Dwie sekundy dźwięku są warte miliony dolarów. Tak Netflix i Intel hakują nasze umysły

Natalia Gorzelnik
Dla laika to parę sekund charakterystycznego dźwięku lub melodii. Dla profesjonalisty - mikro utwór muzyczny, za którego powstaniem stoi wielomiesięczna praca całego sztabu ludzi: kompozytorów, muzykologów, psychologów, lekarzy, marketingowców czy speców od IT. Ich wspólny wysiłek bardzo się jednak firmom opłaca. Dzięki audio logo, marka może towarzyszyć swojemu klientowi dosłownie wszędzie. Na czym polega magia audio brandingu?
Paweł Ptaszyński, poza szefowaniem agencji cnwmedia.pl, jest też autorem podcastu "Łowcy wyzwań". Żródło: materiały własne / cnwmedia. pl

Audiobranding

Branding to budowanie świadomości marki przede wszystkim pod kątem wizualnym. Audiobranding to dokładnie to samo, jednak odnosi się do dźwięków. Podobnie jak w przypadku identyfikacji graficznej, tu również tworzy się – dźwiękowe – logotypy. Ale nie tylko.

– Audiobranding polega na połączeniu marki z różnego rodzaju dźwiękami, które mogą być wykorzystywane w jak największej liczbie miejsc. Chodzi o to, żeby przyzwyczaić odbiorcę do konkretnych nut – tłumaczy Paweł Ptaszyński, szef agencji cnwmedia.pl.

Jak podkreśla, ilość powtórzeń jest kluczem do sukcesu. – By słuchacz skorelował dane nuty z określoną firmą, potrzeba czasu. Dobrze przygotowany audiobranding to cały dźwiękowy świat zbudowany wokół marki.
Paweł Ptaszyński

To nie jest tak, że audio logo wynika z niczego. Ono nie jest tworzone jako 2-3 sekundy niezależnego dźwięku. Zawsze wynika z czegoś większego, z utworu wiodącego – układu akordów i nut, dźwięków i aranżacji, które dopiero w całościowym ujęciu pozwalają na wybrzmienie komunikatu o marce.

Poza wykorzystaniem w reklamie telewizyjnej, radiowej czy w sieci, "logo dźwiękowe" i jego wariacje mogą być odtwarzane w wielu innych sytuacjach. Na przykład przy połączeniu z biurem obsługi klienta lub jako dzwonek w służbowych telefonach. Melodia oparta na jego motywach może być wykorzystana jako intro firmowego podcastu albo służyć jako oprawa branżowych eventów. – Nasza własna, firmowa muzyka może być grana po wejściu do recepcji lub łazienek w siedzibie firmy – śmieje się ekspert.


– W paru sekundach dźwiękowego logo zawarta jest reprezentacja całego brand’s theme. To malutki wycinek, który ma za zadanie działać jak kod kreskowy. Ma w szybki sposób dać wszelkie niezbędne informacje, które pozwolą nam zidentyfikować, o jakiej marce mówimy.

Dźwiękowe logo

O sukcesie w audiobrandingu można mówić wtedy, gdy słuchacz potrafi sam zanucić melodię przypisaną do marki. A co w przypadku logotypów, których zanucić się nie da? Gdy mają dziwną, aharmoniczną melodię albo są po prostu jakimś dźwiękiem – jak w intro Netflixa?
– A komu nie zdarzyło się nigdy, włączając Netflixa, wystukać bądź "wydumdać" te "tu-dumm"? – śmieje się Paweł Ptaszyński. – Nie ma jednej definicji dotyczącej tego, jakie audio logo powinno dokładnie być. Może być melodyczne, ale może być rytmiczne, basowe. Oczywiście, są logotypy dźwiękowe, które wręcz chce się śpiewać jak na przykład słynne "I’m lovin’ it" McDonald's. Ale to nie jest reguła.
Paweł Ptaszyński

“Przykład restauracji McDonald’s jest zresztą bardzo ciekawy. Po przygotowaniu audiobrandingu, sieć nie ogłosiła swojego audio logo od razu. Najpierw zaprosiła do współpracy Justina Timberlake’a. W 2003 wszyscy nucili “Im lovin’ it” jako hit znanego gwiazdora. Dopiero potem McDonald’s obwieścił, że to jego nowy motyw muzyczny. Kampania zdecydowanie się opłaciła.

Ceny akcji McDonalds w 2001 i 2002 roku dramatycznie spadły – do poziomu 25 dolarów. Dzisiaj jest to 10 razy więcej. Oczywiście, nie jest to efekty wyłącznie samego audiobrandingu – ale kampania “Im loving’ it” odegrała w tym swoją niebagatelną rolę”.

Skąd wiadomo, jakie dźwiękowe logo skutecznie wyrazi to, co chce mówić o sobie marka? Jak tłumaczy ekspert, przepisywanie treści na dźwięki nie jest żadną wiedzą tajemną.

– Tego uczą się ludzie w szkołach i na studiach muzycznych od setek lat. Teoria muzyki to przedmiot, na którym studenci dowiadują się między innymi, jak różne tonacje, interwały czy wysokości dźwięków oddziałują na odbiorców w określony sposób. Do tego dochodzi muzykologia i współczesna neuropsychologia, które mówią nam o tym, jakie emocje budzą w nas poszczególne instrumenty i jak zaaranżować utwór, żeby te emocje odzwierciedlić.

