazał gigantowi naftowemu Shell obniżenie emisji o 45 proc. do 2030 r., w porównaniu z poziomami z 2019 r. Również oparł się na porozumieniu paryskim, Shell odwołuje się od decyzji. Podobna sprawa przeciwko francuskiemu gigantowi naftowemu Total toczy się we Francji.
Jak podkreślają komentatorzy, koncerny naftowe mają problem. Bo sądy zobowiązują je do konkretnych działań teraz i w przyszłości. Łatwiej byłoby im zapłacić odszkodowanie i działać dalej.
Wycinanie lasów to "zbrodnia przeciw ludzkości"?
Co więcej - sądy przed podjęciem decyzji coraz częściej pytają o zdanie naukowców. Dzięki temu opinia społeczna dowiaduje się o tym, jaka jest rzeczywistość. Świadczy o tym choćby sprawa, jaką przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości wytoczyła grupa aktywistów AllRise przeciwko prezydentowi Brazylii Jairowi Bolsonaro.Twierdzą oni, że polityka Bolsonaro pozwoliła na szybkie wylesianie Amazonii i uwolniła emisje, które przyczyniły się do zmiany klimatu, powodując śmierć ludzi i ogromne straty materialne. Specjalnie na potrzeby MTK naukowcy wyliczyli, że polityka Bolsonaro każdego roku przyczynia się do dodatkowej emisji 1 procenta gazów cieplarnianych na świecie. Wydaje się, że to niewiele? Wręcz przeciwnie – to tyle, ile emituje cała Wielka Brytania.Naukowcy wyliczyli też, że ta ilość gazów doprowadziłaby do ponad 180 000 zgonów związanych z upałami na całym świecie przed 2100 r.
W Polsce prężnie działa ClientEarth, międzynarodowa organizacja non-profit, która świadczy usługi prawne i doradztwo w sprawach klimatycznych. To dzięki jej działaniom w 2020 roku wstrzymano u nas budowę elektrowni węglowej.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl