Pamiętacie jeszcze o niedzielach handlowych? "Tak źle nie było od lockdownu"

Iga Kołacz
18 marca 2022, 12:34 • 1 minuta czytania
Zakaz handlu w niedziele, pandemia Covid-19, rozwój e-commerce - to wszystko sprawiło, że centra handlowe oraz wynajmujący w nich lokale przedsiębiorcy muszą szczególnie się starać, aby utrzymać i rozwijać swój biznes. Jak im idzie?
Wielu ludzi nie pamięta już, kiedy są niedziele handlowe Fot. Marek M Berezowski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

- Wpadniesz na kawę? - zadzwoniłam pewnego poranka do koleżanki. - Chętnie, tylko trochę później, bo jestem na zakupach. Szukam spodni na wyjazd - odparła. - Przecież dzisiaj jest niedziela... - odparłam odruchowo. - No tak, ale handlowa - usłyszałam w odpowiedzi.


Zerknęłam szybko w kalendarz upewniając się, że jest 30 stycznia, czyli pierwsza z siedmiu niedziel handlowych, jakie zaplanowano na 2022 rok. I wtedy zaczęłam się zastanawiać, kto w ogóle jeszcze chodzi na zakupy w niedziele? Osobiście - i nie ukrywam, że z wielkim żalem - zrezygnowałam z zakupów w ten dzień tygodnia, od kiedy liczba niedziel handlowych spadła drastycznie. Nie śledzę, w którą niedzielę państwo polskie pozwoli mi wyjść na zakupy. Odpuściłam jeszcze przed pandemią koronawirusa.

Minęły już cztery lata, od kiedy w Polsce wprowadzono w życie ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele. W jej efekcie od marca 2018 roku z roku na rok coraz bardziej ograniczono handel w niedziele, by w br. umożliwić firmom sprzedaż w sklepach stacjonarnych zaledwie przez siedem niedziel. Czy konsumenci w ogóle pamiętają jeszcze, że w niedzielę można wybrać się do galerii handlowej w innym celu niż pójście do kina? Okazuje się, że niektórzy śledzą, kiedy przypada najbliższa niedziela handlowa.

Według Polskiej Rady Centrów Handlowych, konsumenci wręcz odwiedzają centra handlowe w niedziele tak samo chętnie, jak w dni powszednie. - Liczba osób w niedziele handlowe w centrach jest bliska liczbie odwiedzających z dni powszednich danego tygodnia. Niedziela handlowa to dodatkowy dzień z pełną ofertą w centrach, zwiększający odwiedzalność, a co za tym znacznie podwyższający obroty całego tygodnia - mówi INNPoland Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający PRCH.

Ale dodaje przy tym, że w niedziele handlowe do centrów nie przychodzi więcej osób niż w soboty w tym samym tygodniu. - Nie mamy danych na temat świadomości społecznej, jednak widać wyraźnie, że w niedziele handlowe ludzie zawsze powracają do sklepów stacjonarnych. Śledzą informacje o niedzielach zarówno w samych obiektach, jak i w mediach - podkreśla szef PRCH.

Frekwencja w galeriach handlowych nie powróciła do stanu sprzed pandemii

Pandemia koronawirusa, która wybuchła w 2020 roku pokazała branży handlowej, że zakaz handlu w niedziele jest względnie małym zagrożeniem w porównaniu do lockdownów, w czasie których sklepy stacjonarne w ogóle nie mogły sprzedawać. A nawet, kiedy były otwarte, obowiązujące restrykcje i strach ludzi przez przebywaniem zatłoczonych w miejscach, skutecznie zniechęcały konsumentów.

Argumentem przemawiającym za tym, by znieść ograniczenia handlu jest zwiększenie bezpieczeństwa w obliczu pandemii, która wciąż trwa. - Otwarcie centrów handlowych w niedziele umożliwia ograniczenie większego ruchu w galeriach handlowych w piątki i soboty oraz rozłożenie go z dotychczasowych sześciu na siedem dni. Poprawia to bezpieczeństwo i komfort robienia zakupów w okresie pandemii, gdy tak ważne jest zachowywanie dystansu społecznego - wskazuje dyrektor zarządzający PRCH.

- Każdy dodatkowy dzień prowadzenia pełnej działalności w centrach poprawia sytuację centrów handlowych, poszczególnych najemców, a obecnie ułatwia branży odbudowywanie strat wynikających z pandemii. Niedziele handlowe umożliwiają też zrobienie zakupów osobom, które nie mogą zrealizować ich w pozostałe dni tygodnia - dodaje Krzysztof Poznański.