Jak zagrać wartości?

Tworzenie audiobrandingu to korzystanie z najnowszych technologii i sięganie po wiedzę wielu specjalistów. – To nie jest tak, że muzyk siada do instrumentu i coś sobie gra. Identyfikacji audio nie da się stworzyć w jedno popołudnie. Tworzenie audiobrandingu to długotrwały proces, który rozpoczyna się od poprawnego zidentyfikowania marki i tego, co stanowi jej DNA. Aby stworzyć piękny utwór o jakimś brandzie, trzeba tę markę dobrze poznać i pokochać – mówi Paweł Ptaszyński.
Paweł Ptaszyński

Aby dobrać odpowiednie narzędzia do procesu produkcyjnego, należy obejrzeć firmę z każdej strony. Zobaczyć, jakie ma logo wizualne. Dowiedzieć się jakimi wartościami się kieruje. Dopiero kiedy zdobędziemy wszystkie informacje o marce, możemy zacząć się zastanawiać jakie środki będą najlepsze do jej przestawienia. Wtedy zaczyna się proces kreatywny.

– Świetnym przykładem jest to, co agencja brandingowa Why Do Birds z Berlina zrobiła w przypadku projektu Siemens Healthineers (health- zdrowie / engeneers - inżynierowie). Jej pracownicy na warsztat wzięli nazwę kampanii i przełożyli alfabet łaciński na ten muzyczny. Z liter wyciągnęli nuty - "h", "e", "a", a następnie ułożyli z nich melodię. Te z liter, które nie miały odzwierciedlenia w gamie, zastąpili odgłosem bicia serca. Efekt jest niesamowity.
Osoby, które pracują nad identyfikacją dźwiękową marki, szukają również odzwierciedlenia istniejących na poziomie idei wartości w konkretnych tonach. Muzycy zastanawiają się, w jaki sposób łączyć ze sobą dźwięki, by wywoływać w odbiorcy pożądane emocje. By je wywołać, nie ograniczają się wyłącznie do korzystania z tego, co uda się im wydobyć z gamy.

– Każde logo może składać się z mnóstwa warstw tak emocjonalnych jak i dźwiękowych. Na przykład Walter Werzowa, kompozytor jednego z pierwszych i najbardziej znanych audiologotypów - Intela - zmieścił w nim około 20 warstw różnego rodzaju dźwięków, w tym odgłos młota uderzającego w kowadło. Ja w logotypie dźwiękowym naszej marki ukryłem bicie serca mojego jeszcze nienarodzonego syna. Odgłos wydobyłem z badania USG – opowiada Ptaszyński.
Co z tego słyszy konsument? – Nie zawsze wszystko – śmieje się ekspert. – Ale nie w tym rzecz. Dźwięk to nie tylko to, co słyszymy, ale też emocje, jakie w nas wywołuje. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie rozróżnić poszczególnych składowych logo na poziomie świadomym, one i tak "zagrają" nam w głowie. Słuchacz tego nie usłyszy, ale to poczuje.

Po co firmom audiobranding?

– Gdy na początku lat 90. Intel ogłosił swoją kampanię "Intel Inside", między innymi za pomocą charakterystycznego audiologo, globalna świadomość marki wzrosła z 24 proc. w roku 1991 do 94 proc. w 1995 – mówi szef agencji cnwmedia.pl.
Wymierny wpływ marketingowy to jednak nie wszystkie korzyści z zaopiekowania się muzyczną stroną firmy. Jak podkreśla Paweł Ptaszyński, identyfikacja dźwiękowa powoduje wyniesienie komunikacji brandu na wyższy, lepszy poziom. – Przy odpowiednio przygotowanym audiobrandingu, komunikacja marki zaczyna stanowić harmonijną całość.
Paweł Ptaszyński

Jeżeli odbiorca widzi reklamę w telewizji, która kończy się fajnymi dźwiękami, to może zacznie je po pewnym czasie nucić. W ten sposób przyswaja je i utożsamia z marką. Później, gdy zadzwoni na infolinię tej marki i usłyszy te nuty, a potem ściągnie aplikację na telefon i znów zagrają znajome dźwięki - to poczuje się z każdej strony zaopiekowany i rodzi się w nim poczucie, że wszystko co dotyczy marki jest przemyślane i dopracowane.

Dzięki audiobrandinowi możemy być spójni i komunikować markę na bardzo wielu polach.

Z potęgi audiobrandingu korzystają praktycznie wszystkie globalne brandy. A jak jest w Polsce?

– Tu niestety mamy jeszcze sporo lekcji do odrobienia. Gdy spróbujemy wskazać firmę z polskim kapitałem, która ma muzyczny branding, to jest kłopot. W tym obszarze zdaje się na wyróżnienie zasługuje Żabka ze swoim sloganem "Mały wielki sklep" i charakterystycznym odgłosem dzwonka otwieranych drzwi na zakończeniu każdej reklamy. Większość dźwiękowych logotypów, jakie słyszymy w radiu, telewizji czy Internecie to jednak materiały zagranicznych marek. Czeka na nas zatem mnóstwo pracy – uśmiecha się ekspert.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl