Tusk: powodem drożyzny jest "chciwość i głupota" PiS. Jaki program gospodarczy ma PO?
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Konwencja Platformy Obywatelskiej w Radomiu nie obfitowała w szczegóły programowe. Szefujący PO Donald Tusk skupił się na krytykowaniu i atakowaniu partii rządzącej. Pokusił się też o diagnozę sytuacji gospodarczej i znalezieniu prostego rozwiązania wszystkich problemów, z inflacją na czele. To odebranie władzy PiS i oddanie jej w ręce PO.
Tusk o inflacji
- Co stanowi prawdziwe źródła tej pisowskiej drożyzny, tej inflacji, która w Polsce jest już rekordowa w Europie? Dlaczego u nas musi być najdrożej? Powodem tej pisowskiej drożyzny jest chciwość i głupota - mówił Tusk na konwencji.
- Jak zostawałem premierem, inflacja wynosiła ok. 5 proc., potem przyszedł kryzys światowy, który położył wiele gospodarek europejskich, a mimo to w momencie, gdy zdawałem rząd, inflacja zjechała poniżej zero procent – dodał. Wypunktował partię rządzącą, przypominając, że gdy PO oddawała władzę inflacja była minimalna. Kiedy przyszedł PiS, wzrosła z -1,4 procent do 16 procent.
A jak zwalczyć inflację? Szczegółowych pomysłów Tusk nie przedstawił. Powiedział jedynie, że jeśli ktoś potrafił walczyć z drożyzną, wziąć inflację i zdusić ją do zera, to był to jego rząd.
- Czy ktoś ma jeszcze pytania, kto powinien rządzić w Polsce, jeśli Polska ma nie być krajem największej drożyzny w Europie? – pytał Tusk widownię. Przypomniał, że w wielu krajach Europy znacznie niższa niż w Polsce. Warto zauważyć, że politycy PiS chętniej wymieniają te państwa, gdzie inflacja jest wyższa. Tusk przywołał przykłady Malty i Francji (5,8 proc.) oraz Niemiec, gdzie inflacja w ostatnim miesiącu spadła z 7,9 proc. do 7,6 proc. rok do roku. W Polsce inflację mamy ponad 2 razy większą, na dodatek rosnącą.
- Z drożyzną można walczyć, ale są dwa warunki, aby robić to skutecznie - trzeba mieć elementarne kompetencje i trzeba mieć elementarną uczciwość. I wtedy można walczyć z inflacją skutecznie - grzmiał Tusk.
- Skończy się PiS, skończy się drożyzna. A wy jesteście tutaj, żeby PiS się skończył, bo musi się skończyć drożyzna - dodał.
Tusk o Glapińskim
Kilka ostrych zdań skierował do Adama Glapińskiego, szefa Narodowego Banku Polskiego. Zarzucił mu brak kompetencji i nieumiejętność przewidywania, przypominając jego wróżby o zagrożeniu deflacją i "rzekomej groźbie wybuchu inflacji". Wspomniał też o tym, jak przepowiadał spadek inflacji i robił "niemal tego samego dnia, kiedy premier Morawiecki wydał miliony złotych na obligacje, które miały ochronić jego prywatne oszczędności przed inflacją".
- Zakładał, że inflacja będzie gigantyczna, ale nie powiedział tego Polakom. Po cichu, w tajemnicy przed obywatelami rządzący zapewnili sobie grube pieniądze - mówił Tusk, gdy zebrani skandowali słowo "złodzieje".
Szef PO dodał, że kiedy PO wygra wybory, będzie to koniec Glapińskiego w NBP.
- Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy - mówił Tusk.
Wraca ciepła woda w kranie
- Co takiego się stało, że oni przez siedem lat z Polski, naprawdę kwitnącego kraju, dumy Europy, zrobili kraj, gdzie problemem staje się woda i chleb? - pytał Tusk.
- Istota dobrego rządu to zdolność zapewnienia ludziom chleba dobrego i taniego, i wody, zimnej i ciepłej, w kranie - wyjaśnił. To wyraźne nawiązanie do starych dobrych dla PO czasów.
- Dopóki będę obecny w życiu publicznym, wolę politykę, która gwarantuje, jak niektórzy mówili złośliwie, ciepłą wodę w kranie - mówił w wywiadzie z 2010 roku. Prawica nieraz kpiła z tych słów Tuska, ale stały się one prorocze. W styczniu tego roku Tusk krytykował rząd, zapowiadając, że nie będzie ciepłej wody w kranie. I faktycznie - pisaliśmy już o przypadku, gdy przez rosnące ceny węgla ludzie zostali pozbawieni ciepłej wody.