Tylko że należałoby umożliwić sprzedaż w niedziele wszystkim podmiotom. I w innym przypadku wciąż stosunkowo mało osób będzie śledziło, które sklepy są otwarte. Zdecydowanie łatwiej jest zapamiętać: dziś jest niedziela niehandlowa. Do 1 lutego br. przez kilka miesięcy mogliśmy obserwować, co dzieje się w marketach, które otworzono we wszystkie niedziele. Ruch w nich był znikomy. "Klientów prawie nie ma, a nam jest żal straconego czasu" - narzekała jedna z kasjerek warszawskiego marketu Auchan w rozmowie z Warszawa.naszemiasto.pl.

Brak ciągłości w działaniu sklepów stacjonarnych w pierwszych dwóch latach trwania pandemii odbił się na frekwencji. W międzyczasie mocno rozwinęła się sprzedaż e-commerce, prowadząc do odpływu części klientów do sklepów internetowych.

Ale Polska Rada Centrów Handlowych jest zadowolona z liczby osób odwiedzających centra handlowe. - W okresie od maja do końca grudnia 2021 roku wyniki odwiedzalności pokazują stały trend wzrostu - mówi Krzysztof Poznański, podkreślając, że footfall (liczba osób wchodząca do sklepów) w tych miesiącach wzrósł średnio o 92 proc. w stosunku do roku 2019 oraz 127 proc. w porównaniu z 2020 rokiem. Szczególnie istotne jest porównanie z 2019 rokiem, czyli czasem przed pandemią.

Jak podaje PRCH w samym grudniu 2021 roku ruch w centrach handlowych był niższy tylko o 12 proc. niż w grudniu 2019 roku oraz o 23 proc. wyższy niż w tym samym miesiącu 2020 roku.

- Warto nadmienić, że od 1 grudnia 2021 obowiązują limity klientów w placówkach handlowych w kinach, restauracjach i kawiarniach. Pomimo tych ograniczeń, konsumenci korzystali i korzystają z możliwości stacjonarnych zakupów w centrach handlowych, jak również z oferty gastronomicznej i rozrywkowej, przy zachowaniu najwyższych standardów sanitarnych - mówi Krzysztof Poznański.

Jego zdaniem, choć 2022 rok rozpoczął się "piątą, największą dotychczas w rozumieniu liczb, falą pandemii oraz wciąż obowiązującymi limitami", ruch w centrach handlowych w pierwszym miesiącu 2022 był niższy tylko o 2 proc. niż w tym samym miesiącu w 2019 roku.

Mniej optymistyczny jest Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług, według którego początek 2022 roku jest wręcz dramatyczny dla przedsiębiorców w centrach handlowych. - Odwiedzalność oraz obroty sklepów zlokalizowanych w galeriach nie były tak niskie od czasu kwietniowego lockdownu. Trudno porównywać dane zbierane dzisiaj, gdy handel jest otwarty do okresu całkowitego wstrzymania sprzedaży w sklepach w galeriach – jednak dane jasno wykazują, że tak źle jeszcze nie było, a koszty funkcjonowania drastycznie wzrosły - podaje zarząd ZPPHiU.

ZPPHiU monitoruje odwiedzalność w centrach handlowych na terenie całego kraju, korzystając z raportów Proxi.cloud i danych pozyskanych od członków związku.

"Wyniki stycznia są depresyjne. To był bardzo słaby miesiąc dla znaczącej większości firm zrzeszonych w ZPPHiU. Odnosząc się do stycznia 2019 średni spadek liczby wizyt w galeriach w całej Polsce wyniósł -54 proc., a spadek liczby indywidualnych klientów to -52 proc." - informuje związek, zaznaczając, że konsekwencją tego jest spadek obrotów i rentowności utrzymywania placówek w centrach handlowych.

Przy dynamicznym wzroście kosztów prowadzenia biznesu i wywindowanych kosztach stałych, którymi obarczani jesteśmy ciągle przez udostępniających przestrzeń handlową, wiele lokalizacji traci sens biznesowy.ZPPHiU

- A jakie sklepy są otwarte? - takie pytanie zadał kilka tygodni temu użytkownik Facebooka na profilu Westfield Arkadia, w reakcji na post o tym, że galeria będzie otwarta w niedzielę. Jak widać, niektórzy konsumenci pogubili się już zupełnie, nie tylko kiedy, ale i czym jest niedziela handlowa.

