Przez kryzys miasta cofną się do XIX wieku. Wyłączone latarnie, unieruchomione autobusy

Konrad Bagiński
14 września 2022, 10:54 • 1 minuta czytania
Drastycznie drożejący prąd staje się coraz większym problemem dla miast i miasteczek. Wiele z nich już zapowiedziało wyłączanie na noc ulicznego oświetlenia, teraz okazuje się, że część z nich być może będzie musiała ograniczyć kursowanie autobusów, tramwajów i trolejbusów.
Droga energia zabija publiczny transport Adam Burakowski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Drożyzna zatrzyma tramwaje i autobusy — pisze dziś "Rzeczpospolita". Podwyżki cen energii elektrycznej sprawiają, że wypuszczanie ich na trasy jest po prostu za drogie. Samorządy są traktowane tak samo, jak firmy. Nie obejmują ich stawki cen energii ustalone przez Urząd Regulacji Energetyki. Efekt jest taki, że już za chwilę za prąd będą płacić kilka razy więcej.

Jak pisze "Rz" w Kutnie jeździ sześć miejskich autobusów elektrycznych. Miasto dostało nową ofertę na sprzedaż energii elektrycznej opiewającą na sumę dziesięciokrotnie wyższą od obecnej. W Poznaniu jest nieco lepiej — mówiąc ironicznie. Miejski przewoźnik musiałby płacić nie 40 milionów złotych rocznie (jak obecnie), ale 178 milionów złotych rocznie. To podwyżka o 445 procent. Prezydent Poznania zapowiada unieważnienie przetargu. Dodaje, że stawki w jego ocenie są spekulacyjne.

To tylko kilka miast, które mają problem z energią dla autobusów czy tramwajów. W ostatnich latach polskie samorządy intensywnie inwestowały w bezemisyjny transport. Drastyczne, kilkukrotne, podwyżki cen prądu, postawiły sytuację na głowie.

Jak pisze "Rp" transport lokalny cierpi też przez podwyżki cen gazu LPG czy CNG. Dochodzi do tego, że na trasy są wysyłane stare autobusy z silnikami diesla, bo jest to tańsze, niż eksploatacja nowocześniejszych i o wiele czystszych pojazdów na gaz.

"Samorządy alarmują, że ich budżety, najpierw spustoszone przez pandemię, a teraz drenowane przez Polski Ład, nie są w stanie udźwignąć tak ogromnego wzrostu kosztów miejskiej komunikacji. Konieczne będą duże podwyżki cen biletów" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Bez autobusów i bez latarni

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl coraz więcej miast zaczyna wyłączać nocą latarnie. W Krośnie oświetlenie uliczne nie będzie świeciło od północy do 4 nad ranem — o czwartej. To efekt podwyżek cen prądu, jakie dostało to miasto. Do tej pory płaciło 34 grosze za kilowatogodzinę. Teraz musi płacić 1,69 zł netto/kWh — to cztery razy więcej. "Jest to zatem ogromny wzrost cen, który ukazuje dużą niestabilność i nieprzewidywalność sytuacji energetycznej w nachodzącym czasie" - piszą władze Krosna w komunikacie dla mieszkańców.

W podobnej sytuacji znajdują się inne samorządy oraz firmy. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl ceny prądu drenują portfele obywateli i budżety miast. Sześciokrotną podwyżkę rachunku dostały już władze Opalenicy. W związku podjęto decyzję o ograniczeniu oświetlenia nocą. Działać ma tylko co druga latarnia.

"Aktualna cena na potrzeby oświetlenia ulicznego wynosi netto 1,674 zł za KWh". Jak wskazują przedstawiciele miasta, do tej pory było to 0,57 zł za KWh. Jeszcze wyższe są koszty oświetlenia budynków publicznych m.in. szkół, sal wiejskich czy Centrum Kultury i biblioteki. Obecnie miasto wydaje na ten cel 2,1950 zł netto za KWh, a wcześniej płaciło 0,41 zł za KWh.

Czytaj także: https://innpoland.pl/183955,krosno-wylacza-latarnie-na-noc-miasta-nie-stac-na-prad