Poseł PiS chce wprowadzić kartki na węgiel. Czyżby jednak go brakowało?

Konrad Bagiński
04 czerwca 2022, 10:30 • 1 minuta czytania
Kartki na węgiel mogłyby uspokoić społeczeństwo i sprawić, że nie drożałby z dnia na dzień. Szalejące ceny i jego brak (wg. PiS to wina opozycji i UE) spędzają dziś sen z powiek tym, którzy będą musieli palić w piecach. Starają się kupić węgiel na zimę już dziś, bo nie wiadomo ile będzie kosztował za kilka miesięcy. Ani czy w ogóle będzie.
Kartki na węgiel to nowy pomysł na uspokojenie sytuacji na rynku Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Ceny węgla rosną w zastraszającym tempie. Od stycznia do kwietnia ceny tego opału wzrosły o ponad 50 procent. Od zeszłego roku - ponad dwukrotnie. Dość powiedzieć, że dziś kupno tony węgla za 2500 - 3000 złotych to norma a zdarzają się i takie składy, gdzie kosztuje on 3500 złotych za tonę.


Stało się dokładnie to, o czymy pisaliśmy kilka tygodni temu - zakaz importu węgla z Rosji uderzył w najmniej zamożnych Polaków. Decyzja o zakazie importu węgla jest w tej układance dla rządu najprostsza, bo państwowe koncerny praktycznie z niego nie korzystają. Większość rosyjskiego węgla trafia do lokalnych ciepłowni i pieców w gospodarstwach domowych. W tym drugim przypadku chodzi o osoby raczej niezamożne, których nie stać było jeszcze na wymianę pieca i węgiel jest dla nich jedynym dostępnym cenowo paliwem.

Teoretycznie mamy w Polsce potężny sektor węglowy, który mógłby wypełnić lukę po rosyjskim imporcie. Ale to tylko teoria - już wiadomo, że polskie kopalnie nie są w stanie zwiększyć wydobycia w taki sposób, by zrekompensować brak węgla ze wschodu. Co więcej - ci, którzy dziś palą węglem z Rosji wręcz nie chcą i nie potrzebują tego paliwa z polskich kopalń.

Jest ono gorszej jakości a na dodatek w większości przeznaczone dla dużych elektrociepłowni, w postaci tzw. miałów. Lokalne ciepłownie i gospodarstwa domowe potrzebują zupełnie innego paliwa - tzw. węgla grubego. Innego nie dadzą rady spalić. A polskie kopalnie nie są technologicznie przystosowane do produkcji "grubego" - więc mali odbiorcy są po prostu skazani na import.

Po zakazie importu rosyjskiego węgla okazało się, że brakuje nam go 8 milionów ton. A ceny tego, co oferują polskie kopalnie poszybowały w górę. Opcje kupna węgla są dwie - albo w składzie, gdzie kosztuje nawet 3 tysiące za tonę, albo bezpośrednio w Polskiej Grupie Górniczej, gdzie kosztuje tysiąc, ale go nie ma. To znaczy jest, ale mało. Węgiel w internetowym sklepie PGG próbowało kupić w nim 100 tys. osób, udało się to ok. 6 tysiącom.

Minister Moskwa zauważyła, że to wina... opozycji. "Apeluję o odpowiedzialną komunikację ze społeczeństwem" - zwróciła się do partii opozycyjnych w swoim wpisie na Twitterze. "Wprowadzanie nieuzasadnionej paniki, że nie wystarczy węgla, zachęca nieuczciwych uczestników rynku do spekulacji cenowych" - stwierdziła. Od jej wpisu węgla w Polsce nie przybyło.

Jednocześnie minster Moskwa zapewnia, że problem w zasadzie jest rozwiązany, bo do Polski płyną już transporty węgla z Kolumbii i innych krajów. Okazuje się jednak, że to węgiel przeznaczony w większości do elektrowni - a więc miał. Niewielka jego część będzie mogła być wykorzystana w domowych piecach.

Kartki na węgiel uspokoją sytuację?

Na genialny pomysł wpadł poseł PiS Marek Wesoły, który - nawiasem mówiąc - winę za braki w zaopatrzeniu w węgiel zrzucił na Unię Europejską. Na antenie Radia Piekary zaproponował wprowadzenie... kartek na węgiel. Nazwał je "talonami".

- Gdyby taki talon został wprowadzony do jesieni, to by uspokoiło trochę sytuację. To jest panika, a na wszystko trzeba poczekać. Trzeba uspokoić społeczeństwo - relacjonuje słowa Wesołego serwis Ślązag.pl.

- Proszę się nie stresować ma pan tutaj talon, on panu zapewni węgiel po 1300 zł i pan go do października dostanie - tak opisywał Wesoły pomysł na kartki. Jego zdaniem uspokoiłoby to społeczeństwo i zatrzymało ludzi przed natychmiastowym wykupieniem węgla.