Galeria handlowe próbują przyciągnąć klientów rozrywką

Zdaniem Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług galerie handlowe wciąż "nie znalazły sposobu na przekonanie klientów, że warto znowu robić zakupy jak w czasach przed pandemią".

"Klienci centrów handlowych wracają do nich prawie wyłącznie po konkretne celowane zakupy, ograniczając tym samym czas spędzany w przestrzeniach handlowych do minimum. Często jest to wizyta wyłącznie w celu odebrania przesyłki zamówionej online, czyli będącą wynikiem bezpośrednich działań firm handlowych" - uważa ZPPHiU.

Zapytaliśmy Polską Radą Centrów Handlowych, jakie działania podejmują obecnie galerie handlowe, aby przyciągnąć do sklepów konsumentów. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że każda galeria handlowa we własnym zakresie dba o to, by zapewnić klientom jak najlepszą ofertę.

- Plany działań, promocji, imprez, które będą się lepiej rozwijały po likwidacji obostrzeń, są publikowane na nośnikach reklamowych, w mediach społecznościowych, poprzez inne narzędzia komunikacji centrów. Galerie są częściami lokalnych społeczności, a ich zaangażowanie bardzo dobrze pokazały działania podczas pandemii - mówi Krzysztof Poznański z PRCH. Wskazuje, że centra organizowały dla klientów szereg działań artystycznych, kulturalnych czy wspomagających aktywność fizyczną.

PRCH zwraca uwagę, że galerie otwarte są przecież także podczas niedziel niehandlowych, podczas których niektórzy najemcy prowadzą przecież działalność. - Aby wzmocnić zainteresowanie klientów, w te niehandlowe dni także są organizowane dodatkowe wydarzenia, na przykład udostępniana jest przestrzeń organizacjom, które mogą realizować swoje działania - mówi Poznański.

Przykładem tego był koncert Lady Gagi z Tonym Bennettem z okazji wydania ich drugiego już wspólnego albumu - "Love For Sale". Jesienią, jazzowy występ artystów transmitowany był online w 21 miejscach na świecie. W Warszawie koncert można było obejrzeć w... galerii handlowej Westfield Arkadia (wszystkie transmisje odbywały się w centrach Westfield w Europie i USA). "Jestem wdzięczna Grupie Westfield za umożliwienie fanom na całym świecie doświadczenia mojego występu w momencie, kiedy sama nie mogę podróżować" - podkreślała wtedy Lady Gaga.

Tymczasem branża handlowa alarmuje, że z centrów handlowych znika rozrywka dla dzieci. "Sytuacja jest dramatyczna" - oceniają. Jako przykład ZPPHiU wskazuje firmę RO-AN, właściciela marek Centra Rozrywki BajkowyLabirynt i RO-AN NINJA, która działa od 1995 roku, zapewniając kompleksową rozrywkę dla dzieci w centrach handlowych. W wyniku pandemii musieli zamknąć jedną trzecią swoich lokalizacji. Wskazują, że w styczniu 2020 roku, czyli przed pandemią, w obiektach, które wciąż istnieją mieli około 100 tys. klientów, zaś w styczniu 2022 roku - już tylko 48 tys. osób.

Reklamodawcy nie odeszli?

Galerie handlowe to nie tylko miejsce rozrywki, punktów gastronomicznych i przede wszystkim sklepów stacjonarnych, ale także sporych rozmiarów powierzchnia reklamowa. Dane dotyczące dynamiki sprzedaży reklam w samych centrach handlowych nie są upublicznione. Wiadomo natomiast jak zachowują się w pandemii reklamodawcy z branży handlowej. Jak policzyła dla nas firma badawcza Kantar, w 2021 roku firmy handlowe przeznaczyły na promocję 9,2 mld zł, czyli o 11 proc. więcej niż w 2020 roku. Najchętniej promował się Lidl, który przeznaczył na reklamę ponad miliard zł (wzrost o 22 proc.). Chętnie reklamowały się również firma Terg (Media Ekspert) - 987 mln zł (wzrost o 20 proc.), Euro-Net Warszawa - 873 (wzrost o 21 proc.), Neonet Wrocław - 434 mln zł (spadek o 8 proc.) i Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka - 387 mln zł (spadek o 12 proc.).