Grosza rzuć koncernowi. Państwowe giganty Sasina żądają dotacji z budżetu

Konrad Bagiński
PGE, ENEA, Polska Grupa Górnicza i PGNiG - czyli państwowe giganty - czekają na miliardy z budżetu. PGE potrzebuje 3 miliardów kroplówki, PGG bez zastrzyku z budżetu nie dotrwa do końca lutego, PGNiG ma dostać rekompensatę za obniżkę cen gazu. W rządzie za państwowe spółki odpowiada minister Jacek Sasin.
Nadzorowane przez Jacka Sasina państwowe spółki pilnie potrzebują miliardów z państwowej kasy Andrzej Iwanczuk/REPORTER
We wtorek wieczorem PGE ogłosiła, że w ramach emisji akcji chce pozyskać od inwestorów nawet 3,2 mld zł. Kilka godzin później podobnie postąpiła Enea, która planuje pozyskać w ten sposób ponad 700 mln zł. Z kolei gazowe PGNiG może liczyć nie tylko na rekompensaty za zamrożenie cen gazu, ale też na państwowe kredyty i gwarancje.

Najgorsza sytuacja jest w PGG, która bez dopłaty do budżetu upadnie za miesiąc. Same dopłaty do górnictwa pochłoną 6 miliardów złotych - pisze Business Insider. Pieniędzy pilnie potrzebują też kopalnie należące do Tauronu i Węglokoksu.


Na państwowe dotacje musi jednak zgodzić się Komisja Europejska. Polska musiałaby przekonać unijnych urzędników, że wspieranie nierentownego górnictwa do 2049 r. to ambitny plan zamykania kopalń. To nie będzie łatwe.
Czytaj także: Polska rosyjskim węglem stoi. Na surowce od Putina wydaliśmy bilion złotych
BI dodaje, że rozpoczęło się już szukanie sposobów na dofinansowanie spółek w potrzebie. Być może ich akcje kupią państwowe banki (PKO lub Pekao), fundusze kontrolowane przez PZU, być może zrobi to Polski Fundusz Rozwoju. Z oczywistych względów w grę wchodzą tylko państwowe instytucje finansowe, ale i one będą próbowały się bronić przed wciskaniem im wartych miliardy (ale tylko na papierze) pakietów akcji.

NABE się opóźnia?

Jak pisze BI, żądania PGE i Enei zaskoczyły rynek. Mogą one oznaczać, że plan wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych się ślimaczy. Wiadomo już, że w Polsce powstaje Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), której zadaniem będzie przejęcie elektrowni węglowych a także (od PGE) kopalni węgla brunatnego Bełchatów i Turów. Ma to odciążyć firmy energetyczne i pozwolić im na korzystanie z zewnętrznego finansowania - dziś już mało który bank udzieli kredytu firmie zależnej od węgla.

Notowania obu spółek zaliczyły silny spadek - Enea staniała o 9 proc. do 7,75 zł za akcję, PGE o 5 proc. (do 7,72 zł). O 6 proc. w dół poleciał Tauron.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl