Spółka Skarbu Państwa ma problem z sankcjami. Jej akcjonariusz to oligarcha z Rosji
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Rosyjski oligarcha ma udziały w Grupie Azoty
Wiaczesław Mosze Kantor w piątek znalazł się na liście sankcji osobowych UE wobec rosyjskich oligarchów. Dobrze zna się z prezydentem Władimirem Putinem i deklaruje swoje poparcie dla Kremla. Jest też kluczowym inwestorem grupy Acron, największego producenta nawozów w Rosji – pisze Business Insider.
To oczywiście dalsze konsekwencje agresji Rosji na Ukrainę, więc dalsze środki przeciw rosyjskim bogaczom nie powinny dziwić. Wpis na listę rodzi jednak sporo problemów dla Grupy Azoty – dużej spółki Skarbu Państwa
Kantor posiada w sumie 19,82 proc. udziałów polskiej spółki, wartych ok. 830 mln zł. Skarb Państwa kontroluje 33 proc. i dodatkowo 8,6 proc. akcji posiada państwowe TFI PZU. Choć Wiaczesław Kantor nie ma wpływu na działanie Grupy Azoty, to wpis na listę sankcji wystraszył zagranicznych kontrahentów.
W środę 6 kwietnia sankcje wobec oligarchy wysunęła Wielka Brytania, w piątek ten sam ruch wykonała też całą Unia Europejska. Od tego czasów do Azotów płyną liczne zapytania o Kantora i legalność prowadzenia biznesu z polską firmą.
– Zagraniczne firmy, zwłaszcza amerykańskie, mają bardzo rygorystyczne zasady dotyczące przestrzegania wdrożonych systemów compliance. Obecność w Azotach objętego sankcjami rosyjskiego inwestora z pakietem aż 20 proc. akcji to dla nich jasny sygnał do ograniczenia kontaktów z taką firmą – wskazuje anonimowy rozmówca BI.
Azoty mogą też wpaść w pułapkę sankcji pośrednich, czyli sytuacji gdzie firmy rezygnują ze współpracy na wszelki wypadek.
– Nie wszyscy będą mieli czas i chęci do tego, by wnikać w specyfikę polskiego rynku i oceniać, jak duży wpływ na działalność polskiej spółki ma Acron – dodaje źródło.
Co ciekawe, według informatorów Business Insidera, to polski rząd wysunął pomysł, by dołączyć Wiaczesława Kantora do listy sankcji UE. – Chyba nie przemyślał do końca, jakie to może mieć konsekwencje dla Grupy Azoty – podsumowują źródła serwisu w strukturach polskiej spółki.
Rozmówca powiązany z rządem wskazuje zaś, że istnieją dwie drogi wyjścia z impasu. Po pierwsze, rozporządzenie Rady UE umożliwia wstrzymanie sankcji wobec oligarchów w celu zbycia akcji europejskich firm. Wtedy jednak polski rząd przelewałby pieniądze na konto Rosjanina.
Po drugie, władza może poczekać na zmiany prawne umożliwiające zamrożenie i nacjonalizację rosyjskich majątków w Polsce. – To byłoby możliwe, tylko jeśli dojdzie do zmian w konstytucji – tłumaczy źródło z rządu.
Jak na razie nie ma jeszcze decyzji, co zrobić z akcjami Kantora.
Jak dizałają sankcje na Rosję?
– Doraźny i pierwszy wpływ sankcji to stworzenie wyłomu w gospodarce, by Rosja nie mogła dalej kontynuować agresji w Ukrainie. Rosyjskie wojsko codziennie wystrzeliwuje wiele kosztownych rakiet i pocisków, traci samoloty, czołgi, transportery. Sens sankcji jest taki, żeby tego, co stracone nie można było łatwo odzyskać, kupić, wyprodukować – wyjaśnia dla INNPoland prof. Artur Nowak-Far, ekspert prawa międzynarodowego i wykładowca SGH.
Kolejnym aspektem są sankcje personalne, dotyczące konkretnych osób w aparacie państwowym Rosji i wpływowych osób w kraju. W pierwszej liście nazwisk UE z 24 lutego figurowało 555 osób i 52 podmioty. W kolejnej transzy dodano 98 osób z Rosji i Białorusi. Podobne listy wprowadziło USA i sojusznicy.
Znaleźli się tam m.in. sam prezydent Rosji Władimir Putin, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, członkowie Dumy, ministrowie i wicepremierzy, dowódcy wojskowi przewodzący siłom rosyjskim w Ukrainie czy Margarita Simonjan, redaktor naczelna Russia Today. W kolejnej fali na listę trafili sławni rosyjscy oligarchowie.
Sankcje najczęściej dotyczą zamrożenia prywatnych majątków tych osób oraz uniemożliwienia im swobodnego przekraczania granic.
– Sankcje indywidualne nie mają większego znaczenia gospodarczego dla Rosji, ale także pełnią ważną rolę. Mają uniemożliwić umieszczanie majątku za granicą i korzystanie ze środków, jakie dany oligarcha czy polityk rosyjski zgromadził poza krajem ojczystym. To też jasny znak retoryczny, mówiący: "nie chcemy twoich pieniędzy (i ciebie samego) w naszym kraju" – wskazuje prof. Nowak-Far.
– Uważam, że sankcje osobowe i te dla całego kraju są elementem jednego systemu. Można się zastanawiać, które byłyby bardziej efektywne, ale nie ma to większej wartości praktycznej. Różne typy sankcji się wzajemnie uzupełniają i przez to najefektywniej wywierają presję na Rosję – dodaje.