Elon Musk namieszał jak diabli. Z zarządu Twittera wyszedł zanim do niego wszedł

Konrad Bagiński
11 kwietnia 2022, 10:10 • 1 minuta czytania
Kiedy Elon Musk ogłosił, że wchodzi do zarządu Twittera, cieszył się jak dziecko. Snuł plany, od mądrych po głupie, finalnie okazało się, że w zarządzie jednak nie będzie. I nie wiadomo dlaczego, skoro jest jego największym jednoosobowym udziałowcem.
Elon Musk jednak nie będzie w zarządzie Twittera SUZANNE CORDEIRO/AFP/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Elon Musk w końcu nie dołączy do zarządu Twittera, poinformował w niedzielę dyrektor generalny firmy. To niespodzianka, bo zaledwie kilka dni Musk nabył 9,2 proc. udziałów w Twitterze i zaoferowano mu miejsce w zarządzie firmy. W ten sposób stał się największym jednoosobowym udziałowcem tego serwisu. W tweecie opublikowanym w niedzielę wieczorem dyrektor generalny Twittera, Parag Agrawal, wyjaśnił, że w sobotę – w dniu, w którym Musk miał oficjalnie wejść w skład zarządu – miliarder powiedział firmie, że zmienił zdanie. To pełne zaskoczenie, bo przez ostatnie kilka dni Musk zajęty był wysyłaniem tweetów szczegółowo opisujących różne zmiany, które chciałby zobaczyć na Twitterze - od poważnych po głupie. Elon Musk nie skomentował jeszcze publicznie swojej decyzji o odrzuceniu zaproszenia do zarządu. - Zarząd i ja prowadziliśmy wiele dyskusji na temat dołączenia Elona do zarządu, rozmawialiśmy bezpośrednio z Elonem. Byliśmy podekscytowani współpracą i wyjaśniliśmy mu ryzyko. Wierzyliśmy również, że najlepszym rozwiązaniem jest wykorzystanie Elona jako powiernika spółki. Podobnie jak wszyscy członkowie zarządu musi działać w najlepszym interesie spółki i wszystkich naszych akcjonariuszy - pisze Agrawal w tweecie.


Dodaje, że we wtorek, po spełnieniu formalności, ogłoszono, iż Musk dołączy do zarządu. Miało to nastąpić w sobotę.

- Elon powiedział tego samego ranka, że ​​nie będzie w zarządzie. Uważam, że tak będzie najlepiej. Zawsze będziemy cenić wkład naszych akcjonariuszy, niezależnie od tego, czy są oni w naszym zarządzie, czy nie. Elon jest naszym największym udziałowcem i pozostaniemy otwarci na jego wkład - przyznał Agrawal.

Twitter to jeden z ulubionych serwisów społecznościowych miliardera, na którym obserwuje go 80,1 miliona osób. Ci ostatnio mieli zagwozdkę. Musk zapytał ich, co sądzą o wolności słowa na tej platformie internetowej.

"Wolność słowa jest niezbędna do funkcjonowania demokracji. Czy uważasz, że Twitter rygorystycznie przestrzega tej zasady?" – brzmiało pytanie. 70,4 proc. zapytanych odpowiedziało, że nie. 29,6 proc. zgodziło się z twierdzeniem.

Elon Musk – guru Twittera

W chwili pisania tego artykułu Elon Musk ma 80,9 mln obserwujących na Twitterze. Oznacza to, że jest dziesiątą najbardziej rozpoznawalną osobą w całym serwisie społecznościowym. Czemu to ważne?

Serwis Visualcapitalist.com wskazuje, że przez jego zachowanie na Twitterze można bardziej zrozumieć miliardera. Każda jego interakcja z tłumem fanów wywołuje zaś spore ruchy – nie tylko komentarze, ale też poważne zmiany na wielu rynkach.

Musk używa też platformy jak najęty i od założenia konta w 2009 roku wysłał już przeszło 17,3 tys. krótkich wiadomości.

Najbardziej oczywiste są wpisy o dalszych planach Tesli czy SpaceX. Wielokrotnie Musk składał na Twitterze obietnice m.in. o liczbie dostarczonych na rynek samochodów czy dacie wprowadzenia pełnej autonomii w Teslach.

Często odpowiada też na losowe pytania fanów z wielką precyzją – wskazał już na przykład, że w 2029 roku pierwsi astronauci wylądują na Marsie.

Nieraz zdarzają się mu też kontrowersyjne wpisy. W tweecie z 2018 r. nazwał Vernona Unswortha pedofilem. Brytyjczyk uczestniczył w akcji ratowania 12 uwięzionych w jaskini w Tajlandii chłopców i ich trenera piłkarskiego. Sprawa skończyła się pozwem o zniesławienie.

Także w 2018 r. "zażartował", że chce wykupić Teslę z giełdy za 420 dolarów za akcję. Wywołało to panikę na giełdzie i rozpoczęło wieloletnie dochodzenie amerykańskiego regulatora giełdy SEC. Wszystko zakończone zostało sprawą w sądzie i grzywną dla firmy Tesla oraz samego Muska – po 20 mln dolarów.

Musk wielokrotnie wspomina też o kryptowalutach – Bitcoin i Dogecoin. Za każdym razem nawet najprostszy żart jest w stanie wpłynąć na nawet dwucyfrowe zmiany kursu tych walut cyfrowych.