Tusk: powodem drożyzny jest "chciwość i głupota" PiS. Jaki program gospodarczy ma PO?

Konrad Bagiński
02 lipca 2022, 17:25 • 1 minuta czytania
Ci, którzy spodziewali się, że Platforma Obywatelska na swojej konwencji przedstawi szczegółowy program gospodarczy, mogą czuć się zawiedzeni. Zdaniem Donalda Tuska wystarczy odsunąć PiS od władzy, by sytuacja ekonomiczna kraju się poprawiła. - Skończy się PiS, skończy się drożyzna - mówił.
- Skończy się PiS, skończy się drożyzna - mówił Donald Tusk na konwencji PO. Piotr Molecki/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Konwencja Platformy Obywatelskiej w Radomiu nie obfitowała w szczegóły programowe. Szefujący PO Donald Tusk skupił się na krytykowaniu i atakowaniu partii rządzącej. Pokusił się też o diagnozę sytuacji gospodarczej i znalezieniu prostego rozwiązania wszystkich problemów, z inflacją na czele. To odebranie władzy PiS i oddanie jej w ręce PO.


Tusk o inflacji

- Co stanowi prawdziwe źródła tej pisowskiej drożyzny, tej inflacji, która w Polsce jest już rekordowa w Europie? Dlaczego u nas musi być najdrożej? Powodem tej pisowskiej drożyzny jest chciwość i głupota - mówił Tusk na konwencji.

- Jak zostawałem premierem, inflacja wynosiła ok. 5 proc., potem przyszedł kryzys światowy, który położył wiele gospodarek europejskich, a mimo to w momencie, gdy zdawałem rząd, inflacja zjechała poniżej zero procent – dodał. Wypunktował partię rządzącą, przypominając, że gdy PO oddawała władzę inflacja była minimalna. Kiedy przyszedł PiS, wzrosła z -1,4 procent do 16 procent.

A jak zwalczyć inflację? Szczegółowych pomysłów Tusk nie przedstawił. Powiedział jedynie, że jeśli ktoś potrafił walczyć z drożyzną, wziąć inflację i zdusić ją do zera, to był to jego rząd.

- Czy ktoś ma jeszcze pytania, kto powinien rządzić w Polsce, jeśli Polska ma nie być krajem największej drożyzny w Europie? – pytał Tusk widownię. Przypomniał, że w wielu krajach Europy znacznie niższa niż w Polsce. Warto zauważyć, że politycy PiS chętniej wymieniają te państwa, gdzie inflacja jest wyższa. Tusk przywołał przykłady Malty i Francji (5,8 proc.) oraz Niemiec, gdzie inflacja w ostatnim miesiącu spadła z 7,9 proc. do 7,6 proc. rok do roku. W Polsce inflację mamy ponad 2 razy większą, na dodatek rosnącą.

- Z drożyzną można walczyć, ale są dwa warunki, aby robić to skutecznie - trzeba mieć elementarne kompetencje i trzeba mieć elementarną uczciwość. I wtedy można walczyć z inflacją skutecznie - grzmiał Tusk.

- Skończy się PiS, skończy się drożyzna. A wy jesteście tutaj, żeby PiS się skończył, bo musi się skończyć drożyzna - dodał.

Tusk o Glapińskim

Kilka ostrych zdań skierował do Adama Glapińskiego, szefa Narodowego Banku Polskiego. Zarzucił mu brak kompetencji i nieumiejętność przewidywania, przypominając jego wróżby o zagrożeniu deflacją i "rzekomej groźbie wybuchu inflacji". Wspomniał też o tym, jak przepowiadał spadek inflacji i robił "niemal tego samego dnia, kiedy premier Morawiecki wydał miliony złotych na obligacje, które miały ochronić jego prywatne oszczędności przed inflacją".

- Zakładał, że inflacja będzie gigantyczna, ale nie powiedział tego Polakom. Po cichu, w tajemnicy przed obywatelami rządzący zapewnili sobie grube pieniądze - mówił Tusk, gdy zebrani skandowali słowo "złodzieje".

Szef PO dodał, że kiedy PO wygra wybory, będzie to koniec Glapińskiego w NBP.

- Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy - mówił Tusk.

Wraca ciepła woda w kranie

- Co takiego się stało, że oni przez siedem lat z Polski, naprawdę kwitnącego kraju, dumy Europy, zrobili kraj, gdzie problemem staje się woda i chleb? - pytał Tusk.

- Istota dobrego rządu to zdolność zapewnienia ludziom chleba dobrego i taniego, i wody, zimnej i ciepłej, w kranie - wyjaśnił. To wyraźne nawiązanie do starych dobrych dla PO czasów.

- Dopóki będę obecny w życiu publicznym, wolę politykę, która gwarantuje, jak niektórzy mówili złośliwie, ciepłą wodę w kranie - mówił w wywiadzie z 2010 roku. Prawica nieraz kpiła z tych słów Tuska, ale stały się one prorocze. W styczniu tego roku Tusk krytykował rząd, zapowiadając, że nie będzie ciepłej wody w kranie. I faktycznie - pisaliśmy już o przypadku, gdy przez rosnące ceny węgla ludzie zostali pozbawieni ciepłej wody.