UE codziennie płaci Putinowi 600 mln euro. Kluczowy polityk wzywa do zakazu importu

Krzysztof Sobiepan
17 marca 2022, 08:24 • 1 minuta czytania
Szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber wskazał, że UE każdego dnia płaci Putinowi 600 mln euro. By to ukrócić polityk wezwał do rozważenia całkowitego wstrzymania importu węgla i ropy naftowej z Rosji. Dodał też, że budowa Nord Stream 2 była błędem.
Polityk UE chce ukrócenia importu węgla i ropy z Rosji Fot. Pool EPA/Associated Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Unia płaci Rosji 600 mln euro dziennie

Manfred Weber, szef frakcji Chrześcijańskich Demokratów Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Parlamencie Europejskim był gościem telewizji Digi24.


Na antenie wskazał, że Unia Europejska wciąż płaci Rosji ogromne sumy za import surowców energetycznych. Określił te kwoty na 600 mln euro dziennie. Polityk wskazał że UE powinna rozważyć całkowite wstrzymanie importu węgla i ropy naftowej z Rosji.

Weber dodał, że od początku uważał, że gazociąg Nord Stream 2 był złym rozwiązaniem dla Europy.

"Byłem jednym z nielicznych niemieckich polityków, który publicznie twierdził, że NS2 to duży geopolityczny błąd, uzależniający UE od gazu z Rosji, już po 2014 roku, kiedy doszło do okupacji Krymu" - powiedział polityk.

Szef frakcji EPL zaznaczył jednak, że z opcją odcięciem węgla i ropy z Rosji wiąże się pilna potrzeba dywersyfikacji źródeł energii w Europie.

Wojenne sankcje na Rosję

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, rosyjska gospodarka mocno ucierpiała w związku z zachodnimi sankcjami.

"Produkcję samochodu Łada wstrzymano już kilka dni temu, ponieważ brakuje niezbędnych importowanych części. Zakłady wytwarzające ciężarówki Kamaz powracają do pierwotnej konstrukcji pojazdu, opartej na rosyjskich komponentach. W obecnej wersji w kraju powstaje w zasadzie jedynie jego nadwozie" – wymienia Iwona Wiśniewska, analityczka z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Kolejną gałęzią gospodarki mocno cierpiącą na sankcjach jest rolnictwo. Choć kraj od pewnego czasu dąży do samowystarczalności, to ma się obecnie czym martwić. Brakuje m.in sadzeniaków ziemniaków czy sadzonek i nasion dla branży sadowniczej. Wszystko było sprowadzane z Zachodu.

Ciekawym aspektem sankcji są deficyty w papierze do kas fiskalnych. Bez charakterystycznych rolek sklepom będzie wyjątkowo ciężko prowadzić zwykłą sprzedaż.

"Zaczęło brakować papieru do kas fiskalnych, bez którego elektroniczne ewidencjonowanie sprzedaży jest niemożliwe. W pierwszych dniach wojny zdrożał on kilkukrotnie, a obecnie jego zapasy są na wyczerpaniu. Większość tego towaru, 60–70 proc., dostarczały Niemcy" – wskazuje ekspertka OSW.