Smalec nowym symbolem luksusu. 40 złotych za pajdę na jarmarku świątecznym

Natalia Gorzelnik
Ośmiorniczki przechodzą do lamusa. W tym roku, by zaszpanować, wystarczy zafundować sobie... pajdę ze smalcem. Na krakowskim jarmarku bożonarodzeniowym za to wykwintne danie zapłacimy 40 złotych. To więcej, niż policzyła sobie Magda Gessler na Starym Mieście w Warszawie.
Jarmark bożonarodzeniowy w Krakowie. Fot: Beata Zawrzel/EastNews

Smalec na krakowskim rynku

Na krakowskim rynku - na dorocznym, bożonarodzeniowym jarmarku - gromadzą się tłumy mieszkańców i turystów. Ci, którzy zgłodnieją, będą musieli słono zapłacić za tradycyjne, jarmarkowe dania. Cena zupy zaczyna się od 25 złotych. Za talerz pierogów albo chleb ze smalcem trzeba zapłacić 30 złotych. Jeśli ktoś chce zaszaleć i poprosić o dodatek do kanapki, cena wzrośnie do 40 złotych - informuje Polsat News.

Jak relacjonuje reporterka stacji, mimo wysokich cen sporo osób zdecydowało się na degustację tradycyjnej kuchni. Ci, z którymi udało się porozmawiać, stwierdzili, że przedsiębiorcy starają się po prostu "trochę zarobić na Święta".

Po ile smalec w Warszawie?

W Warszawie, na rynku Starego Miasta, tradycyjne specjały można kupić m.in. na stanowisku Magdy Gessler. W świątecznej budce niedaleko restauracji "u Fukiera" dostaniemy m.in. placki ziemniaczane, kajzerki ze schabowym lub bigosem i barszcz czerwony w kubku. Co ciekawe, za pajdę chleba ze smalcem u najbardziej znanej restauratorki w Polsce zapłacimy mniej niż w Krakowie. Maga Gessler ten specjał wyceniła na 18 złotych - i to razem z kiszonym ogórkiem. Ceny w świątecznej budce U Fukiera spotkały się jednak ze znacznie mniejszą wyrozumiałością klientów. Kontrowersje wzbudziły dania w słoikach na wynos m.in. "barszcz czerwony na zakwasie jak rubin" czy "bigos złoty na winie, na bogato" od 50 do 70 złotych za prawie litrowy słoik.


"Słoik zupy 50 zł, halo?!? Co za ceny kosmiczne!!!!" - bulwersuje się jedna z internautek.

"Pani Magda w Kuchennych Rewolucjach zawsze komentuje, że za drogo, a okazuje się, że u Was najdrożej" - wyrzuca inna.

"450ml zupy za 25zł, 300ml zupy za 16.60 zł - to normalna cena, a nawet niższa patrząc na ceny (w restauracjach - przyp.red.), które za talerz/miskę zupy liczą sobie różne od 22-35zl. Im więcej zupy tym cena proporcjonalnie rośnie" - tłumaczy inny internauta, zwracając uwagę na to, że patrząc na pojemność, cena nie jest wcale tak szokująca.

Wychodzi zatem na to, że również w przypadku dań głównych krakowskie bożonarodzeniowe budki pobiły cenami nawet warszawskie restauracje.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl