Ciemność widzę. Pierwsze miasto wyłącza na noc latarnie. Nie stać go na prąd
- Polskie miasta zaczynają wyłączać uliczne oświetlenie
- Powód to rosnące ceny prądu: Krosno musi płacić 4 razy więcej, niż do tej pory
- Rachunki w Opalenicy wzrosły sześciokrotnie, miasto wyłącza połowę latarni
Latarnie uliczne w Krośnie będą od dziś wyłączane po północy, włączą się dopiero nad ranem — o czwartej. To efekt podwyżek cen prądu, jakie dostało to miasto. Do tej pory płaciło 34 grosze za kilowatogodzinę. Teraz musi płacić 1,69 zł netto/kWh — to cztery razy więcej. "Jest to zatem ogromny wzrost cen, który ukazuje dużą niestabilność i nieprzewidywalność sytuacji energetycznej w nachodzącym czasie" - piszą władze Krosna w komunikacie dla mieszkańców.
"Rozumiemy, że te ograniczenia najbardziej dotkną osoby przemieszczające się w godzinach nocnych, zwłaszcza pracujące w nietypowych godzinach. Mamy jednak nadzieję, że wprowadzone — przykładem innych miast — ograniczenia nie wpłyną znacząco na komfort życia mieszkańców. Przepraszamy za niedogodności z tym związane" - piszą urzędnicy.
Dodają, że miasto, dla potrzeb obiektów miejskich i oświetlenia ulicznego kupuje energię elektryczną poprzez grupę zakupową organizowaną przez Krośnieński Holding Komunalny. W zakończonym kolejnym postępowaniu przetargowym najkorzystniejszą cenę zaproponował dotychczasowy sprzedawca energii. Krosno nie miało więc wyjścia i nie może kupić energii taniej.
Drogi prąd dobija gminy i firmy
W podobnej sytuacji znajdują się inne samorządy oraz firmy. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl ceny prądu drenują portfele obywateli i budżety miast. Sześciokrotną podwyżkę rachunku dostały już władze Opalenicy. W związku podjęto decyzję o ograniczeniu oświetlenia nocą. Działać ma tylko co druga latarnia.
"Aktualna cena na potrzeby oświetlenia ulicznego wynosi netto 1,674 zł za KWh". Jak wskazują przedstawiciele miasta, do tej pory było to 0,57 zł za KWh. Jeszcze wyższe są koszty oświetlenia budynków publicznych m.in. szkół, sal wiejskich czy Centrum Kultury i biblioteki. Obecnie miasto wydaje na ten cel 2,1950 zł netto za KWh, a wcześniej płaciło 0,41 zł za KWh.
Do podwyżek cen energii elektrycznej należy doliczyć także rosnące koszty dystrybucji. Władze Opalenicy tłumaczą, że w 2021 r. za energię elektryczną zapłaciły około 550 tys. zł brutto. Obecnie prąd pochłonie 3,5 mln zł. To podwyżka rachunku o ponad 630 proc. w przeciągu zaledwie roku.
Jednak przedstawiciele Opalenicy deklarują, że w mieście nie zapanują egipskie ciemności. Oświetlenie "przejść dla pieszych, skrzyżowań i miejsc szczególnie niebezpiecznych w ruchu drogowym" będzie funkcjonowało bez zmian.
Niewykluczone, że kolejne gminy pójdą w ślady Opalenicy, ponieważ przyszły rok może być równie trudny pod kątem finansowym. Szczyt podwyżek dopiero przed nami, a koszty będą podbijać utrzymujące się wysokie ceny gazu i rosnące koszty zakupu uprawnień do emisji CO2.
- Przy intensywności emisji związanej z wytwarzaniem energii elektrycznej w Polsce wynoszącej ponad 700 gCO2ekw/kWh przekłada się to na koszt ok. 280 PLN/MWh. To 3-krotnie więcej niż średnia dla krajów UE-27, ponad 2-krotnie więcej niż dla Niemiec i aż 12-krotnie więcej niż dla Francji — wyliczył Polski Instytut Ekonomiczny. Zdaniem ekspertów tego rządowego think tanku wysoki średni koszt uprawnień wynika z bardziej emisyjnej struktury produkcji energii elektrycznej wobec innych państw UE.