Sasin chce, aby firmy nie maksymalizowały zysków. "To czas na solidarność z klientami"

Krzysztof Sobiepan
23 czerwca 2022, 13:12 • 1 minuta czytania
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin wskazał, że w dobie wysokiej inflacji Polakom powinny pomóc też… firmy. Zaznaczył wprawdzie, iż "wie, że firmy muszą zarabiać", ale powinny też wykazać się "solidarnością z klientami". – To nie jest czas na to, żeby maksymalizować zyski – przekonywał. A ile zarobiły na nas państwowe spółki?
Wicepremier Jacek Sasin prosi firmy o pomoc Polakom Fot. Artur Barbarowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Kongres 590 – Jacek Sasin przemawia do polskiego biznesu

– W tych trudnych czasach, kiedy bardzo wielu Polaków dźwiga ogromne ciężary rosnących cen. Cen paliwa, cen energii, cen rosnącego oprocentowania kredytów, żeby nastawić się na takie podzielenie się tymi ciężarami – mówił wicepremier Jacek Sasin podczas Kongresu 590.


– Oczywiście wiem, że firmy muszą zarabiać, to jest państwa misja, ale żeby mieć na uwadze również to, że to nie jest czas na to, żeby maksymalizować zyski, to jest czas na to, żeby połączyć się pewną solidarnością z własnymi klientami – przekonywał polityk.

Minister aktywów państwowych przekonywał też, że istotne jest odwrócenie trendu przenoszenia produkcji do odległych miejsc świata, co dobitnie pokazała pandemia COVID-19. Jego zdaniem konieczny jest powrót do krótszych łańcuchów dostaw, co może być szansą dla polskich przedsiębiorstw.

Jak przypomniała IAR, trwający w dniach 22-23 czerwca siódmy Kongres 590 w Nadarzynie pod Warszawą to cykliczne wydarzenie gospodarcze, na którym spotykają się przedstawiciele rządu, samorządów, biznesu i nauki z kraju i zagranicy. Kongres otworzył swoim przemówieniem prezydent Andrzej Duda, a tematem przewodnim spotkania jest współpraca w ramach państw Trójmorza.

Holding PiS z rekordowymi zyskami.

Słowa wicepremiera są dość zabawne, jeśli zestawimy je z zyskami tzw. Holdingu PiS 20. To ukuta przez publicystów zbiorcza nazwa 20 największych państwowych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, wojna nie zaszkodziła państwowym spółkom w wykręceniu rekordowych zysków w pierwszym kwartalne tego roku. Nie dość, że świetnie zarabiają na swoich klientach (czyli na nas), to dostarczają budżetowi miliardy w formie podatków i przyszłych dywidend.

Jacek Frączyk z BusinessInsider.pl wyliczył, że rozdmuchane marże pozwoliły wyciągnąć z kieszeni klientów prawie 20 miliardów złotych w pierwszym kwartale tego roku.

Warto zauważyć, że poprzedni rekordowy kwartał był... kwartał wcześniej. Wtedy Holding PiS 20 zarobił 15 miliardów złotych w 3 miesiące. Wcześniej nie zdarzyło się, by państwowe spółki na giełdzie przebiły 10 mld zysku netto.

Politycy PiS z dumą podkreślają, że państwowe spółki osiągają świetne wyniki dzięki doskonałemu zarządzaniu i że przynoszą zyski państwu. Sęk w tym, że miliony Polaków wolałyby pewnie, by państwowe spółki miały niższe marże, dzięki czemu płacilibyśmy mniej za paliwo, prąd, gaz, węgiel czy usługi bankowe.

Teraz państwo zarabia na nas na kilka sposobów. Klienci pompują skarbce państwowych firm, po czym te wpłacają je do budżetu w formie podatków i dywidend.

Według wyliczeń BI, aż 4 państwowe spółki pobiły w pierwszym kwartale 2022 swoje historyczne wyniki. To PKO BP, JSW, Grupa Lotos i Grupa Azoty, kilka innych było blisko rekordów.

Najlepiej wypadło PGNiG: zarobiło prawie 4,1 mld zł na czysto (+134 proc. rok do roku), zapłaciło 3,6 mld zł podatku dochodowego (+3 mld zł). Większość zysku pochodzi z działalności wydobywczej.

Na podium wskoczył też Orlen: 2,8 mld zł zysku netto (+47 proc. rok do roku), 591 mln zł zapłaconych podatków (nie tylko w Polsce). Na przerobie tony benzyny grupa Orlen zarabiała w pierwszym kwartale 187 dol., czyli o 363 proc. więcej rok do roku i 76 proc. więcej niż w 4 kw. 2021, a na tonie diesla 148 dol., czyli o 80 proc. więcej rok do roku i o 5 proc. więcej kwartał do kwartału – wylicza Jacek Frączyk.