Glapiński chwali się miliardowymi zyskami NBP. Ale zapomniał powiedzieć o jednym

Konrad Bagiński
15 kwietnia 2022, 14:53 • 1 minuta czytania
PiS ciągle szuka poparcia dla Adama Glapińskiego na kolejną kadencję w fotelu szefa NBP. Ten sam podsunął właśnie argument - 11 mld zł zysku, z czego większość trafi do budżetu. Chociaż jak się przyjrzymy źródłom tego zysku, to tak różowo nie jest.
Glapiński chwali się 11 miliardami zysku NBP. Czy to wystarczy, by zachował stołek? Adam Burakowski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google – W 2021 roku Narodowy Bank Polski wypracował zysk w kwocie 10 974 518,7 tys. zł. Zgodnie z ustawą o NBP, ubiegłoroczny zysk banku centralnego podlega podziałowi na wpłatę do budżetu państwa w wysokości 10 425 792,8 tys. zł oraz odpis na fundusz rezerwowy NBP (5 proc. zysku) w kwocie 548 725,9 tys. zł – podał w komunikacie Narodowy Bank Polski.


Jest to najwyższy wynik finansowy w historii NBP - rok wcześniej zysk wyniósł 9,3 mld zł. Co ciekawe, w ustawie budżetowej na ten rok zapisano, że NBP wpłaci do kasy jedynie 844 miliony złotych. Rząd będzie się więc mógł pochwalić kolejnymi prawie 10 miliardami nadwyżki budżetowej.

Problem w tym, że - jak piszą analitycy - rekordowy wynik finansowy NBP okupiony jest potężną stratą wartości złotego. W stosunku do dolara złoty stracił w ciągu roku 10 proc. Podobnie jest z innymi walutami - NBP na różnicach kursowych zyskał ponad 13,5 miliarda złotych w ciągu roku. Bank pokusił się też o inwestycje w kontrakty na indeksy giełdowe rynku USA, strefy euro i Wielkiej Brytanii. Zarobił na tym ponad miliard złotych.

Co dalej z Glapińskim?

Dobre wyniki NBP - choć okupione wysoką inflacją, stratą wartości złotego - mogą nieco podnieść notowania samego prezesa Glapińskiego. Wiadomo - sam to podkreślał na swoich wystąpieniach po podwyżkach stóp procentowych - że bardzo chciałby zostać na stanowisku szefa NBP na kolejną kadencję. Wiadomo też, że ma poparcie Jarosława Kaczyńskiego, ale to nie wystarcza do przekonania do siebie sejmowej większości. Tej PiS dla Glapińskiego prawdopodobnie nie może znaleźć - stąd opóźnienia w procesie głosowania jego kandydatury.

Obecna kadencja Glapińskiego kończy się 21 czerwca 2022 r. Prezes NBP jest zaś powoływany i odwoływany przez Sejm na wniosek prezydenta RP na okres 6 lat. Limit to dwie następujące po sobie kadencje.

Sejmowa większość stoi pod znakiem zapytania, a wymienić "Glapę" chciałby sam premier Mateusz Morawiecki, który, jak pisze Onet, na stanowisku szefa NBP wolałby umieścić własnego człowieka – Pawła Borysa. Dlaczego Kaczyński tak obstaje przy Glapińskim, choć ten popełnił serię bolesnych błędów w kluczowych kwestiach?

Jak pisze Anna Dryjańska w naTemat.pl, intratne (ponad milion zł za ostatni rok) stanowisko szefa NBP to "dziękuję" Kaczyńskiego za rzeczy, które Glapiński zrobił dla niego ponad dwie dekady wcześniej. To dzięki Glapińskiemu Porozumienie Centrum wzbogaciło się na państwowym majątku. To na tej bazie Kaczyński zaczął budować swój finansowy układ.

Prezes Kaczyński uważał swojego dawnego ministra za finansowego geniusza. Glapiński ukończył studia w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie, a potem doktoryzował się na tej samej uczelni przekształconej w Szkołę Główną Handlową. Obecny prezes NBP, który jeszcze w PRL zajął się działalnością akademicką, zgłębiał historię myśli ekonomicznej.