W UE brakuje gazu, wiatru, węgla i atomu. Ceny energii rosną, a najgorsze dopiero przed nami

Kamil Rakosza-Napieraj
Ceny energii elektrycznej w hurcie na początek przyszłego roku przekroczą w Europie już 6 tys. zł/MWh. Eksperci uważają natomiast, że najgorsze przed nami. Jaki jest tego powód?
Wzrost cen jeszcze przed nami Fot. Bartłomiej Magierowski / East News
Jak podaje portal WysokieNapiecie.pl, we Francji brakuje dostępnych elektrowni atomowych, w Niemczech gazu, w Wielkiej Brytanii wiatru, a w Polsce węgla i to tak bardzo, że elektrownie ograniczają już produkcję.
W Europie brakuje energiiFot. WysokieNapiecie.pl

W Polsce brakuje węgla

WysokieNapiecie.pl przypomina, że wszystkie bloki największej w Polsce i UE elektrowni opalanej węglem kamiennym, Kozienice, będą dziś stać lub pracować ze zmniejszoną mocą. Wyjątkiem będą godziny szczytowego zapotrzebowania, bo poniedziałek po Świętach to dla energetyków jeden z najtrudniejszych dni w roku. Po kilkudniowych odstawieniach wiele bloków węglowych ma problemy z powrotem do pracy, aby pokryć rosnące zapotrzebowowanie odbiorców.


"Wieczorem większość jednostek w Kozienicach ponownie zmniejszy jednak generację. Podobnie będzie w elektrowni Dolna Odra. Szczegółowych przyczyn ich niedyspozycji Enea i PGE nie podają, ale łatwo się domyślić, że najprawdopodobniej to efekt krytycznie niskich zapasów węgla. Obie elektrownie już wcześniej poinformowały Urząd Regulacji Energetyki, że ich zapasy spadły poniżej poziomu obowiązkowego. Takich elektrowni i elektrociepłowni jest w kraju znacznie więcej" – czytamy.
Czytaj także: Boleśnie przekonujemy się, że węgiel to czarne złoto: brudne, ciąży i nie opłaca się nim palić
Z czego wynika brak węgla w naszym kraju? To efekt niespodziewane wysokiego zapotrzebowania na energię z polskich elektrowni. Według wstępnych danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych od stycznia do listopada wyprodukowały one aż o 31 proc. energii więcej niż przed rokiem, spalając o kilka milionów ton węgla więcej. Ten wzrost w większości generowany jest eksportem energii za granicę, gdzie od kilku miesięcy ceny prądu są znacznie wyższe niż w Polsce.
W Polsce brakuje węglaFot. WysokieNapiecie.pl

We Francji brakuje atomu

Jeszcze w grudniu 2020 roku Francuzi wspierali swoich sąsiadów eksportem netto na poziomie nawet 10 GW. W tym miesiącu potrafili importować po 13 GW. Dla porównania to połowa zimowego zapotrzebowania całej Polski.

Ta zmiana to efekt nadzwyczaj niskiej dostępności francuskich elektrowni atomowych. W wielu z nich trwają remonty, które nie mogły zostać przeprowadzone zgodnie z pierwotnym harmonogramem z powodu pandemii. Na domiar złego w dwóch remontowanych jednostkach wykryto usterki, które wydłużą ich remonty i wymusiły zatrzymanie dwóch kolejnych reaktorów o tej samej konstrukcji ze względów bezpieczeństwa. Każdy z nich ma moc 1,5 GW. W efekcie w styczniu francuski operator systemu przesyłowego, RTE, szacuje, że dostępność elektrowni atomowych będzie na poziomie 45-55 GW, w stosunku do średniej z lat 2010-2019 na poziomie 55-65 GW. Tymczasem zapotrzebowanie kraju na moc już przekracza 80 GW, a rekordowy popyt w trakcie rzadkiej fali mrozów potrafi tam podbić go do 100 GW.

W efekcie ceny kontraktów na dostawy energii w styczniu 2022 roku w szczytowych godzinach zapotrzebowania poszybowały na giełdzie EEX do 760 euro/MWh, a na luty do – bagatela – 1385 euro/MWh, a więc równowartości 6400 zł/MWh.
Brakuje gazu w magazynachFot. WysokieNapiecie.pl
Rynek obawia się, że Francja nie będzie w stanie zaimportować wystarczającej ilości energii elektrycznej z Niemiec, gdzie zapasy gazu (podobnie jak w sąsiedniej Austrii) są na najniższym poziomie od lat i spadają już w takim samym tempie, jak w innych latach. W efekcie pod koniec lutego mogą być na krytycznie niskim poziomie.

Nie wieje wiatr zmian

Największy operator morskich farm wiatrowych w Europie (głównie w Wielkiej Brytanii) i na świecie − duński Orsted − w wynikach za trzeci kwartał pokazał jak drastycznie spadła w tym roku produkcja w jego instalacjach. Od lipca do września średnia prędkość wiatru na jego morskich farmach wyniosła 7,6 m/s, w stosunku do 8,6 m/s rok wcześniej o tej porze.

Jak wskazuje WysokieNapiecie.pl, ta "niewielka" różnica 1 m/s przełożyła się na spadek obciążenia wiatraków z 35 proc. do 27 proc.. Spółka spodziewa się, że cały rok zamknie produkcją mniejszą nie tylko względem poprzedniego roku. Prezes Orsteda, Mads Nipper, określił tę sytuację na konferencji wynikowej jako "coś zupełnie nienormalnego".

W efekcie już we wrześniu średnie ceny energii na rynku spot w Wielkiej Brytanii były ponad dwukrotnie wyższe niż w Polsce, a Brytyjczycy na potęgę importowali energię z reszty Europy przez połączenia z Norwegią, Holandią i Francją, eksportując jednocześnie część z tego do Irlandii, gdzie bywa jeszcze drożej.

Brakuje pomysłów

"Początek tej zimy to prawdziwy rozkwit globalnego kryzysu energetycznego w Europie – ocenia WysokieNapiecie.pl. Fakt, że zawodzą po części wszystkie technologie – od węgla i gazu, przez atom, odnawialne źródła – pokazuje, że w energetyce nie ma idealnego rozwiązania, które byłoby w stanie zapewnić bezpieczeństwo energetyczne po rozsądnej cenie w każdej sytuacji.

"Problem w tym, że Europa wydaje się dziś nie mieć żadnego rozwiązania, poza wizjami rynku, który niewidzialną ręką pokieruje pieniądze inwestorów w stronę technologii, które miałyby zapewnić nam to bezpieczeństwo po najniższych kosztach. Na masową skalę likwiduje się dziś w niemal całej Europie elektrownie termalne (głównie węglowe i atomowe), w zamian uzupełniając część braków elektrowniami gazowymi i licząc, ze technologie magazynowania energii i zarządzania jej zużyciem rozwiną się na tyle szybko, aby zastąpić resztę klasycznych siłowni. Na razie tempo likwidowania tych pierwszych wydaje się być zdecydowanie większe, od rozwijania tych drugich i ta zima już wyraźnie to pokazuje, a w styczniu i lutym może nam to wręcz wymalować na oszronionych od środka szybach" – czytamy.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl