Kursy walut wariują w środku wakacji. Urlopowicze, uważajcie na płatności polską kartą

Maria Glinka
15 lipca 2022, 16:27 • 1 minuta czytania
Złoty nie ma ostatnio dobrej passy - niedawno za dolara płaciliśmy najwięcej w historii. Na razie nic nie wskazuje na to, aby polska waluta miała powrócić na ścieżkę wzrostów. Bartosz Sawicki, analityk rynków finansowych Cinkciarz.pl, tłumaczy w rozmowie z portalem INNPoland.pl, m.in. na jak duże koszty narażają się Polacy, którzy płacą złotowymi kartami za granicą.
Płatności kartą za granicą Neil Farrin/robertharding/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Inwestujący w obce waluty codziennie z niepokojem spoglądają na najnowsze informacje o kursach. Ich obawy budzi przede wszystkim relacja euro do dolara, a niektórzy już zastanawiają się, które waluty są bardziej opłacalne


Euro kontra dolar. Bitwa, której wspólna waluta na razie nie wygra

Rok 2022 r. przyniósł duże zmiany na rynku walutowym. Powód? Wojna w Ukrainie, która wywoła długofalowe konsekwencje. - Ograniczenie dostaw rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej sprawia, że strefie euro coraz głębiej zagląda w oczy widmo kryzysu energetycznego i głębokiej recesji — wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl Bartosz Sawicki, analityk rynków finansowych Cinkciarz.pl. 

W tej sytuacji euro jest gwałtownie przeceniane w relacji nie tylko do dolara, lecz także do franka szwajcarskiego. - Razem z euro toną waluty silnie powiązane z koniunkturą na Starym Kontynencie i nastrojami na rynkach finansowych. W lipcu euro podrożało o około 10 gr, w tym samym czasie kurs dolara poszybował o prawie 35 gr, a franka o ponad 15 gr — tłumaczy. 

Zdaniem eksperta jest to idealny obraz "układu sił na rynku walutowym". Ostatnie kursy pokazują przede wszystkim "skalę tarapatów euro", zwłaszcza w relacji do dolara. - Od początku miesiąca kurs głównej pary walutowej runął już blisko 5 proc., a w rok obniżył się o 15 proc. - przekazał nam specjalista. W jego opinii euro nie ma żadnych mocnych argumentów, aby zneutralizować atuty dolara. 

A USA mają kilka asów w rękawie. - To przede wszystkim zdecydowanie walczący z inflacją bank centralny — wskazuje Sawicki. Zwraca uwagę również na "rozgrzany rynek pracy", który daje nadzieję na uniknięcie recesji i "miękkie lądowanie". Kluczem do sukcesu jest także "niezależność energetyczna USA przekładająca się na warunki handlu zagranicznego i sytuację w bilansie płatniczym".

Euro słabnie, złoty obrywa

Wystarczy spojrzeć na ostatnie kursy, aby zobaczyć, w jak trudnej sytuacji znalazła się wspólna waluta. We wtorek 12 lipca kurs EUR/USD na moment osiągnął parytet, co oznacza, że jedno euro było warte tyle samo co jeden dolar. Ostatni raz miało to miejsce pod koniec 2002 r. 

W rezultacie złoty oberwał rykoszetem. Za dolara płacono 4,79 zł, a przed południem - 4,85 zł i był to najwyższy wynik w historii. Z kolei za euro płacono 4,80 zł. Jednak nasz rozmówca przypomniał, że kurs EUR/PLN oscylował wokół tych okolic już wcześniej.

- Spotkało się to z kontrą prezesa NBP Adama Glapińskiego, który na konferencji po posiedzeniu RPP stwierdził, że złoty ma przestrzeń do umocnienia, a NBP "bez problemu" na potencjalne interwencje umacniające polską walutę może przeznaczyć nawet 10-20 mld dolarów. Oznacza to, że gdyby kurs franka, euro i dolara dalej dryfował w kierunku 5 zł, to możliwe jest zwalczanie tych tendencji przez władze monetarne — wyjaśnia.

Czy są szanse, żeby złoty umocnił się samodzielnie? - Do tego potrzebna jest poprawa postrzegania perspektyw europejskich gospodarek, co w tej chwili wydaje się mało realne — ocenia analityk. Optymizmem nie napawają też projekcje NBP. Szczyt inflacji dopiero przed nami, co tylko utrudnia powrót złotego na dobre tory.

Z prognoz Cinkciarz.pl wynika, że czarne chmury rozpętały się nad euro na dobre. - Na koniec września za euro zapłacimy około 4,60 zł, a wspólna waluta nie będzie w stanie w znacznym stopniu odrobić tegorocznej przeceny względem dolara — przyznaje Sawicki. Poza tym prognozy wskazują, że w najbliższym czasie euro będzie tańsze od franka.

Z problemami nadal będzie zmagała się także polska waluta. - Na razie nic nie wskazuje, by złoty mógł powracać na wzrostową ścieżkę. W tej chwili rynki finansowe są bliskie paniki, tak szybko, jak wybuchła, może ona ustępować, ale nie ma ewidentnych przesłanek, by inwestorzy mieli odwracać się od dolara, a euro mogło wyrwać się ze spirali wyprzedaży — wskazuje.

Urlopowicze, uważajcie na płatności kartą

W obliczu zawirowań na rynku walutowym wiele osób zastanawia się co zrobić, aby nie stracić. Wątpliwości budzą przede wszystkim płatności kartami za granicą w trakcie wakacji. 

Choć kartą płatniczą prowadzoną w PLN można płacić na całym świecie, to trzeba pamiętać, że nie jest to usługa darmowa. Używając karty złotowej np. w USA do transakcji w dolarach, narażamy się na dodatkowe koszty.

- Chodzi o wymianę PLN na USD po kursie, który zostaje nam narzucony oraz prowizje za przewalutowanie, które mogą sięgnąć 6 proc. kwoty transakcji. W grę wchodzi także ewentualność podwójnego przewalutowania: np. ze złotych na euro, a następnie z euro na dolary — wskazuje Sawicki.

Najlepszym rozwiązaniem na wyjazdy wakacyjne będzie karta wielowalutowa. - Taka karta uwalnia od prowizji i ryzyka podwójnego przewalutowania, a kurs wymiany walut można na bieżąco sprawdzać w aplikacji — podkreśla analityk. W przeciwnym razie stan konta bankowego po urlopie może wprawić nas w osłupienie.