W Polsce niedługo zabraknie lekarzy i pielęgniarek. Już dziś mamy ich najmniej w UE

Konrad Bagiński
Raport Komisji Europejskiej nie pozostawia złudzeń: polscy lekarze i pielęgniarki to bohaterowie. W przeliczeniu na 1000 mieszkańców mamy ich dwa razy mniej niż europejska średnia, a jakoś dają radę utrzymać nas przy życiu. Oczywiście nie wszystkich, ale rząd wydaje się tym nie przejmować.
Mamy najmniej lekarzy i pielęgniarek w całej UE. Problem pogłębi się, bo wiele z nich przejdzie niedługo na emeryturę Lukasz Solski / East News
"Z samymi łóżkami możemy burdel zrobić, a nie klinikę kardiochirurgiczną" - mówił filmowy prof. Zbigniew Religa w produkcji "Bogowie". Przez kilkadziesiąt lat wiele się nie zmieniło – w Polsce ciągle brakuje tysięcy lekarzy i pielęgniarek.

Według danych Komisji Europejskiej na 1000 mieszkańców przypada u nas 2,4 lekarza. Według Naczelnej Izby Lekarskiej liczba ta wynosi 2,3 lekarza. To najniższy wskaźnik w całej Unii Europejskiej. Niewiele lepiej (a może nawet gorzej) jest z pielęgniarkami – tych mamy w Polsce 5,1 na 1000 mieszkańców. W UE na 1000 mieszkańców przypada średnio 3,9 lekarzy i 8,4 pielęgniarek.


Co więcej, nakłady na ochronę zdrowia są również rekordowo niskie. Dość powiedzieć, że jesteśmy daleko od unijnej średniej. I to nie obecnej, ale tej z 2005 roku. Dziś wydajemy niewiele ponad 1500 euro na obywatela, w UE ta suma wynosi ok. 3500 euro. Średnia UE 16 lat temu wynosiła ok. 2500 euro.

Jest źle z ochroną zdrowia. Będzie gorzej.

"Niski poziom finansowania prawdopodobnie przyczynia się do niedoboru pracowników służby zdrowia, który jest bardziej dotkliwy niż w większości krajów UE. Te niedobory powodują takie problemy, jak długi czas oczekiwania, szczególnie na obszarach wiejskich. W UE Polska ma m.in. najmniejszą liczbę lekarzy i pielęgniarek na mieszkańca. Co więcej, wielu lekarzy i pielęgniarek zbliża się do wieku emerytalnego, co potęguje obawy o przyszłość” - pisze KE w raporcie o europejskiej służbie zdrowia.

"Śmiertelność, której można zapobiegać, wynosi znacznie powyżej średniej unijnej, przykuwając uwagę nie tylko do stosunkowo niskich wydatków na promocję zdrowia i zapobieganie chorobom, ale także w zakresie wzmocnienie środków kontroli tytoniu i alkoholu" - oceniają eksperci KE w rozdziale dotyczącym Polski.

Co więcej – trzy czwarte wydatków Polaków na leki to specyfiki kupowane bezpośrednio w aptece, bez wcześniejszej konsultacji z lekarzem. "Prawdopodobnie ze względu na długi czas oczekiwania na wizytę u specjalisty" - pisze KE w raporcie.

Eksperci oceniają jednoznacznie, że niedostateczna liczba lekarzy i personelu medycznego bezpośrednio przyczyniła się do zwiększenia śmiertelności podczas pandemii COVID-19.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl