Martwa Odra to nie pierwsza katastrofa ekologiczna w Polsce. Kosztują nas miliardy

Konrad Bagiński
15 sierpnia 2022, 13:36 • 1 minuta czytania
Przez ostatnich 40 lat w Polsce było kilka potężnych katastrof ekologicznych. Kosztowały życie ponad 2100 osób i ponad 75 miliardów złotych wyrządzonych strat. Policzenie kosztów zatrucia Odry zajmie lata, a i tak nie wiadomo, czy wszytko uda się uwzględnić.
Na liczenie strat wynikłych z zatrucia Odry jest jeszcze za wcześnie FRANK HAMMERSCHMIDT/AFP/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W ostatnich latach w Polsce doszło do kilku katastrof ekologicznych. Zgodnie z danymi Europejskiej Agencji Środowiska, w latach 1980-2020 katastrofy związane z klimatem i środowiskiem spowodowały w Polsce straty wielkości 16 mld euro i przyczyniły się do tragicznej śmierci 2121 osób – pisze Forbes.pl.


Tygodnik przypomina, że aż dwie z tych katastrof (najnowszej nie licząc) były związane z Odrą i jej dorzeczem. Powódź stulecia z lipca 1997 roku zabrała życie 114 osób, zalała 86 miast i 875 wsi, utonęły też tysiące zwierząt. Wylały wówczas wody części dorzecza Odry, a także górnej Wisły i Łaby. Najdotkliwiej powódź dotknęła mieszkańców województwa opolskiego.

W 2006 roku zrzut wody z elektrowni wodnej Bobrowice porwał ze sobą tony mułu, udusił tysiące ryb i przyczynił się do śmierci wielu ssaków i ptaków. Kilka kilometrów rzeki zostało zabite, pozbawione życia.

Forbes dodaje do tego też pożar lasu w nadleśnictwie Rudy Raciborskie w 1992 r. Jego zarzewiem stała się prawdopodobnie iskra z jadącego pociągu. Spłonęło 9 tysięcy hektarów lasu, pożar gaszono prawie miesiąc.

Do dziś nie udało się oszacować strat wynikłych z pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Przez 7 dni spłonęło niemal 5,5 tysiąca hektarów wyjątkowo cennych przyrodniczo terenów. Jedną z przyczyn były zmiany klimatyczne, przez które wysychają bagna. To tylko niektóre z katastrof ekologicznych z ostatnich lat.

– Zatrucie rzeki to dramat dla użytkowników. Dla wielu z nas rzeka to miejsce pracy. Odra, podobnie jak inne większe rzeki w kraju, jest drogą wodną. Zatrucie to straty społeczne. Żyjemy dzięki rzekom. Woda z Odry niezbędna jest w produkcji rolnej, przemyśle, zaspakajaniu potrzeb spożywczych, prowadzeniu transportu wodnego, uprawianiu turystyki i zaspakajaniu potrzeb wodolubnych ekosystemów – tłumaczy w Forbes.pl dr Jan Pyś, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej.

Zatruta Odra będzie kosztowała miliony

– Państwo w ciągu dwóch lat zarybiło węgorzem Odrę za dwa miliony złotych, prawdopodobnie ten narybek nie przeżył. Polski Związek Wędkarski zarybił w ciągu roku za ponad milion złotych, a mówimy tylko o narybku – wyliczał były już prezes Wód Polskich Przemysław Daca.

Wody Polskie to administrator Odry, także odpowiedzialny za ryby. WP na zarybianie przeznaczyło 5 mln zł.

– Kto myśli, że jest bezkarny, doprowadził do gigantycznej katastrofy. Oczekuję, że zostanie znaleziony truciciel i zostanie on przykładnie ukarany – zaznaczył Daca.

Kilkanaście milionów to wierzchołek góry lodowej, bo zdymisjonowany przez premiera Daca mówił głównie o rybach i straconych inwestycji w zarybianie. Do tego wliczyć trzeba najpewniej koszty usunięcia substancji toksycznej z Odry, koszty utylizacji wyłowionych śniętych ryb oraz odbudowy środowiska naturalnego.

Śledztwa dotyczące zatrucia rzeki toczą się równocześnie w Polsce oraz w Niemczech; po stronie niemieckiej sprawę prowadzi Krajowy Urząd Kryminalny w Brandenburgii. Nasi sąsiedzi mają do Polski pretensje m.in. o brak komunikacji – strona polska nie poinformowała bowiem oficjalnie o sytuacji na rzece aż do środy, kiedy ryby umierały już także po stronie niemieckiej.

Władze niemieckiej Brandenburgii coraz głośniej domagają się wyjaśnień od strony polskiej w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Same prowadzą też własne śledztwo dotyczące przyczyn tragedii. Jeśli wina leży po stronie polskiej, możemy spodziewać się, że Niemcy zażądają od nas "gigantycznego odszkodowania".